"Mamy szansę zagrać w Katarze. Ale też nie będzie to prosta sprawa" – mówił w Porannej rozmowie w RMF FM Czesław Michniewicz, selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski, pytany o to, jak nasza kadra poradzi sobie w barażach do mistrzostw świata. "Myślę, że faworytem (meczu z Rosją – przyp. red.) jesteśmy my, natomiast faworyt nie zawsze wygrywa. To też trzeba wziąć pod uwagę. Wierzę w siebie, wierzę w swoją drużynę" – dodał.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Czesław Michniewicz o meczu z Rosją: Myślę, że faworytem jesteśmy my

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Czesław Michniewicz o meczu z Rosją: Myślę, że faworytem jesteśmy my

Jak przyznał, z Rosją nigdy w historii nie wygraliśmy w Moskwie, ale - jak zaznaczył - "historię trzeba znać, historią nie wolno żyć".

Na tym poziomie, to są wszystkie podobnej klasy zespoły. Jeśli kogoś wskazujemy na faworyta, to procentowo bym powiedział 55 do 45 proc. Tak samo jest w przypadku meczu Szwecja - Czechy - podkreślił.

Czesław Michniewicz zaznaczył, że przed barażami jest optymistą. Widziałem mecz w Warszawie z Anglią, gdzie zremisowaliśmy 1:1 - po dobrym meczu - dodał.

Mistrzostwa świata w Katarze będą ostatnimi w kadrze być może dla m.in. Roberta Lewandowskiego, który w tym roku skończy 34 lata. Michniewicz podkreślił, że być może "ta wewnętrzna motywacja Roberta przełoży się na drużynę".

W podobnej sytuacji jest Kamil Glik, Wojtek Szczęsny też już jest zawodnikiem dojrzałym, chociaż w przypadku bramkarza można grać dłużej - powiedział.

Jak dodał, pracę rozpoczyna od jutra. Wyruszam w trasę po Europie. Będę pokazywał zawodnikom, rozmawiał z nimi, jak chcemy grać, żeby przyjechali już świadomi tego, żeby pewne rzeczy już robili na treningu pod kątem reprezentacji. Czasu na przygotowania z mojej strony jest bardzo dużo, ale czasu na samo przygotowanie bezpośrednio z zawodnikami, jest mało i musimy trochę tego czasu poszukać, właśnie robiąc to, co będę robił, czyli kontakt z zawodnikami - powiedział.

Ja mam świadomość, że ten czas ucieka, że tych imprez (mistrzowskich - przyp. red.) z naszym udziałem było dużo, począwszy, od tej, którą dostaliśmy od UEFA w 2012 roku (mistrzostwa Europy - przyp. red.) i zawsze był problem, poza Francją, gdzie reprezentacja zagrała bardzo dobrze, wyszła z grupy. Inne zespoły też miały problemy. Niemcy zdobywali mistrzostwo świata, pojechali do Rosji i nie wyszli z grupy. Takie rzeczy się dzieją w piłce - dodał.

Selekcjoner podkreślił, że to on będzie odpowiadał za wyniki, za taktykę i za skład. A rządził na boisku będzie Robert Lewandowski, jako kapitan i wszyscy muszą mu się podporządkować - powiedział. Najpierw jednak ja posłucham piłkarzy. Spotykam się z Robertem Lewandowskim, wczoraj rozmawiałem z Wojciechem Szczęsnym, spotykam się z Kamilem Glikiem - powiedział gość Roberta Mazurka.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Czesław Michniewicz: Ja będę odpowiadał za wyniki, taktykę i skład. Na boisku będzie rządził Robert Lewandowski

Michniewicz o kontaktach z „Fryzjerem”: Pewne rzeczy dzieją się poza trenerem

Skazanych zostało ponad 500 osób, przesłuchanych pewnie tysiące. Pracowałem z ponad 400 piłkarzami. Dlaczego nikt, żaden piłkarz nie powiedział, że Michniewicz zrobił coś złego? Że kazał przegrać albo powiedział, że ktoś pozwoli komuś za łatwo wygrać? - mówił Czesław Michniewicz, odpowiadając na pytanie o aferę korupcyjną w polskiej piłce nożnej.

