"Musimy sobie tylko przypomnieć jak graliśmy w wakacje" - mówi w rozmowie z RMF FM środkowy reprezentacji siatkarzy Mateusz Bieniek. Biało-czerwoni siatkarze kończą przygotowania do turnieju kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich. W Berlinie już we wtorek odbędzie się pierwszy mecz naszej reprezentacji. Polacy spotkają się z Serbią. Później zagrają też z Belgią i Niemcami.

REKLAMA

Maciej Jermakow: Mateusz, czy już możecie powiedzieć, że jesteście bliżej niż dalej tej formy, której szukacie?

Mateusz Bieniek: Cały czas szukamy tej formy, bo dopiero co tu przyjechaliśmy (rozmowa odbyła się w miniony wtorek - przyp. red), a w kilka dni nie da się zbudować formy. Cały czas pracujemy, mamy dużo zajęć na siłowni, więc ta forma ma przyjść w Berlinie i mamy nadzieję, że przyjdzie.

A na co jest kładziony największy nacisk? Co twoim zdaniem wymaga poprawy, wymaga największej pracy? Cudów nie zrobimy, musimy sobie tylko przypomnieć jak graliśmy w te wakacje. Spisywaliśmy się wtedy naprawdę dobrze. Jeśli w Berlinie będziemy grać tak samo jak w Pucharze Świata, to na pewno wywalczymy ten awans.

Dużo rozmawiacie między sobą o tym, jak graliście i co teraz trzeba zrobić?

Nie ma co rozpamiętywać przeszłości, przegraliśmy w Japonii, ale nie ma co do tego wracać, teraz mamy ważniejszy turniej. Było, minęło, musimy twardo stąpać po ziemi - no i wygrać ten turniej po prostu, żeby mieć z głowy.

No właśnie: celem jest zwycięstwo, czy pierwsza trójka?

Chcemy wygrać ten turniej, a plan minimum to jest pierwsza trójka. Ale my staramy sobie stawiać wysokie cele - chcemy wygrać, żeby potem już móc spokojnie się przygotowywać do igrzysk.

To będzie chyba trochę nietypowy turniej, bo w nietypowym czasie, no i też cel jest jednak dosyć ważny...

No tak, jest bardzo ważny. Polacy od kilkunastu lat są na igrzyskach. Bardzo dużo bardzo mocnych zespołów z Europy w tych kwalifikacjach odpadnie i pojadą drużyny z Afryki, potencjalnie słabsze ekipy, zamiast tych mocnych, europejskich. Wszyscy wiedzą, że siatkówka w Europie stoi na najwyższym poziomie i zamiast dać temu najmocniejszemu kontynentowi więcej miejsc, no tak naprawdę pozbawia się go atutów.

Serbia to najgroźniejszy rywal grupowy?

Zarówno Serbowie, jak i Niemcy. Oni będą gospodarzami, będą mieli doping swoich kibiców, my też oczywiście liczymy na to, że nasi fani się tam pojawią. Serbowie natomiast to bardzo młody zespół, ale z wielkimi talentami. Chociaż nie ma co skreślać nawet Belgii, bo ze Słowenią (porażka w mistrzostwach Europy - przyp. red.) już się przekonaliśmy, że potencjalnie słabszy zespół może nas ograć.

Niedawno przychodziłeś do kadry jako debiutant. Po tych kilku miesiącach czujesz się tutaj już jak u siebie, jak w domu? Przyjeżdżasz bez żadnego dodatkowego stresu?

Powiem tak - myślę, że zadomowiłem się w tej reprezentacji, jest coraz łatwiej bo... najgorsze są początki. Mimo tego rok temu zostałem przyjęty bardzo ciepło. A teraz nie mam już takich barier w stosunku do chłopaków, czuję się pełnoprawnym zawodnikiem.

(mal)