​Mieszkańcy pytają, a obiecanego taniego węgla jak nie było, tak nie ma. Kolejny tydzień trwają procedury związane z dostarczeniem taniego opału do największych zachodniopomorskich miast: Szczecina i Koszalina. Urzędnicy bezradnie rozkładają ręce, bo na przebieg dostaw nie mają wpływu.

REKLAMA

Do Szczecina w piątek dotarł wzór umowy między rządową spółką Węglokoks a lokalnym Węglobudem, który stoi na czele porozumienia firm chcących dystrybuować węgiel wśród mieszkańców. Nadal trwa negocjowanie jej zapisów. Nie jest to proste - umowa liczy ponad 20 stron i nie wszystkie jej warunki są do przyjęcia.

Dokument zawierał jednak kardynalne i absurdalne wręcz błędy, m.in. jako kupującego wskazywał firmę z Bielska Podlaskiego. Z oczywistych względów umowa w tej formie nie mogła zostać podpisana. Już w niedzielę szczeciński Węglobud przesłał do Węglokoksu poprawki do umowy. Niestety, od tego czasu, mimo telefonów i maili, nadal nie otrzymał poprawnej wersji dokumentu - mówi Paulina Łątka z Urzędu Miasta w Szczecinie.

W Koszalinie wiadomo tyle, że węgiel ma dostarczyć Polska Grupa Energetyczna. Znana jest też nazwa firmy, która lokalnie zajmie się jego sprzedażą, ale żadnej umowy jeszcze nie ma. Co gorsza, nikt nie potrafi powiedzieć, kiedy coś w tej kwestii ruszy do przodu.

Jeśli w obu miastach uda się w końcu podpisać umowy, mieszkańcy Koszalina i Szczecina będą czekali na wskazanie tego, skąd i kiedy można odebrać węgiel.