W połowie września furtki prowadzące do Rezerwatu Przyrody Skarpa Ursynowska w Warszawie zostaną zamknięte na klucz. Mieszkańcy mówią, że to skandal i decyzja, której nikt z nimi nie konsultował. Urzędnicy z kolei przekonują, że zakaz wejścia do rezerwatu obowiązywał od lat, tylko nie był respektowany.
Skarpa Ursynowska to zielony teren na pograniczu Ursynowa i Wilanowa, z którego chętnie korzystają mieszkańcy Warszawy. Przychodzą na spacery z psami, albo skracają sobie drogę.
Całe rodziny tu spacerują, z małymi dziećmi, bo to piękne miejsce - mówi naszej reporterce mieszkanka ulicy Arbuzowej, przy której jest jedna z furtek do rezerwatu. Od lat tak jest, my z mężem codziennie chodzimy tam na spacery - dodaje.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Warszawie, która na stronie internetowej informuje o planowanym zamknięciu, pisze o "rosnącym zagrożeniu dla zdrowia i życia ludzi, wchodzących pomimo zakazu wstępu na teren rezerwatu Skarpa Ursynowska". Jak mówi RMF FM Agata Antonowicz z RDOŚ, zakaz wstępu nie jest niczym nowym, tylko nierespektowanym od lat przepisem.
W 2004 roku zmieniła się ustawa o ochronie przyrody i ta ustawa wprowadziła jednolity katalog zakazów dla wszystkich rezerwatów przyrody - mówi nam rzeczniczka RDOŚ. Zapis wskazuje jasno, że we wszystkich rezerwatach przyrody obowiązują zakazy, w tym zakaz poruszania się po terenie rezerwatu. To oznacza, że do żadnego z rezerwatów przyrody, który nie został udostępniony, nie wolno wchodzić. A do tych, które zostały udostępnione, wolno wchodzić tylko w miejsca, które zostały udostępnione, czyli np. na szlaki wyznaczone do ruchu pieszego lub rowerowego czy miejsca biwakowania - tłumaczy.
Od 2018 roku można wchodzić do części Skarpy Ursynowskiej od strony rektoratu SGGW. Tam jest ogród tarasowy, wyremontowany zabytkowy obiekt ze schodami prowadzącymi do fontanny i stawu. To jedyny fragment, do którego wejście jest możliwe.
Tym terenem zarządza Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego. Jeśli rezerwat nie został udostępniony, zarówno SGGW jako zarządzający tym terenem, jak i również RDOŚ jako nadzorujący ochronę rezerwatową, nie mają podstaw do prowadzenia jakichkolwiek prac pielęgnacyjnych ukierunkowanych do zachowania wymogów bezpieczeństwa.
Zamknięcie istniejących furtek na granicy rezerwatu Skarpa Ursynowska to inicjatywa RDOŚ, która znalazła pełne poparcie u zarządzającego tym terenem - SGGW.
Udostępniony jest na przykład Las Kabacki, a zarządzający wzdłuż szlaków musi zapewnić bezpieczeństwo - wyjaśnia Agata Antonowicz. W wypadku rezerwatu przyrody Skarpa Ursynowska, teren nie został udostępniony, nie mamy prawa prowadzić tam żadnych prac pielęgnacyjnych w drzewostanie czy naprawy nawierzchni istniejących przedeptów. A specyfika tego rezerwatu jest taka, że dopóki nie będziemy mieć dokładnych badań, analiz i inwentaryzacji obecnego stanu, nie możemy tego rezerwatu udostępnić. Również dlatego, że część terenu jest podmokła i bez dokładnych badań nie wiadomo, gdzie ewentualnie można by było taki szlak przeprowadzić - przyznaje.
RDOŚ zamierza pozyskać środki i we współpracy z SGGW przeprowadzić prace badawcze, na podstawie których zostanie opracowany plan ochrony. W tym planie zostanie określone, czy rezerwat może być udostępniony w sposób bezpieczny dla ludzi i dla przyrody oraz w jakim zakresie. To może zająć od półtora roku, do dwóch lat.
Za łamanie zakazu wstępu do rezerwatu, grozi kara grzywny, a nawet areszt. Egzekwować przestrzeganie przepisów może policja.