Polscy siatkarze przegrali w Berlinie z Niemcami 2:3 (25:21, 17:25, 22:25, 25:20, 10:15) i zagrają z rewelacyjnymi Francuzami w sobotnim półfinale turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk w Rio de Janeiro. W drugim półfinale zmierzą się gospodarze z Rosjanami.

REKLAMA

MECZ POLSKA-NIEMCY. ZOBACZ ZAPIS RELACJI NA ŻYWO!

Mecz biało-czerwonych w sobotę o 19.30. Trzy godziny wcześniej odbędzie się pierwszy półfinał.

W piątek obie drużyny mogły podejść do rywalizacji ze spokojem. Miały bowiem zapewniony awans do półfinału, ale chodziło przede wszystkim o to, by uniknąć Francji w meczu o finał. "Trójkolorowi" od maja przegrali tylko jeden mecz, a po drodze triumfowali w Lidze Mistrzów i mistrzostwach Europy. To, według ekspertów, obecnie najlepsza drużyna na świecie.

Dlatego też trenerzy Polski Stephane Antiga i Niemiec Vital Heynen postanowili wystawić najsilniejsze składy. Na trybunach atmosfera była też bardzo gorąca. W hali zawisło ponad 70 polskich flag ze wszystkich zakątków kraju. Niemieccy kibice nie ustępowali jednak biało-czerwonym, a w obiekcie było tak głośno, że utrudniona była nawet komunikacja między zawodnikami.

Organizatorzy tym razem nie tylko pozwolili polskim kibicom na zaśpiewanie hymnu a capella, ale także puścili polskie piosenki. To był też pierwszy mecz, w którym wystąpiły cheerleaderki, a na trybunach nie było wolnego miejsca.

W telewizji ten mecz śledzili także reprezentanci innych dyscyplin. Polska-Niemcy w siatkówce, już siedzimy i kibicujemy. Bartek Kurek klasyka w temacie - napisał na Twitterze piłkarz Sebastian Mila.

Pierwszy set, choć wyrównany na początku, później był pod kontrolą Polaków. Bardzo dobre obrony Damiana Wojtaszka, ale przede wszystkim ataki Mateusza Miki - przemyślane i mylące, sprawiły, że biało-czerwoni wygrali 25:21. Mika, zawodnik gdańskiego Lotosu, miał stuprocentową skuteczność w ataku.

Wystarczyło jednak, by gospodarze odczytali jego grę, a wszystko się posypało. Przewaga Niemców rosła, a Antiga nie miał wyjścia - musiał zmieniać. Przy stanie 13:19 wszedł najpierw Fabian Drzyzga, później Dawid Konarski, a nawet Andrzej Wrona, dla którego był to debiut w berlińskim turnieju.

Niemcy jednak nie dali sobie zabrać już zwycięstwa. Przy bocznej linii szalał Heynen, który co chwila prowokował Polaków. Gospodarze wygrali 25:17.

Do trzeciego seta biało-czerwoni przystąpili znowu w najmocniejszym składzie, ale kiwki Miki, czy silne ataki Bartosza Kurka, nie robiły wrażenia na Niemcach. Czytali znakomicie grę Polaków i szybko znowu prowadzili 4:0. Ta partia miała jednak dłuższą historię.

To była walka... rezerwowych. Pod koniec seta po obu stronach siatki z podstawowego składu zostali wyłącznie libero. W reprezentacji, w dniu swoich 28. urodzin, zadebiutował Wojciech Żaliński. Zmiany nic nie dały. Wprawdzie był remis 19:19, ale w końcówce biało-czerwoni nie mieli nic do powiedzenia i przegrali 22:25.

Kolejny set to popis polskich... rezerwowych. Antiga zaufał drugiej szóstce i okazało się to słusznym posunięciem. Niemcy, którzy też grali drugim składem, nie mieli nic do powiedzenia. Biało-czerwoni wygrali do 20.

Zmian w składzie nie było. Ani Heynen, ani Antiga nie wpuścili w tie-breaku swoich dotychczasowych najmocniejszych szóstek. I tym razem to trener Niemców był górą. Było 7:4 i 10:6 dla gospodarzy. Wszedł Mika. Nie pomogło. Niemcy grali jak natchnieni i zwyciężyli. W tie-breaku 15:10.

To był bardzo dziwny mecz. Nie było jednak sensu męczyć podstawowych zawodników pięcioma setami. Pojawiło się pytanie, czy lepiej wygrać to spotkanie, czy być wypoczętym w półfinale. Odpowiedź była prosta. Niestety nie graliśmy wystarczająco dobrze, by wygrać z Niemcami - powiedział po meczu trener reprezentacji Polski Stephane Antiga.

W sobotnim finale Polacy zagrają z rewelacyjnymi Francuzami, a Niemcy zmierzą się z mistrzami olimpijskimi Rosjanami. Oczywiście, że lepiej byłoby uniknąć Francuzów w półfinale, ale jesteśmy w stanie ich pokonać. Dotychczasowe spotkania były bardzo wyrównane. Nie możemy sobie w tym meczu pozwolić na pewno na błędy. Francuzi każdy element mają bardzo dobry. Emocje, ale i postawa na boisku odegrają podobną rolę - powiedział Antiga.

Turniej w Berlinie zakończy się w niedzielę. Zwycięzca wywalczy bezpośrednią kwalifikację olimpijską. Dwa kolejne zespoły dostaną jeszcze jedną szansę - w maju w Japonii.

Polska: Bartosz Kurek, Karol Kłos, Mateusz Bieniek, Grzegorz Łomacz, Michał Kubiak, Mateusz Mika i Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Dawid Konarski, Fabian Drzyzga, Marcin Możdżonek, Rafał Buszek, Andrzej Wrona, Wojciech Żaliński.

Niemcy: Sebastian Schwarz, Lukas Kampa, Markus Boehme, Georg Grozer, Denys Kaliberda i Markus Steuerwald (libero) oraz Christian Fromm, Patrick Steuerwald, Simon Hirsch, Ferdinan Tille (libero), Christian Duennes, Tim Broshog.

(mal)