Nowy selekcjoner polskiej reprezentacji odniósł się też do zarzutów, że tuż przed sprzedanym przez piłkarzy Lecha meczem ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki w 2004 r., wielokrotnie kontaktował się z Ryszardem F. - szefem piłkarskiej mafii. Powtórzę to, co powtórzyłem przed prokuratorem i cały czas powtarzam. Nie zrobiłem nic złego. To, że mecz wyglądał, jak wyglądał, wyszło dopiero po czasie. Pewne rzeczy dzieją się poza trenerem - powiedział Michniewicz.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Michniewicz o ustawionym meczu Lech Poznań-Świt Nowy Dwór Maz. z 2004 r.: Nie zrobiłem nic złego. Pewne rzeczy dzieją się poza trenerem

Skład wystawiłem optymalny - co już udowadniałem wiele razy - wystarczy spojrzeć w notatki. Mówienie o tym, że wystawiłem rezerwowy skład, jest totalną bzdurą i kłamstwem - podkreślił.

Michniewicz mówił też o swoich planach pracy z reprezentacją i korzystaniu z dorobku Paulo Sousy. Ja nie będę na siłę wyważał otwartych drzwi. Jeżeli coś dobrze funkcjonowało, a wiele rzeczy dobrze funkcjonowało w tej reprezentacji, to chciałbym to kontynuować - mówił nowy selekcjoner. Michniewicz powiedział też, gdzie będzie szukał następców dzisiejszych kadrowiczów. Wśród tych zawodników, których m.in. trenowałem w reprezentacji U-21. Trenowałem dwie generacje zawodników przez dwie kadencje - zaznaczył.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Czesław Michniewicz: Następców będę szukał wśród zawodników, których trenowałem w reprezentacji U-21. To jest przyszłość polskiej piłki

Przeczytaj rozmowę:

Robert Mazurek: Dzień dobry. Czesław Michniewicz w studiu. Dzień dobry.

Czesław Michniewicz: Dzień dobry, witam.

Kto będzie faworytem meczu na Łużnikach: Rosja - Polska, za dwa miesiące niespełna?

Myślę, że faworytem jesteśmy my, chociaż faworyt nie zawsze wygrywa. To też trzeba wziąć pod uwagę, ale faworytem jesteśmy my w mojej ocenie.

Jeżeli pan tak uważa, to po pierwsze - rozbawił pan Rosjan, a po drugie - wysoko zawiesił poprzeczkę.

Nie. Po prostu wierzę w siebie, wierzę w swoją drużynę.

I myśli pan, że mamy szansę zagrać w Katarze?

Mamy szansę, oczywiście, ale też nie będzie to prosta sprawa.

No zdecydowanie nie będzie prosta, bo najpierw musielibyśmy w Moskwie wygrać z Rosją - jak pan mówi, jesteśmy faworytem - ale później gramy albo z Czechami albo ze Szwecją. Jakkolwiek nie są to piłkarskie potęgi, to z nami sobie zawsze radziły nadspodziewanie dobrze.

Z Rosją też nigdy w historii nie wygraliśmy w Moskwie, ale historię trzeba znać, historią nie wolno żyć. Ja wczoraj na konferencji pomyliłem Szwecję z Danią, bo kiedyś z Duńczykami rywalizowaliśmy w U-21. To są wszystkie podobnej klasy zespoły. Tutaj, jeśli kogoś wskazujemy na faworyta, to procentowo bym powiedział 55 do 45 proc. Tak samo jest w przypadku meczu Szwecja - Czechy. Tak samo może być u nas.

Zastanawiam się, czy to jest urzędowy optymizm, czy pan naprawdę wierzy w to, co mówi? Bo jak ja popatrzę sobie na ostatnie wyniki reprezentacji Polski, gdzie w meczach o punkty wygrywaliśmy wyłącznie z San Marino i z podobnej klasy "potentatami", to nie wiem, skąd ten optymizm.

Chociażby z tego meczu, na którym byłem w Warszawie - meczu z Anglią, gdzie zremisowaliśmy 1:1 po dobrym meczu.

Zremisowaliśmy, ale tutaj nie będziemy mogli remisować.

Będzie remis, będzie dogrywka, będą karne, więc mecz będzie cały czas trwał.

