Prawie miliard złotych ze Skarbu Państwa trafił na rzecz powodzian, którzy te pieniądze mogli przeznaczać m.in. na odbudowę lub remont domów zniszczonych w powodzi z września 2024 roku. Nadchodzi jednak czas rozliczeń i beneficjenci muszą podsumować swoje wydatki. Szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Marcin Kierwiński wydał dziś uspokajające oświadczenie w tej sprawie. Kierwiński odniósł się też do kwestii ubezpieczeń budynków na terenach popowodziowych.
Prawie 8 miliardów złotych przeznaczył rząd na odbudowę terenów popowodziowych. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji w rocznicę powodzi na południowym zachodzie polski podsumowało swoją pomoc.
Największą część, bo prawie miliard złotych, przeznaczono na najpotrzebniejsze dla powodzian rzeczy w pierwszych dniach po powodzi. Te pieniądze mieszkańcy zalanych terenów mogli także przeznaczyć na odbudowę lub remont swoich zniszczonych domówi. Wiele z tych remontów przez niekorzystne warunki pogodowe jeszcze się nawet nie rozpoczęło, a niedługo mieszkańcy będą musieli rozliczyć się z dofinansowań.
Ministerstwo poinformowało, że nie planuje przesunięcia terminu rozliczeń, jednak szef MSWiA Marcin Kierwiński uspokaja: Nie będzie problemu, jeżeli ktoś w uzasadnionych przypadkach będzie chciał wydłużyć ten termin, nawet znacznie przekraczając okres, który ma w decyzji.
Powodzianie muszą indywidualnie w ośrodkach pomocy społecznej ubiegać się o wydłużenie terminu rozliczenia się z pomocy.
Firmy ubezpieczeniowe odmawiają ubezpieczenia budynków na terenach popowodziowych. O tym problemie mówili na antenie RMF FM i w radiu RMF24 mieszkańcy Lądka Zdroju, rok po przejściu żywiołu.
Interwencję u ubezpieczycieli zapowiedział już minister spraw wewnętrznych i administracji. Szef MSWiA rozmawiał już o tej sprawie z przedstawicielami największych firm ubezpieczeniowych i apeluje o zgłaszanie każdego przypadku odmowy ubezpieczenia. Bezpośrednio do nas, bądź do UOKiK jeśli ubezpieczyciel odmawia ubezpieczeń systemowo - mówił Kierwiński.
We wrześniu 2024 roku południowo-zachodnia Polska została dotknięta poważną powodzią, która była skutkiem długotrwałych i intensywnych opadów deszczu. Główną przyczyną katastrofy był tzw. niż genueński, nazwany Boris, który przyniósł rekordowe opady w dorzeczu Odry.
Najbardziej ucierpiały województwa dolnośląskie, opolskie i częściowo śląskie. W wyniku powodzi stan klęski żywiołowej ogłoszono w 749 miejscowościach, a około 2,4 miliona osób zostało dotkniętych skutkami żywiołu. Około 57 tysięcy osób uznano za realnie poszkodowane. Zniszczeniu uległy domy, infrastruktura drogowa oraz uprawy rolne. Ewakuowano tysiące mieszkańców, a służby ratunkowe prowadziły szeroko zakrojone akcje ratunkowe i zabezpieczające.
Rok po tych dramatycznych wydarzeniach burmistrz Lądka-Zdroju, Tomasz Nowicki poinformował w RMF FM: Pomoc finansowa jest cały czas uruchamiana. Rząd kilkakrotnie reagował na nasze sugestie, by troszeczkę rozluźnić reguły, jeśli chodzi o rozliczenia. Podstawowym problemem jest czas. Ludzie się przestraszyli, że do końca października nie uda im się rozliczyć.