Choć na razie tylko w Stanach Zjednoczonych odnotowano przypadki rozmyślnego rozsyłania bakterii wąglika pocztą, to oznaki wąglikowej psychozy pojawiają się na całym świecie. W wielu krajach policja wzywa ludzi do czujności i zgłaszania władzom wszelkich podejrzeń.

REKLAMA

Pojawia się coraz więcej "dowcipnisiów", którzy wysyłają komuś w liście biały proszek, a następnie obserwują wielką akcję policji, sił bezpieczeństwa i służb medycznych. Mimo wielu fałszywych alarmów, w większości przypadków każde kolejne podejrzenie jest traktowane z całą powagą. Incydenty z białym proszkiem odnotowano między innymi w Szwecji, Wielkiej Brytanii, Niemczech i Izraelu. W tym ostatnim kraju dotarł on do redakcji dziennika „Maariv”, ale jak się okazało był to głupi dowcip kolegów - dziennikarzy z innej redakcji. Także we Francji, gdzie wczoraj ewakuowano ludzi z trzech budynków w Paryżu, podejrzany biały proszek nie zawierał wąglika.

Tymczasem Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przestrzega przed paniką. "Jeśli publiczna służba zdrowia funkcjonuje prawidłowo, nad wąglikiem można zapanować" - podkreślił Ian Simpson, odpowiadający w WHO za choroby zakaźne. Zdaniem Simpsona nie trzeba przeprowadzać masowych szczepień ochronnych, przestrzega on także przed leczeniem się na własną rękę.

Izrael

W Izraelu nie można na razie mówić o psychozie związanej z zagrożeniem wąglikiem, ale coraz więcej ludzi wzywa policję po otrzymaniu podejrzanych przesyłek. Spora koperta z białym proszkiem oraz kartka z napisem „Pozdrowienia z Afganistanu”, leżące na biurku szefa jerozolimskiego dziennika „Maariv stały się przyczyną sporego zamieszania. Policja natychmiast wyprowadziła cały personel z 4-piętrowego budynku i zamknęła wszystkie okoliczne ulice. Ponad pół godziny trwało potworne zamieszanie w centrum miasta. Wiadomość o incydencie podało popularne radio wojskowe, a zaraz potem do redakcji zadzwonił jeden z pracujących tam dziennikarzy. Okazało się, że chciał jedynie zrobić kawał szefowi. Teraz grozi mu kara do trzech lat więzienia. W Knesecie zalecono deputowanym, by w razie znalezienia jakiejkolwiek koperty z proszkiem, natychmiast wyłączali klimatyzację.

Francja

We Francji mnożą się przypadki podejrzanych listów i przesyłek, zawierających najczęściej biały, bliżej nieokreślony proszek. Tego typu listy przyszły już m.in. do sławnego College de France, zrzeszającego najwybitniejszych francuskich naukowców oraz do jednego z dzielnicowych urzędów podatkowych w Paryżu. Co więcej, niepokojącą przesyłkę dostał także jeden z pracowników koncernu Ariannespace, produkującego europejskie rakiety kosmiczne. Z pod paryskiej siedziby firmy oraz Francuskiego Centrum Badań Kosmicznych ewakuowano czasowo ponad 600 osób. W sumie w regionie paryskim kilkadziesiąt osób umieszczono w szpitalach na obserwacji. Według ministra zdrowia Bernarda Kouchnera w czasie wstępnych analiz podejrzanych przesyłek nie wykryto żadnych śladów bakterii wąglika. Ludzi, którzy rozsyłają takie listy by wywołać psychozę, Kouchner określił słowem, które trudno jest zacytować...

Belgia

Wicepremier Belgii zapowiedziała wprowadzenie surowych kar dla żartownisiów, którzy wysyłają koperty z białym proszkiem, siejąc panikę. Takich fałszywych alarmów było w ostatnim czasie aż 14. Obecnie za wprowadzenie w błąd policji grozi kara od ośmiu dni do trzech miesięcy więzienia. Teraz rząd chce zaostrzyć ją aż do dwóch lat. Jednocześnie władze uspokajają, że nie należy wpadać w panikę, bo nikt nie wypowiedział Belgii wojny biologicznej. Zaleca się jednak ostrożność przy odbieraniu podejrzanych przesyłek, a odpowiednie instrukcje zostały wydane belgijskiej poczcie.

Czechy

Podejrzane przesyłki, które mogłyby zawierać bakterie wąglika, w zdecydowanej większości powinny być niszczone bez jakichkolwiek analiz. Do takich wniosków doszli czescy eksperci zajmujący się badaniem listów z białym proszkiem. Badania podejrzanych przesyłek - tylko w poniedziałek do analiz przewieziono ich aż 34, a we wtorek w godzinach porannych już kilka następnych, w tym jedną, która nadeszła do kancelarii premiera Milosza Zemana - są bardzo czasochłonne. Dopiero za kilka dni Czechy otrzymają specjalne urządzenia laserowe, które skrócą czas analiz z dwóch dni do jednej godziny.

14:45