Ja bym bardzo chciał, żeby pan się nie mylił. Naprawdę. Myślę, że wszyscy akurat kibice polscy bardzo by chcieli, żeby pan się nie mylił, żeby pan pojechał do Kataru i...

... Złapał katar.

Wie pan co? Żeby ich pan złapał rzeczywiście, np. za serce tym, jak grają Polacy. Ja sprawdziłem, wszyscy sprawdziliśmy, Robert Lewandowski będzie miał 34 lata. To są jego ostatnie mistrzostwa, na których może naprawdę jeszcze coś zwojować.

No i myślę, że ta wewnętrzna motywacja Roberta przełoży się na drużynę. W podobnej sytuacji jest Kamil Glik, Wojtek Szczęsny też już jest zawodnikiem dojrzałym, chociaż w przypadku bramkarza - np. Buffon pokazuje, że można grać dłużej. Ci zawodnicy mają świadomość tego, że trzeba w ostatni autobus wsiąść.

Panie trenerze, co pan może zrobić tak naprawdę teraz? Bo pan został trenerem co prawda na 50 dni przed meczem, ale to nie są szachy. Pan musi pracować z żywymi ludźmi, a pan może się z nimi spotkać w hotelowej kawiarni na rozmowie, albo później na 2-3 treningach. To będą 2-3 treningi tuż przed meczem.

Dlatego tę pracę rozpoczynam już od jutra. Wyruszam w trasę po Europie. Będę pokazywał zawodnikom, rozmawiał z nimi, jak chcemy grać, żeby przyjechali już świadomi tego, żeby pewne rzeczy już robili na treningu pod kątem reprezentacji. Czasu na przygotowania z mojej strony jest bardzo dużo - ja to wczoraj mówiłem - ale czasu na samo przygotowanie bezpośrednio z zawodnikami, jest mało i musimy trochę tego czasu poszukać, właśnie robiąc to, co będę robił, czyli kontakt z zawodnikami. Oczywiście można komuś tłumaczyć, jak trzeba grać na pianinie - jak nie siądziesz do pianina, nie zaczniesz grać... Ale to są wybitni pianiści. Jeśli mówimy o Lewandowskim, o Zielińskim, o Krychowiaku czy Szczęsnym, Gliku, to są naprawdę solidni bardzo w skali Europy - poza Lewandowskim, który jest najlepszym piłkarzem świata - zawodnicy.

Ale ja też tak myślałem, tylko, jak przychodzi co do czego, na mistrzostwach Europy dostajemy takie wciry, że po prostu wypadamy żałośnie, co tu kryć.

Trudno mi tutaj brać odpowiedzialność za to, co się działo...

... To nie o to chodzi, żeby pan brał odpowiedzialność, tylko chodzi mi o to, że pan mówi: to są świetni pianiści, a moją rolą jest tylko...

... przestawić fortepian i salę wygłuszyć. Ja mam świadomość tego, że ten czas ucieka, że tych imprez z naszym udziałem było dużo, począwszy od tej, którą dostaliśmy od UEFA w 2012 roku i zawsze był problem, poza Francją, gdzie reprezentacja zagrała bardzo dobrze, wyszła z grupy. Później zawsze był jakiś problem. Inne zespoły też miały problemy. Niemcy zdobywali mistrzostwo świata, pojechali do Rosji i nie wyszli z grupy. Takie rzeczy się dzieją w piłce.

Panie trenerze, przy całej sympatii do pana, to jednak muszę postawić pytanie: kto będzie rządził tą kadrą? Czy pan, czy piłkarze z szatni? W głównej roli Robert Lewandowski, tak go przynajmniej wszyscy obsadzają. A może prezes Kulesza?

Nie, nie. Ja będę odpowiadał za wyniki, taktykę i skład, a rządził na boisku będzie Robert Lewandowski, jako kapitan. I wszyscy muszą mu się podporządkować.

Właśnie, ale jest pytanie, kto będzie tak naprawdę ustalał taktykę?

Ja. Jeszcze raz mówię: "ja, ja, ja".

I piłkarze będą pana słuchali, bo pan jest trenerem?

Będą słuchali. Spotykam się z Robertem Lewandowskim. Wczoraj rozmawiałem z Wojtkiem Szczęsnym. Spotykam się z Kamilem Glikiem, który będzie niedługo obchodził urodziny.

