Sąd Apelacyjny w Poznaniu uchylił wyrok uniewinniający Mirosława R. i Dariusza L. ws. pomocnictwa w zabójstwie dziennikarza Jarosława Ziętary. W 2022 r. sąd I instancji uniewinnił oskarżonych. Decyzja sądu oznacza, że sprawę ponownie rozpozna sąd okręgowy.

REKLAMA

  • Sąd Apelacyjny w Poznaniu uchylił wyrok uniewinniający Mirosława R. i Dariusza L. w sprawie pomocnictwa w zabójstwie dziennikarza Jarosława Ziętary.
  • Sprawa wraca do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy w Poznaniu.
  • Mirosław R. ps. Ryba i Dariusz L. ps. Lala byli pracownikami holdingu Elektromis, którym interesował się Ziętara.
  • Według prokuratury, we wrześniu 1992 roku oskarżeni podstępem uprowadzili Ziętarę, przekazując go osobom, które zabiły dziennikarza i ukryły jego szczątki.
  • Oskarżeni nie przyznają się do winy.
  • Najnowsze informacje z kraju i ze świata na rmf24.pl.

"Ryba" i "Lala" nie przyznają się do winy

Mirosław R. ps. Ryba i Dariusz L. ps. Lala, byli w pierwszej połowie lat 90. pracownikami poznańskiego holdingu Elektromis, którego działalnością interesował się Ziętara. Według ustaleń prokuratury, we wrześniu 1992 roku, oskarżeni - działając wspólnie z inną, nieżyjącą już osobą - podając się za funkcjonariuszy policji podstępnie doprowadzili do wejścia Ziętary do samochodu przypominającego radiowóz policyjny. Następnie przekazali go osobom, które zabiły Ziętarę i ukryły jego szczątki. Oskarżeni nie przyznają się do winy.

Proces Mirosława R. i Dariusza L. oskarżonych o uprowadzenie, pozbawienie wolności i pomocnictwo w zabójstwie Jarosława Ziętary toczył się przed Sądem Okręgowym w Poznaniu od stycznia 2019 roku. W październiku 2022 roku sąd uniewinnił oskarżonych od zarzucanych im czynów.

Sąd apelacyjny nie miał wątpliwości

W uzasadnieniu wtorkowego wyroku sędzia Maciej Świergosz podkreślił, że "dla sądu apelacyjnego, w tym składzie, ten materiał jest już dzisiaj wystarczający do skazania".

Sędzia zaznaczył ponadto, że w ocenie sądu "oczywistym jest, że 1 września 1992 roku Jarosław Ziętara został uprowadzony, a następnie »zginął, bo był dziennikarzem«". Sędzia przypomniał, że ten cytat pochodzi z symbolicznego nagrobka Ziętary na bydgoskim cmentarzu, a także umieszczony jest na tablicy pamiątkowej znajdującej się w Poznaniu przy ul. Kolejowej 49, na domu, w którym mieszkał Ziętara. Sędzia wskazał, że cytat ten "idealnie wskazuje na motyw działania sprawców tych czynów".



Dzisiaj wydaje nam się to nieprawdopodobne, by w całkiem sporym mieście, w środku Europy, zaginął bez śladu młody dziennikarz i nie wywołuje to realnych działań organów ścigania. Zniknięcie Jarosława Ziętary było wręcz bagatelizowane. Niewątpliwie początki postępowania w sprawie były ograniczone jedynie do dwóch wątków i to nie mających charakteru przestępstwa, a to jest po pierwsze samobójstwa i po drugie wyjazdu do znajomej w Londynie. Okres ten z punktu widzenia postępowania karnego należy ocenić za w pełni stracony. Zaniechania te z pewnością utrudniły, ale nie uniemożliwiły dojście do prawdy - podkreślił sędzia.

Dodał, że najlepszym podsumowaniem tego okresu są słowa jednego ze świadków w sprawie, Anny D., która w jednym z wywiadów powiedziała "nie ma zbrodni doskonałych, są tylko niewłaściwie prowadzone postępowania". Sędzia zaznaczył, że "te słowa padły 33 lata od zniknięcia Jarosława Ziętary; są niewątpliwie przykre, ale niestety bardzo prawdziwe".

Dodał, że "jakość tego początkowego etapu śledztwa można też ocenić przez pryzmat zeznań ówczesnego komendanta wojewódzkiego policji w Poznaniu, który przyznał, że na 406 podległych mu funkcjonariuszy mógł ufać jedynie czterem osobom".

Sędzia wskazał, że "niewątpliwie do wyjaśnienia sprawy nie przyczyniły się też liczne fałszywe, czasami wręcz bardzo abstrakcyjne tropy co do losów Jarosława Ziętary, jak na przykład sugestie o wyjeździe do Australii, czy też o podjęciu służby pod przykryciem, dla wywiadu, poza granicami kraju".

