Andrzej K., krakowski diler samochodowy, a jednocześnie jeden z podejrzanych w tzw. aferze w radomszczańskiej policji jest na wolności. Prokuratura w Gorzowie Wielkopolskim zdecydowała, że wystarczającą sankcją jest poręczenie majątkowe i zakaz opuszczania kraju.

REKLAMA

Przypomnijmy: w sierpniu ubiegłego roku RMF ujawniło, że w okolicach Radomska w centralnej Polsce działa dobrze zorganizowany gang, w skład którego wchodzili m.in. policjanci. Grupa napadała na tiry, handlowała narkotykami, wymuszała haracze oraz wyłudzała odszkodowania - do dzisiaj zarzuty postawiono 35 osobom, w tym 7 policjantom.

Po zwolnieniu K. z gorzowskiego aresztu, prowadzący sprawę prokuratorzy z Krakowa oficjalnie twierdzą, że śledztwo będzie przebiegało bez problemów. Nieoficjalnie przyznają jednak, że nie

rozumieją działań swoich kolegów z Gorzowa. Niewykluczone, że Andrzej K. był jedną z najważniejszych postaci gangu, a teraz, będąc już na wolności, może łatwiej się bronić, nie mówiąc o zacieraniu śladów.

Prowadzący śledztwo Marek Wełna zaznacza, że zarzuty stawiane K. były bardzo poważne: Został zatrzymany pod zarzutem oszustw, przywłaszczenia mienia, kiedy był właścicielem autokomisu w Krakowie.

Przez prawie rok Andrzej K. siedział w krakowskim więzieniu. W tym czasie podobne przestępstwo z jego udziałem wykryli policjanci z Gorzowa. Tamtejsza prokuratura wszczęła wówczas własne śledztwo.

Jak prokuratorzy z Gorzowa Wilekopolskiego tłumaczą swą decyzję - słuchaj w relacji reportera RMF Michała Szpaka:

17:00