Kilkadziesiąt interwencji, po których kilkanaście osób trafiło do szpitala - to podsumowanie dotychczasowych dyżurów załóg karetek wodnych oraz działań samych ratowników Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Mimo, że to dopiero początek wysokiego sezonu na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, ratownicy już mają ręce pełne roboty.

REKLAMA

Na kilka dni przed początkiem wakacji ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego podsumowali już swoje działania na wodzie. Od początku czerwca ratownicy wypływali do 28 interwencji, pomagając łącznie 88 osobom. Były to zazwyczaj akcje techniczne, które polegają np. na holowaniu uszkodzonych łodzi czy wyciąganiu różnych jednostek z mielizn i trzcinowisk.

Sporo pracy mają też załogi wodnych karetek. Od 1 czerwca wypływały one 35 razy, pomagając 35 osobom. Czternaście osób trafiło do szpitala. Główne przyczyny naszych interwencji to oparzenia, zasłabnięcia, urazy związane z uprawianiem żeglarstwa. Zdarzały się też podejrzenia udarów oraz zawały. Doszło do jednej wywrotki i niestety też w trakcie długiego czerwcowego weekendu utonęła jedna osoba. To 32-latek, który na Bełdanach wyskoczył z jachtu - mówi Jarosław Sroka, szef bazy MOPR w Giżycku, gdzie stacjonuje jedna z czterech wodnych karetek.

Ratownicy przyznają, że w tym roku interwencji jest trochę więcej, niż w poprzednich latach. Głównie dlatego, że osób wypoczywających na Mazurach jest więcej. To już chyba stały trend, który nasilił się po pandemii koronawirusa, gdy wiele osób przypomniało sobie o wypoczynku na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich - mówi Sroka.

Upał na wodzie

Wysoka temperatura może być groźna, gdy wypoczywamy na wodzie. Musimy pamiętać o nawadnianiu się, unikaniu spożywania alkoholu na słońcu, chronieniu głowy i korzystaniu z kremów z wysokimi filtrami. Ratownicy często w czasie takiej pogody są wzywani do osób z podejrzeniem udaru cieplnego. Wypoczywając na motorówce czy jachcie, możemy z powodu wiatru nie odczuwać tego ciepła, a po kilku godzinach na słońcu mogą pojawić się zawroty głowy, nudności, osłabienie - mówi ratownik.

Warto pamiętać, że woda w jeziorach ma 21-22 stop. C. i skok do niej z rozgrzanego pokładu może zakończyć się tragicznie.

Osoby, które po raz pierwszy wybierają się na Mazury albo nie kojarzą dokładnie, jak wyglądają poszczególne jeziora, powinny mieć zawsze przy sobie smartfon z aplikacją Ratunek. Dzięki niej ratownicy MOPR będą wiedzieli, w jakiej części akwenu jesteśmy. Zdarzają się przypadki, że żeglarze nie są w stanie powiedzieć, na jakim jeziorze są, a to wydłuża czas reakcji odpowiednich służb.