"Nie jestem zaskoczona tą decyzją. Jak przeglądałam możliwe kandydatury, to wątek uhonorowania aktywistek, które się angażują w ochronę praw kobiet, pojawiał się wśród głosów wskazujących obszar, który mógłby Komitet Noblowski wskazać. Miałam też takie poczucie, że w tym roku dużo ważnych rzeczy się zadziało, które wskazywały na problem praw kobiet, jako problem globalny i uniwersalny" – mówiła w Rozmowie w południe w RMF FM i RMF24 dr Justyna Nakonieczna-Bartosiewicz z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW. W ten sposób skomentowała decyzję Komitetu Noblowskiego, który zdecydował, że Iranka Narges Mohammadi została laureatką Pokojowej Nagrody Nobla 2023.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Nakonieczna-Bartosiewicz: Komitet Noblowski mówił o ucisku i dyskryminacji kobiet

Ekspertka stwierdziła, że jest zadowolona z decyzji Komitetu. Odniosłam wrażenie, że w uzasadnieniu pojawiało się, że prawa kobiet są tutaj kluczowym terminem. Jakby nie patrzeć Komitet Noblowski mówił o dyskryminacji i ucisku kobiet, o tym, że tylko przyjęciem równych praw dla wszystkich możemy osiągnąć braterstwo między narodami. A kara śmierci jest dodatkowym elementem. Nie dość, że w Iranie mamy problem z dyskryminacją kobiet, to jeszcze funkcjonuje kara śmierci - dodała.

Dr Justyna Nakonieczna-Bartosiewicz odniosła się również do głosów, że laureatem tegorocznej nagrody może być prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Czy jego szansę przekreśliło to, że w Ukrainie toczy się wojna? Wydaje mi się, że to nie jest kwestia szans dopóki trwa wojna, chociaż rzeczywiście skonstruowanie celu nagrody jest takie, że chodzi o wspieranie braterstwa pomiędzy narodami - mówiła dr Nakonieczna-Bartosiewicz.

Politycy dostawali nagrodę za wysiłki na rzecz pokoju. I rzeczywiście prezydent Zełenski w niesamowity sposób walczy o pokój w swoim kraju i jest niezwykłą postacią na scenie politycznej. Ale z drugiej strony też mam wrażenie, że Komitet Noblowski chciał wskazać także inne wymiary i obszary, które są istotne dla pokoju na świecie. I nie jest to tylko taka bezpośrednia konfrontacja militarna - dodała ekspertka.

Jej zdaniem "globalny kontekst jest tu bardzo ważny". Wiele społeczeństw pozaeuropejskich wskazywało na ten problem, że w momencie, kiedy pojawiła się wojna w Europie, Europejczycy podnieśli larum, a nikt nie pamiętał o innych konfliktach zbrojnych, które się toczą w innych miejscach na świcie, i że to jest taki podwójny standard - argumentowała.

I chociaż współczują narodowi ukraińskiemu doświadczenia wojennego, to także mają w pamięci te doświadczenia wojenne w innych miejscach. Pod tym względem można rzeczywiście powiedzieć, że im bardziej się oddalamy od Europy, tym ten konflikt jest bezpośrednio widziany jako jeden z kilku toczących się obecnie na współczesnej mapie świata. Aczkolwiek jest to także konflikt taki bardzo istotny jeśli chodzi globalne bezpieczeństwo i globalny dobrobyt, jak chociażby zagrożenie głodem państw afrykańskich. Tutaj więc nie należy obniżać znaczenia tego konfliktu, ale ta nagroda ma szersze znaczenie, szerszy kontekst - dodała.