Wszystkiego najlepszego. Tylko wie pan co, piłkarze niejeden raz dawali do zrozumienia, że tak, że bardzo chcieliby grać z trenerem. Z trenerem Nawałką.

Tak. I to mnie bardzo cieszy, bo to pokazuje, że ja też mam takich piłkarzy, którzy też są w tej reprezentacji i na pewno chcieliby ze mną popracować w przyszłości. Nie mówię, że akurat w tym momencie, bo jest tam wielu piłkarzy z kadry młodzieżowej. Trener Nawałka wykonał świetną pracę.

Panie trenerze, przed panem akurat teraz objazd po Europie. Dużo się będzie działo w pańskim życiu. Żona nie bywa zazdrosna, że pan nie ma dla niej czasu?

Żona, od ponad dwudziestu lat, jak jestem trenerem, przyzwyczaiła się tego, jak ten zawód wygląda. Są wzloty i upadki. Wczoraj poczuła to, że jest żoną trenera reprezentacji. Już się w mediach pojawiły jakieś informacje, że pracuje w szkole i jest nauczycielką w Gdańsku, co kompletnie nie jest prawdą. Ktoś pomylił nazwiska. Żona jest rzeczywiście po AWF-ie, jest nauczycielką, ale dyrektorką w szkole w Gdańsku nie jest.

No dobrze, pytam o tę żonę, bo wie pan co? Hak sobie popatrzę na pańskie kontakty telefoniczne z panem Ryszardem F.,

To może być zazdrosna?

To myślę sobie, że wie pan, pan rozmawiał przez dwa lata z człowiekiem ponad 700 razy. To oznacza, że dwa razy dziennie, wliczając w to Wszystkich Świętych, Boże Narodzenie, Wielkanoc, Wigilię i wszystkie możliwe wakacje - pan średnio dwa razy dziennie konferuje z panem Ryszardem F. Przypomnijmy od razu, że Ryszard F., z zawodu więzienny fryzjer, z zamiłowania działacz PZPN-u, został uznany przez sąd za szefa piłkarskiej mafii w Polsce.

To nie tak, panie redaktorze, jak pan mówi. Nie było to w ciągu roku, było to w zdecydowanie dłuższym czasie.

Dwa lata.

Nikt nie wie, ile czasu to miało miejsce.

To ja pana poinformuję, bo pan mówi, że nikt nie wie. Śledczy ustalili, że od lipca 2003 r. do października 2005 r. To są dwa lata i kwartał.

Śledczy też ustalili, że to nie były rozmowy, tylko próby rozmów, czyli rozmowy nieodebrane, itd.

Tak. Ma pan rację, tych rozmów mogło być znacznie więcej...

Nie, właśnie mniej.

...Dlatego, że Ryszard F., czyli "Fryzjer" używał również telefonów z prepaidu (na kartę - przyp. red.), a nie tylko tego numeru, który wszyscy znali.

I co z tego, panie redaktorze?

No właśnie chciałbym pana spytać, jakie to musi być uczucie? Bo przecież nie chodzi o to, że pan brał udział w kupowaniu meczów.

Panie redaktorze, w tym czasie kiedy "Fryzjer" do mnie dzwonił, gdy poznaliśmy się w 1996 r., a później przez trzy lata pracowałem w Lechu (Poznań - przyp. red.), gdzie był wiceprezesem Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej, nie ciążyły na nim zarzuty. Nie miał żadnego wyroku.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Czesław Michniewicz: W czasie gdy „Fryzjer” do mnie dzwonił, nie ciążyły na nim żadne zarzuty

Janusz Wójcik zeznał, że "Fryzjer" poinformował pana o tym, że mecz Lech - Świt, pan był trenerem Lecha, został sprzedany i panu podyktował skład, a - teraz cytuję - "pan wykazywał całkowitą podległość".

Nie chcę nic złego mówić na temat trenera Wójcika, bo po prostu nie żyje. Trener Wójcik też mówił, że jest niewinny w sprawie korupcji. Sąd wykazał, że jednak jest winny. Tak że nie chcę za bardzo brnąć w to wszystko. Skład wystawiłem optymalny, co już udowadniałem wiele razy. Wystarczy poszukać w notatkach. I mówienie o tym, że wystawiłem rezerwowy skład, jest totalną bzdurą i kłamstwem.