Wprowadzanie nowych obostrzeń związanych z koronawirusem nie pomoże, jeśli wiele osób nie przestrzega już tych wprowadzonych - stwierdził wirusolog prof. Włodzimierz Gut. Według niego do piątku wyjaśni się, czy zmierzamy do większego szczytu zachorowań niż kilka miesięcy temu.

REKLAMA

Ministerstwo Zdrowia poinformowało dziś o 12 146 nowych zakażeniach koronawirusem. To niemal dwukrotnie więcej niż wczoraj, gdy było 6 310 nowych przypadkach. Ostatniej doby zmarły 372 osoby.

Dziś rząd ma ogłosić zmiany dotyczące obostrzeń. Wprowadzone mają zostać ograniczenia w ruchu na południowej granicy. Nie będzie można już zakładać przyłbic czy chust jako osłony ust i nosa - dopuszczalne będą jedynie maseczki, w tym także te bawełniane. Obostrzenia mają zostać też zregionalizowane.

W ocenie wirusologa prof. Włodzimierza Guta należy przyjąć "wszelkie obostrzenia".

Było wiadomo, że tak się stanie (wzrośnie liczba zakażeń - PAP). Bawiliśmy się od molo po Krupówki, to teraz czego oczekujemy? - zapytał retorycznie ekspert.

Prof. Gut zauważył, że wiele osób nie przestrzega obecnych obostrzeń, dlatego "przykręcenie bez akceptacji społecznej niczego nie rozwiąże". Śmieję się, że podniesienie klasy masek niczego nie rozwiązuje - podkreślił.

Jak dodatkowy problem wskazał brak dostatecznej liczby szczepionek, zwłaszcza dla najbardziej narażonej na Covid-19 grupy - seniorów. Jedna dawka w grupie starszych niewiele da - ocenił.

Zapytany o to, czy w kolejnych dniach sytuacja się polepszy stwierdził: "Nie widzę powodu, żeby poszło w lepszym (kierunku - PAP). Trzeba sobie przyjąć do wiadomości, że te 12 tys. wczoraj zakażało, tylko o tym nie wiedziało. Nie ma się z czego cieszyć".

Według wirusologa do wartości 30 tys. zachorowań wystarczy miejsc w szpitalach. Potem się jeszcze coś zorganizuje - dodał. Przestrzegł, że wyhamowanie epidemii przy tak dużych liczbach zajmie bardzo dużo czasu.

Czekają nas niewesołe dni. W piątek wszystko się już wyjaśni, czy idziemy naprawdę w kierunku takiego "ładnego" szczytu, który przebije poprzedni, czy jeszcze nie - stwierdził prof. Gut.