Reprezentacja Polski w hokeju na lodzie z kolejnym zwycięstwem. Polacy w swoim czwartym meczu mistrzostw świata Dywizji 1A w angielskim Nottingham bez problemów poradzili sobie z Koreą Południową, rozbijając rywala aż 7:0.

REKLAMA

Polacy do spotkania z Koreą Południową przystąpili z dorobkiem siedmiu punktów, na które złożyły się wygrane 7:0 z Litwą i 4:2 z Włochami oraz porażka po dogrywce 4:5 z Wielką Brytanią. Koreańczycy przegrali swoje dwa pierwsze mecze - 0:4 z Wielką Brytanią i 1:6 z Włochami, a w trzecim pokonali Rumunię 5:2.

Rywale bez szans

Początek nie zapowiadał tak łatwego sukcesu. Wybrańcy Roberta Kalabera nie narzucili zbyt wysokiego tempa, rywale mieli nawet okazje, aby objąć prowadzenie. W 10. minucie Alan Łyszczarczyk popisał się jednak pięknym strzałem, posyłając krążek w górny róg bramki. To było pierwsze trafienie napastnika Comarch Cracovii w tym turnieju.

Polacy do bardziej zdecydowanych ataków ruszyli pod koniec tercji i przyniosły one efekt 48 sekund przed końcem. Bartosz Ciura oddał niecelny strzał, ale do odbitego od bandy krążka dopadł Bartłomiej Jeziorski i umieścił go w siatce.

Dwubramkowe prowadzenie sprawiło, że Biało-Czerwoni grali spokojniej. W 30. minucie Bartosz Fraszko został uderzony kijem w twarz. Sędziowie długo analizowali zajście na monitorze i ostatecznie nałożyli na Seungjae Lee podwójną 2-minutową karę. Polacy szybko wykorzystali osłabienie rywali. Najpierw na listę strzelców ponownie wpisał się Jeziorski, a potem koreańskiego bramkarza Matthew Daltona pokonał Kamil Wałęga.

W końcówce drugiej tercji Polacy znowu grali w przewadze i zdobyli, choć nieco szczęśliwie, piątą bramkę. Krystian Dziubiński trafił w koreańskiego obrońcę i krążek wtoczył się do siatki.

Na ostatnią tercję trener Korei Woo Jae Kim dokonał zmiany w bramce - Daltona zastąpił Yeonseung Lee. Nie miało to już większego znaczenia dla przebiegu gry, bowiem Polacy w pełni kontrolowali wydarzenia na lodzie. Szóstego gola dołożył najstarszy zawodnik reprezentacji - Marcin Kolusz. Chwilę później w sytuacji sam na sam z bramkarzem sfalowany został Dziubiński. Kapitan Biało-Czerwonych perfekcyjnie wykorzystał rzut karny i ustalił wynik meczu. Po raz drugi w turnieju bramkarz John Murray nie przepuścił żadnego strzału.

Co wpłynęło na nieco słabszy początek?

Trener Kalaber w wypowiedzi dla TVP przyznał, że wpływ na nieco słabszą postawę w pierwszej tercji miał fakt, że od poprzedniego spotkania z Włochami minęło tylko 20 godzin.

Chłopaki rozpędzali się powoli. W pierwszej tercji zagrali jednak efektywnie, a w drugiej dołożyli bramki podczas gry w przewadze. Zdobyliśmy bardzo ważne trzy punkty i myślimy już o następnym meczu. Mamy wszystko w swoich rękach, będziemy mieli więcej czasu na regenerację. Będziemy gotowi na sto procent - zapewnił.

Polacy po 21 latach wrócą do Elity?

Reprezentacja Polski jest już o krok od wywalczenia awansu na przyszłoroczne mistrzostwa świata Elity, których gospodarzem będą Czechy. Cel, bez względu na wyniki pozostałych spotkań, osiągnie, gdy w piątek pokona Rumunię. Polscy hokeiści mierzyli się z nimi już w lutym, deklasując rywali w meczu towarzyskim aż 8:0.

Biało-Czerwoni po raz ostatni na najwyższym poziomie grali w 2002 roku na MŚ w Szwecji. Zajęli wówczas 14. miejsce i zostali zdegradowani.

Awans do przyszłorocznych mistrzostw świata Elity zapewnią sobie dwa najlepsze zespoły. Ostatnia drużyna zostanie zdegradowana do Dywizji 1B.

Korea Południowa - Polska 0:7 (0:2, 0:3, 0:2).

Bramki: 0:1 Alan Łyszczarczyk (10.), 0:2 Bartłomiej Jeziorski (20.), 0:3 Bartłomiej Jeziorski (31.), 0:4 Kamil Wałęga (33.), 0:5 Krystian Dziubiński (40.), 0:6 Marcin Kolusz (53.), 0:7 Krystian Dziubiński (54., karny).

Kary: Korea Południowa - 8; Polska - 0 minut.

Polska: John Murray - Maciej Kruczek, Patryk Wajda, Patryk Wronka, Grzegorz Pasiut, Bartosz Fraszko - Marcin Kolusz, Bartosz Ciura, Bartłomiej Jeziorski, Krystian Dziubiński, Alan Łyszczarczyk - Paweł Dronia, Arkadiusz Kostek, Dominik Paś, Kamil Wałęga, Paweł Zygmunt - Kamil Górny, Oskar Jaśkiewicz, Mateusz Michalski, Filip Starzyński, Radosław Galant.

Opracowanie: Kacper Malinowski.