"Nie dla likwidacji kopalni Bielszowice" - pod takim hasłem demonstowali w czwartek górnicy z tego zakładu. Swój protest zorganizowali w Katowicach, bo tam jest siedziba Ministerstwa Przemysłu. Nikt nie straci pracy - zapewnia Polska Grupa Górnicza.
Organizatorzy mówili o około 700 protestujących. Co pewien czas słychać było wybuchające petardy oraz dźwięki syreny - relacjonował reporter RMF FM Marcin Buczek.
Manifestujący mieli ze sobą transparenty i specjalne kamizelki z jednym hasłem: "Nie dla likwidacji kopalni Bielszowice".
Demonstranci przeszli przed katowicką siedzibę Ministerstwa Przemysłu.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Górnicy z Bielszowic protestują w obronie zakładu. Ten ma być niebawem, zgodnie z zawartą kilka lat temu umową społeczną, połączony z sąsiednią kopalnią.
Jak powiedział reporterowi RMF FM jeden z organizatorów, w Bielszowicach węgla koksującego jest na tyle dużo, że wydobycie można by tam przedłużyć do 2028 roku. I tego domagają się protestujący.
W akcji miały brać udział wszystkie działające w kopalni związki zawodowe.
Nikt nie straci pracy - zapewnia Polska Grupa Górnicza pracowników kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej. Część tej kopalni - ruch Bielszowice - ma zostać zlikwidowany.
Już od miesiąca w kopalni Ruda działa punkt konsultacyjny dla pracowników właśnie w związku z planowanymi zmianami - przypomina reporterka RMF FM Anna Kropaczek.
Górnicy pytają m.in. o program osłon socjalnych dla pracowników, którzy zdecydują się odejść z pracy. Chodzi o jednorazowe odprawy pieniężne lub urlopy przedemerytalne. Szczegółowo na te pytania PGG nie może na razie odpowiedzieć. Będzie to możliwe dopiero po znowelizowaniu ustawy o funkcjonowaniu górnictwa. Wciąż trwają konsultacje projektu tej nowelizacji.
Jak mówi rzeczniczka PGG Ewa Grudniok, najważniejsze jest to, że górnicy z Bielszowic będą mogli nadal pracować.
Z porad w punkcie konsultacyjnym w kopalni Ruda skorzystało już około 600 osób.