W tym zakresie nie można też pomijać, niestety mówię to z przykrością, nielojalności służb specjalnych, które przez wiele lat, aż do 10 czerwca 2011 roku, skrywały fakty i przeczyły jakimkolwiek związkom z osobą zaginionego dziennikarza. Do dzisiaj nawet Sąd Apelacyjny w Poznaniu nie ma stuprocentowej pewności, że wszystkie materiały wytworzone przez ówczesny UOP dotyczące redaktora Ziętary zostały nam udostępnione. Jeżeli w zasobach archiwalnych znajdują się jakiekolwiek dane na ten temat, to państwo polskie winno zrobić wszystko, żeby materiał ten mógł pomóc wyjaśnić sprawę. I to niezależnie od tego, czy Jarosław Ziętara miał, czy też nie, jakiekolwiek nieformalne związki z Urzędem Ochrony Państwa - powiedział sędzia.

Dodał, że "bez znaczenia w tym zakresie powinien być też fakt, że co najmniej dwóch jego kolegów ze studiów zajmowało lub zajmuje wysokie albo nawet najwyższe stanowiska w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego".

Prokurator o nowych dowodach

W mowie końcowej prokurator Tomasz Dorosz zwracał uwagę m.in. na nowe dowody, jakie udało się pozyskać w sprawie, w tym zeznania nowego świadka, dziennikarki Anny D. Prokurator zaznaczył, że wskazała ona m.in. na okoliczności porwania Ziętary, które w znacznej części pokrywają się z opisem zdarzeń wskazywanym przez oskarżyciela. Mówiąc o nowych dowodach, prokurator wspomniał także o nagraniu wideo z konferencji prasowej dotyczącej spółki Art-B, w której uczestniczył Jarosław Ziętara. W opinii prokuratora to kolejny dowód, który świadczy o zainteresowaniu dziennikarza działalnością m.in. tej spółki.

Jacek Ziętara: Jaka była i jest rola służb specjalnych w sprawie Jarka?

Oskarżyciel posiłkowy w sprawie, brat dziennikarza - Jacek Ziętara, podkreślił, że od zdarzeń z 1992 roku minęły już 33 lata. Ciśnie się na usta wiele pytań; czy naprawdę ta sprawa jest i była tak skomplikowana, że ani policja, ani prokuratura poznańska w latach 90., a przede wszystkim krótko po 1 września 1992 roku nie mogła tej sprawy wyjaśnić? Co tak naprawdę stało na przeszkodzie? Dlaczego dopiero po 20 latach, po przejęciu sprawy przez prokuraturę krakowską, sprawa ta w mojej ocenie nabrała dopiero właściwego kierunku? Czemu te procesy w sądach różnych instancji tu w Poznaniu, ale nie tylko, trwają już 11 lat? - pytał w sądzie Jacek Ziętara.

Na koniec nie wiem, czy nie najważniejsze pytanie: jaka była tak naprawdę i jest rola służb specjalnych w sprawie Jarka? Dlaczego przez 20 lat kłamały w sprawie zainteresowania służb osobą Jarka? (...) Dlaczego akta sprawy Jarka są wciąż utajnione? Komu nadepnął na odcisk? Czy mam uwierzyć w to, że odtajnienie tej sprawy przez służby spowoduje, nie wiem, zawalenie struktur państwa polskiego? Czy może naruszy raczej czyjeś dobre imię? Położy się cieniem na działalności tych służb? - kontynuował.

1 września 1992 roku wyszedł do pracy, ale do redakcji nie dotarł

Jarosław Ziętara urodził się w 1968 roku w Bydgoszczy. Był absolwentem poznańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Pracował najpierw w radiu akademickim, później współpracował m.in. z "Gazetą Wyborczą", "Kurierem Codziennym", tygodnikiem "Wprost" i "Gazetą Poznańską".

Ziętara zajmował się m.in. tematyką tzw. poznańskiej szarej strefy. Z tego powodu - jak wynika z ustaleń prokuratury - miał zostać uprowadzony i zabity. Ostatni raz Ziętarę widziano 1 września 1992 r. Rano wyszedł do pracy, ale nigdy nie dotarł do redakcji "Gazety Poznańskiej". W 1999 r. Ziętara został uznany za zmarłego. Ciała dziennikarza do dziś nie odnaleziono.

Śledztwo dopiero rok po zaginięciu

Śledztwo - wówczas w sprawie uprowadzenia - poznańska prokuratura rejonowa wszczęła dopiero po roku, we wrześniu 1993 r. Natomiast dopiero od 2011 r. zaczęto badać tę sprawę pod kątem kwalifikacji zabójstwa. Do sądów trafiły wątki nakłaniania do zabójstwa dziennikarza oraz udziału w uprowadzeniu Ziętary.

W 2019 r. prokuratura umorzyła - wobec niewykrycia sprawców - wątek postępowania dotyczący zabójstwa.

Na początku 2022 roku, w innym procesie, Sąd Okręgowy w Poznaniu uniewinnił oskarżonego o podżeganie do zabójstwa Ziętary byłego senatora Aleksandra Gawronika (zgadzał się na publikację nazwiska podczas procesu obu instancji). W styczniu 2024 roku orzeczenie to podtrzymał poznański sąd apelacyjny, zaś w grudniu ub. roku Sąd Najwyższy oddalił kasację prokuratury od tego wyroku.

W 2022 r. decyzją Prezydenta RP Andrzeja Dudy Jarosław Ziętara został pośmiertnie uhonorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla rozwoju niezależnego dziennikarstwa. Od kilku lat Ziętara jest także patronem przyznawanej przez Press Club Polska nagrody za dziennikarstwo śledcze.