Sąd Okręgowy w Sosnowcu utrzymał w mocy wyrok wobec Kamila Stanka, byłego właściciela pumy Nubii. Mężczyzna został prawomocnie skazany na rok więzienia w zawieszeniu za znęcanie się nad zwierzęciem oraz odmowę wydania go do ogrodu zoologicznego.

REKLAMA

  • Były właściciel pumy Nubii, Kamil Stanek, został prawomocnie skazany na rok więzienia w zawieszeniu za znęcanie się nad zwierzęciem i niewydanie go do zoo.
  • Mężczyzna trzymał pumę w niewłaściwych warunkach, prezentował ją bez zezwolenia i utrudniał jej odbiór przez pracowników ogrodu zoologicznego - orzekł sąd.
  • Sędzia zdecydował również o konieczności wypłaty nawiązki na rzecz Fundacji Viva, a wyrok jest ostateczny. Stanek zapowiedział jednak, że wniesie kasację do Sądu Najwyższego.
  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl.

Kamil Stanek (zgodził się na podawanie nazwiska), weteran z Afganistanu, przed laty kupił pumę w Czechach i trzymał ją w różnych miejscach, także w domu. Nubia korzystała z woliery i wybiegu, a czasem była prezentowana na pokazach. W lutym 2020 roku sąd nakazał przekazanie zwierzęcia do poznańskiego zoo. Gdy w lipcu tego samego roku pracownicy ogrodu zoologicznego przyjechali po Nubię, Stanek uciekł z nią do lasu.

Po nieudanych poszukiwaniach podjęto mediacje, które zakończyły się przekazaniem pumy do zoo w Chorzowie oraz zgłoszeniem się Stanka na policję.

Prokuratura zarzuciła mu trzymanie pumy w niewłaściwych warunkach, prezentowanie jej bez zezwolenia w celach zarobkowych, niewydanie zwierzęcia mimo sądowego nakazu oraz narażenie na niebezpieczeństwo pracowników zoo. W marcu tego roku sąd w Zawierciu uznał go za winnego wszystkich zarzutów i wymierzył łączną karę roku więzienia w zawieszeniu. Dodatkowo Stanek musi zapłacić nawiązkę na rzecz Fundacji Viva, która była oskarżycielem posiłkowym w sprawie.

Wyrok jest prawomocny. Sąd Okręgowy w Sosnowcu dokonał jedynie drobnej korekty orzeczenia sądu pierwszej instancji.

Sąd tłumaczył przepisy ws. ochrony zwierząt. Były właściciel nie zgadza się z wyrokiem

Sąd odwoławczy podkreślił, że choć Kamil Stanek nie chciał wyrządzić Nubii krzywdy, to jednak w myśl ustawy o ochronie zwierząt znęcanie się nad zwierzęciem nie musi oznaczać dążenia wprost do zadania mu cierpienia - to także inne zachowania, które nie uwzględniają jego potrzeb. Nubia nie była przetrzymywana w odpowiednich warunkach, nie mogła realizować swoich potrzeb gatunkowych - opisał sąd.

Przywołując opinię biegłej, sąd wskazał też, że pumy ze swej natury są przywiązanymi do terytorium samotnikami, gatunkiem, który jest aktywny nocą i unika kontaktu nie tylko z człowiekiem, ale też z osobnikami własnego gatunku. Sąd zarazem zauważył, że Stanek przejawiał bardzo pozytywne zachowania wobec Nubii, pomagał wielu osobom, prowadząc akcje charytatywne, a Nubia, gdy już trafiła do zoo, była w dobrym stanie.

Już po ogłoszeniu orzeczenia w rozmowie z dziennikarzami Stanek zapowiedział, że wraz ze swoim prawnikiem wniesie kasację do Sądu Najwyższego. Nie zgadzam się z tym wyrokiem. Moim zdaniem jest to wyrok zdecydowanie tendencyjny, bo nie uwzględnia faktów - oświadczył. Po raz kolejny zarzucał przedstawicielom poznańskiego zoo, że przyjeżdżając do niego po Nubię, przekroczyli swoje uprawnienia. Twierdzi też, że przez jednego z nich został pobity. Całą sytuację porównał do odbierania dziecka przez obcych ludzi.

Kwestionował też kompetencje biegłej, która wydała opinię w jego sprawie. Nie zgadza się z twierdzeniem, że warunki bytowe Nubii spełniały definicję znęcania się. Jak podkreślił, w chwili przyjęcia pumy do zoo w Chorzowie lekarz weterynarii wydał zaświadczenie, w którym ocenił, że Nubia jest we właściwej kondycji.

Mężczyzna przekonywał, że Nubię miał legalnie, prowadząc związaną z nią działalność gospodarczą. Podkreślił, że Nubia jest z nim związana, reaguje na niego i potrzebuje jego kontaktu. W chorzowskim zoo odwiedza ją co miesiąc, wcześniej przez pewien czas pracował tam jako wolontariusz, by mieć z nią częsty kontakt.