Ukraiński atak dronów na rosyjski terminal naftowy w Tuapse spowodował rozległy wyciek ropy do Morza Czarnego. Plama ropy rozciąga się na kilka kilometrów od miejsca uderzenia – informuje BBC na podstawie analizy zdjęć satelitarnych NASA. To kolejny poważny incydent ekologiczny w regionie w ostatnich miesiącach.
- Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl
Według informacji BBC, po ataku ukraińskich dronów na terminal naftowy w Tuapse 2 listopada, w Morzu Czarnym pojawiła się plama ropy o długości około 3,6 kilometra. Terminal, położony około ośmiu kilometrów od portu Tuapse, obsługuje eksport produktów naftowych z lokalnej rafinerii oraz grupy rafinerii Rosnieftu z Samary. W okresie od stycznia do września 2025 roku przez ten terminal przeszło 7,1 mln ton ropy.
Władze rosyjskiego Kraju Krasnodarskiego potwierdziły, że w wyniku ataku uszkodzona została infrastruktura terminala oraz dwa statki pływające pod obcą banderą.
Tuapse: Ukraine hit the Rosneft Marine Oil Terminal, not just the port, but the central cargo overpass linking shore tanks to tankers. Capacity: 7M tons per year and built for 250-meter vessels.A major Black Sea export artery just got shwacked... pic.twitter.com/A6gm8HiXUr
olddog100uaNovember 2, 2025
To kolejny poważny wyciek ropy w regionie w ostatnich miesiącach. W grudniu 2024 roku zatonięcie dwóch tankowców w Cieśninie Kerczeńskiej spowodowało uwolnienie co najmniej 4 tys. ton oleju opałowego, co rosyjskie władze określiły mianem katastrofy ekologicznej. Wyciek doprowadził do masowych śnięć ptaków i zwierząt morskich oraz zanieczyszczenia wybrzeży Krymu, południowej Rosji, ukraińskiego regionu Odessy i Abchazji.
Operacje oczyszczania po tamtym incydencie wciąż trwają. Minister środowiska Rosji Aleksandr Kozłow zapowiedział, że prace potrwają do maja 2026 roku, jednak eksperci ekologiczni poddają w wątpliwość ten termin. Według Sergeja Ostacha z Wszechrosyjskiego Towarzystwa Ochrony Przyrody pełne odtworzenie środowiska może potrwać co najmniej trzy lata, a inni specjaliści szacują, że nawet do dziesięciu lat.
Rosyjski nadzór środowiskowy Rosprirodnadzor przyznał latem, że całkowite usunięcie skutków wycieku ropy jest niemożliwe.
Skala zanieczyszczenia i powtarzające się incydenty stawiają pod znakiem zapytania bezpieczeństwo ekologiczne regionu Morza Czarnego.