Donald Tusk twierdzi, że wprowadzenie stanu klęski żywiołowej jest absolutnie przedwczesne nie tylko dlatego, że naruszyłoby to kalendarz wyborczy, bo jak ludzie mają wodę w domu, to nikogo wybory nie obchodzą, ale przede wszystkim, bo na razie nie ma potrzeby wprowadzania stanów nadzwyczajnych. Szef rządu odwiedził dziś małopolskie Proszówki i Pcim.
Wprowadzenie stanu klęski żywiołowej należy do Rady Ministrów. Rząd robi to z własnej inicjatywy lub na wniosek wojewody. Można go wprowadzić najdłużej na 30 dni. Na wydłużenie tego okresu musi zgodzić się Sejm.
Wprowadzenia tego stanu może się też wiązać z ograniczeniami wolności i praw mieszkańców, objętych nim terenów. Dotyczy to m.in. zawieszenia działalności niektórych przedsiębiorców, całkowitej lub częściowej reglamentacji zaopatrzenia w określone artykuły. Mieszkańcy mogą także zostać zmuszeni do opuszczenia swoich domów.
Władze mogą też wprowadzić obowiązek np. włączenia się mieszkańców w akcje ratownicze, związane z udzielaniem pierwszej pomocy, zabezpieczaniem zagrożonych zwierząt, źródeł wody pitnej czy zabytków.
Zgodnie z konstytucją w czasie stanu nadzwyczajnego oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu nie może być też skrócona kadencja Sejmu, przeprowadzane referendum ogólnokrajowe, wybory do Sejmu, Senatu, organów samorządu terytorialnego oraz wybory prezydenta.