Spotkanie "okrągłego stołu" ws. sytuacji na rynku zbóż odbędzie się w środę, dyskusję rozpoczniemy w godzinach południowych – zapowiedział wicepremier, szef resortu rolnictwa Henryk Kowalczyk. Tymczasem szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, że PSL w imieniu grupy posłów złożyło w Sejmie wniosek o odwołanie ministra rolnictwa. „Polska wieś przeżywa obecnie największy od dekad kryzys” – stwierdził Kosiniak-Kamysz.

REKLAMA

Rolnicy protestują, Kowalczyk chce rozmawiać

Na spotkanie "okrągłego stołu" zaprosiłem przedstawicieli wszystkich organizacji rolniczych, które działają na polskim rynku. Zaprosiłem również przedstawicieli poszczególnych branż: producentów zbóż, hodowców, ale też firmy, które handlują zbożem, które zajmują się przetwórstwem zboża - powiedział PAP i TVP Info wicepremier.

"Okrągły stół" dotyczący sytuacji na rynku zbóż organizuję, by propozycje rozwiązań, które przedstawimy zostały ocenione. Przede wszystkim chcemy wzmocnić eksport. Ale to jest rzecz niełatwa, więc tu czekamy na jakieś podpowiedzi. Mam nadzieję, że będzie już zatwierdzona pomoc krajowa dla producentów zbóż; zatwierdzona przez KE - powiedział minister.

Jak zaznaczył, problem z opróżnieniem magazynów "może teraz nie jest jeszcze najstraszniejszy, ale ważne jest, żebyśmy mieli wolne magazyny na żniwa, bo wtedy może się objawić ten prawdziwy, duży problem".

Na razie zapowiedzi Kowalczyka nie uspokajają rolników. W czwartek część z nich pod Urzędem Wojewódzkim w Szczecinie rozpoczęła protest. Uczestnicy protestu złożyli petycję na ręce wicewojewody zachodniopomorskiego Mateusza Wagemanna. Jak przekazał zastępca przewodniczącego Zachodniopomorskiej Rady Wojewódzkiej NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" Edward Kosmal, postulaty dotyczą m.in. przeciwstawienia się wdrażaniu Europejskiego Zielonego Ładu, wprowadzenia kaucji na importowane ze wschodu płody rolne, objęcia ich nadzorem oraz wsparcia rolników przy spłacie kredytów zaciąganych na działalność rolniczą.

"PSL w imieniu grupy posłów złożyło wniosek o odwołanie ministra rolnictwa"

Dziś prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego poinformował, że PSL w imieniu grupy posłów złożyło w Sejmie wniosek o odwołanie ministra rolnictwa Henryka Kowalczyka. Wyjaśniając powody wniosku, stwierdził, że został on złożony także "w obliczu upadłości dwustu tysięcy gospodarstw, z tego w większości hodujących trzodę chlewną, w obliczu spadających cen mleka o 40-90 gr". Zaznaczył, że wniosek o odwołanie ministra rolnictwa nie jest personalny. On dotyczy osoby, bo taka jest konstrukcja odpowiedzialności politycznej. Ale to jest wniosek polityczny, będący wyrazem "czerwonej kartki" pokazanej przez rolników - powiedział, wskazując "na partię, która dziś sprawuje rządy". I to partia rządząca dzisiaj pokazała, gdzie ma i w jakim poważaniu ma polskiego chłopa, rolnika i gospodarza, gdzie ma polską wieś. Wykorzystała wyborczo i po wyborach odrzuciła - mówił Kosiniak-Kamysz.

Jak stwierdził podczas sobotniego spotkania w Sierpcu prezes PSL, "dzisiaj polski rolnik nie może sprzedać swojego zboża, a jeżeli nawet znajdzie takie miejsce to, sprzedaje je o 30, 40, a nawet 50 proc. taniej". Niekontrolowany napływ ukraińskiego zboża, orzechów, miodu, kurczaków, różnych produktów rolnych, sprawił, że mamy do czynienia z największym kryzysem na wsi nie od miesięcy, nie od lat, ale tak naprawdę od dekad - ocenił Kosiniak-Kamysz.

Złożenie wniosku o odwołanie ministra rolnictwa szef ludowców zapowiadał już wcześniej. Sam minister Kowalczyk, komentując tę deklarację, stwierdził wtedy, że wniosek będzie dobrą okazją do pokazania działań jego resortu. Jestem spokojny o wynik głosowania w sprawi wotum nieufności. PiS widzi dokonania resortu rolnictwa i przyczyny problemów na rynku zboża - mówił minister Kowalczyk.

Jaką pomoc planuje rząd?

24 marca 2023 r. w wykazie prac legislacyjnych rządu pojawiła się zapowiedź projektu, który wprowadzi pomoc w formie dofinansowania transportu pszenicy i kukurydzy do portów nadbałtyckich. "Proponuje się aby stawki pomocy były zróżnicowane w zależności od odległości od portów nadbałtyckich i wynosiły za tonę pszenicy i kukurydzy przewiezionej z: województwa warmińsko-mazurskiego, pomorskiego i zachodniopomorskiego - 100 zł; województwa - lubuskiego, wielkopolskiego, kujawsko-pomorskiego, łódzkiego, mazowieckiego i podlaskiego - 150 zł; województwa lubelskiego, podkarpackiego, małopolskiego, śląskiego, świętokrzyskiego, opolskiego i dolnośląskiego - 200 zł" - poinformowano.