Mniej światła na ulicach, mniej świątecznych iluminacji. Katowice wdrożyły program oszczędnościowy. Powodów jest kilka: rosnące rachunki za prąd i ogrzewanie i utrata ok. 200 mln zł. dochodów w związku ze zmianami wprowadzonymi przez tzw. Polski Ład.

REKLAMA

Na katowickich ulicach oświetlenie będzie działało krócej o 45 minut w ciągu doby. Będzie włączane 20 minut później niż zazwyczaj i wyłączane 25 minut wcześniej.

Na trasach przelotowych czyli na DTŚ, DK86, na ul. Chorzowskiej, Roździeńskiego i Kościuszki tam, gdzie nie ma chodników dla pieszych, nocą oświetlenie działa jedynie na węzłach i skrzyżowaniach. To rozwiązanie zostało już wdrożone.

W następnej kolejności ograniczona zostanie iluminacja budynków m.in. urzędu miasta, kościołów a także pomników. Oświetlenie będzie działać do godziny 23.00, a później do 5.00 rano będzie wyłączone.

Skromniejszy będzie także okres przedświąteczny. W Katowicach zostaną zamontowane wyłącznie elementy dekoracyjne będące własnością Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów. Miasto zrezygnowało z wypożyczania instalacji świątecznych od firm zewnętrznych.

Tradycyjnie już na katowickim Rynku stanie świąteczny jarmark. W tym miejscu pojawią się ozdoby świąteczne, bo chcemy, by w mieście dostępne było chociaż jedno miejsce, w którym będzie można poczuć świąteczny klimat. Ponadto organizator jarmarku dołoży wszelkich starań, by zminimalizować zużycie energii poprzez zastosowanie ozdób ledowych - mówi Ewa Lipka, zastępca naczelnika wydziału komunikacji społecznej.

W dzielnicach, w których dotychczas pojawiały się świąteczne drzewka, przyozdabiana będzie tylko jedna choinka.

Trzy przyczyny wdrożenia oszczędności

Konieczność wdrożenia oszczędności w zakresie zużywanej energii w miastach całej Polski wynika z trzech przyczyn. Po pierwsze to wzrost cen prądu. Aktualnie za oświetlenie ulic i iluminację budynków płacimy ponad 14 mln zł rocznie, a zaproponowana przez rząd maksymalna cena energii dla jednostek samorządu terytorialnego jest o ponad 30% wyższa niż nasza dotychczasowa stawka. Oznacza to konieczność szukania dodatkowych środków w już trudnej sytuacji budżetowej. Druga kwestia dotyczy prognozowanych niedoborów w zakresie produkcji energii w naszym kraju. W sytuacji kryzysowej ważniejsze jest, by prądu starczyło dla mieszkańców, szpitali czy szkół niż do oświetlania ulic i budynków. Trzecia kwestia ma charakter społeczny. Skoro ciągle słyszymy ogólnopolskie apele kierowane do mieszkańców o oszczędzanie energii - to jako samorządowcy musimy dać przykład i zacząć od siebie - mówi Marcin Krupa, prezydent Katowic.