Sasza wrócił do domu! Serwal, czyli kot afrykański, niemal dwa tygodnie temu uciekł właścicielce z niedomkniętej woliery w Bartągu niedaleko Olsztyna. Trwające bez przerwy poszukiwania zakończyły się w poniedziałek.
Serwal uciekł z woliery w okolicach miejscowości Bartąg niedaleko Olsztyna w środę 30 lipca. Jak mówiła wówczas w rozmowie z reporterem RMF FM Stanisławem Pawłowskim pani Michalina, właścicielka zwierzęcia, zwierzę uciekło, bo "nie domknęła drzwi od woliery". Poszłam go nakarmić i kiedy wychodziłam, nie domknęłam drzwi od woliery. Stało się. Niedopatrzenie - moja wina, mój błąd. Uciekł - opisywała.
Kilka dni później, we wtorek 5 sierpnia, serwal był widziany w oddalonej od domu o blisko 4 km wsi Gągławki. Widział go pewien pan i próbował złapać, ale nie udało się i kot zaczął uciekać - mówiła pani Michalina.
Dziś, po niemal dwóch tygodniach poszukiwań, kot afrykański odnalazł się. Podszedł nam praktycznie pod dom, co dość mocno mnie zaskoczyło. Tam zobaczył go mój sąsiad i zagonił go na naszą działkę, a jak już go zagonił na naszą działkę, to poszło z górki - tutaj wszystko jest ogrodzone - powiedziała właścicielka zwierzęcia w rozmowie ze Stanisławem Pawłowskim.
Jak dodała, gdy serwal zobaczył jej siostrę, to nie uciekał, tylko położył się na ziemi i dał się złapać. Troszkę zgłodniał, parę kilo schudł. Ale jest już najedzony, nakarmiony i aktualnie sobie śpi - dodała pani Michalina.
W Polsce na trzymanie serwali w domu nie są wymagane specjalne zezwolenia, jednak zwierzę musi być zarejestrowane w samorządowej bazie. Właścicielka zapewnia, że zaginiony kot był zgłoszony do starostwa powiatowego w Olsztynie i posiadał wszelkie wymagane dokumenty.