Susza negatywnie wpływa na populację bocianów, szczególnie w północno-wschodniej Polsce. Brak pokarmu sprawia, że ptaki wyrzucają, a nawet zjadą swoje młode. Według ornitologów to problem, który może powtarzać się w następnych latach.

REKLAMA

Najtrudniejsza sytuacja z bocianami jest na północy Polski, gdzie w ostatnich tygodniach było zdecydowanie mniej opadów deszczu. Sucho jest szczególnie na Warmii i Mazurach, gdzie w maju spadło niespełna osiem litrów na metr kwadratowy.

Maj i czerwiec to miesiące kluczowe dla bocianów, ponieważ wtedy wykluwają się młode. Kiedy brakuje pokarmu, ptaki decydują się na redukcję lęgu.

Dzieje się to albo poprzez wyrzucanie młodych z gniazd, albo przez ich zjadanie. Faktycznie mieliśmy już wiele telefonów w tej sprawie. Kiedyś były to raczej przypadkowe wypadnięcia z gniazda, teraz sytuacja jest inna - mówi Sebastian Menderski z Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.

Czy możemy pomóc bocianom?

Według ornitologów taka sytuacja, wywołana przezpogodę, może się powtarzać i być może trzeba będzie znaleźć jakieś rozwiązanie systemowe. Teraz możemy doraźnie pomagać wyrzuconym ptakom. Jeżeli przeżyły, możemy dostarczyć je do odpowiednich ośrodków pomocy i rehabilitacji. Odłożenie młodego bociana do gniazda nic nie da, bo zostanie on ponownie wyrzucony.

Co nas więc czeka w przyszłych latach? To bardzo trudna kwestia. Ornitolodzy dyskutują np. o przenoszeniu części lęgu do gniazd na południu Polski, ale to może okazać się niewystarczające, bo nie wiadomo, czy bociany przyjęłyby młode ptaki. Umieszczanie bocianów w specjalnych ośrodkach wydaje się obecnie trudnym pod względem logistyki i finansowania przedsięwzięciem. Ale być może te pomysły, o których dzisiaj rozmawiamy, trzeba będzie w przyszłości wdrożyć. Nie wiemy, jaka będzie sytuacja - mówi ornitolog.

W Żywkowie rekordu nie będzie

W samym Żywkowie, niewielkiej wsi, która jest nazywana bocianią stolicą Polski, też zaobserwowano wyrzucanie młodych ptaków z gniazd. W naszym gospodarstwie, gdzie co roku mamy 12-13 par, tylko trzy pary w tej chwili mają młode. Reszta je powyrzucała, więc jest bardzo smutno. Na szczęście w innych gospodarstwach młode jeszcze są, więc może nie będzie aż tak źle. Na pewno jednak rekordu liczebności w tym roku nie będzie - mówi Menderski.