Przed Sądem Okręgowym w Olsztynie rozpoczął się w czwartek proces w sprawie śmiertelnego pobicia mężczyzny w noc wigilijną. Trzej mężczyźni odpowiadają za bestialskie pobicie i pozostawienie nieprzytomnego mężczyzny bez ubrania na śniegu.

REKLAMA

Mężczyźni w wieku 18, 19 i 29 lat odpowiadają z wolnej stopy.

Według ustaleń prokuratury, 24 grudnia ubiegłego roku w Olsztynie trzej młodzi mężczyźni przy stole wigilijnym obmyślili, że pójdą do znajomego, by "wyrównać rachunki rodzinne". Weszli do jego mieszkania siłą, tam pobili go, a potem ubranego tylko w podkoszulek wyciągnęli na zewnątrz ciągnąc po schodach. Na ulicy bili i kopali nagiego mężczyznę. Prawdopodobnie już nieprzytomnego przeciągnęli w ustronne miejsce za garaże. Tam narzucili na leżącego palety i zbiorniki po wodzie. Pozostawili pobitego uwięzionego pod ciężkimi elementami i odeszli.

Podczas pierwszej rozprawy oskarżeni nie przyznali się do zarzucanych czynów; dwóch się przyznało do pobicia, ale nie do zadania śmiertelnych ciosów; trzeci relacjonował, że w ogóle nie brał udziału w pobiciu, jedynie stał z boku a teraz - jak mówił przed sądem - żałuje, że nie zareagował na zachowanie kompanów.

Z wyjaśnień oskarżonych składanych w postępowaniu przygotowawczym wynika, że motywem pobicia mężczyzny było "danie mu nauczki" za to, że znęcał się nad krewną jednego z oskarżonych.

Mężczyzna zmarł w szpitalu. Sekcja zwłok wykazała, że miał ciężkie obrażenia wewnętrzne. Policjanci z Komendy Miejskiej zatrzymali jeszcze podczas świąt dwóch sprawców: 18-letniego Jakuba M. z Otwocka i 19-letniego Mateusza L. z Olsztyna. Trzeciego ze sprawców 29-letniego Patryka M. z Otwocka policja ujęła tuż po świętach podczas próby ucieczki do Warszawy.

Sąd wskazał na możliwość zmiany kwalifikacji czynu na zabójstwo.

Mężczyźni chcą się dobrowolnie poddać karze bez przeprowadzania procesu. Przez swoich obrońców wskazali, że chcą kar od 2 do 1,5 roku więzienia oraz zapłaty nawiązki na rzecz dwóch sióstr ofiary. Pełnomocnik pokrzywdzonych nie wyraziła zgody na tak niskie kary. Podała, że pokrzywdzone chcą, by kary więzienia były nie niższe niż 6 i 4 lata.

Następną rozprawę sąd wyznaczył na 6 lutego.