​W piątek około południa były prezydent Lech Wałęsa stawił się w prokuraturze, która prowadzi śledztwo w sprawie o składanie fałszywych zeznań - poinformował IPN Gdańsk. Sprawa dotyczy jego zeznań w sprawie fałszowania podpisów byłego prezydenta pod dokumentami Służby Bezpieczeństwa. Śledczy przedstawili Wałęsie zarzuty składania fałszywych zeznań. Były prezydent nie przyznał się do nich.

REKLAMA

Wałęsa został przesłuchany w charakterze podejrzanego. Były prezydent nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień.

Poprzednio Lech Wałęsa został wezwany do złożenia wyjaśnień w gdańskim pionie śledczym IPN 12 października.

Były prezydent został do tej pory trzykrotnie wezwany do prokuratury w sprawie o składanie fałszywych zeznań na temat dokumentów TW "Bolek". Dotychczas Lech Wałęsa usprawiedliwiał nieobecność zwolnieniami lekarskimi.

"Usprawiedliwiając swoje niestawiennictwo, Lech Wałęsa każdorazowo przedstawiał zaświadczenia lekarskie. Jedno z nich potwierdzało pobyt w szpitalu, zaś dwa kolejne stanowiły zaświadczenia lekarskie o niezdolności do pracy" - stwierdziła wówczas Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, publikując także komunikat w tej sprawie stronach IPN. Według IPN, zaświadczenie o niezdolności do pracy nie zwalnia z obowiązku stawiennictwa w prokuraturze.

Wałęsa: To kolejne oszczerstwo

Lech Wałęsa odniósł się do stawianych mu zarzutów w oświadczeniu w mediach społecznościowych.

Do stawianych mi dziś zarzutów nie przyznaję się, a sam fakt stawiania mi uważam za haniebny. Jest to kolejne oszczerstwo, próba zdyskredytowania mnie w oczach opinii publicznej, a w konsekwencji umniejszenie mojej roli w historii" - napisał.

"Mam nadzieję, że osoby, które doprowadziły do postawienia mi tego haniebnego zarzutu poniosą za to kiedyś odpowiedzialność. Prokuratura nie jest miejscem do ustalania prawd historycznych" - dodał.

Śledztwo po zawiadomieniu osoby prywatnej

Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte po zawiadomieniu prywatnej osoby. Chodzi o zeznania, które Lech Wałęsa złożył w 2016 toku w postępowaniu karnym w sprawie podrobienia na jego szkodę dokumentów operacyjnych Służby Bezpieczeństwa z lat 1970-1976. Został przesłuchany jako świadek, zaprzeczył, aby sporządzał i podpisywał okazane mu podczas przesłuchania dokumenty znajdujące się w teczce personalnej i teczce pracy tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie "Bolek".

Wiarygodność zeznań Lecha Wałęsy podważa opinia biegłych z zakresu badania pisma ręcznego i korespondujące z nią dowody, które wykazały, że dokumenty znalezione w teczkach tajnego współpracownika SB o pseudonimie "Bolek", w tym zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, pokwitowania odbioru pieniędzy i doniesienia agenturalne, są autentyczne.

Na tej podstawie Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku prawomocnie umorzyła w 2018 roku postępowanie w sprawie podrobienia dokumentów SB na szkodę Lecha Wałęsy.

Składanie nieprawdziwych zeznań jest przestępstwem z art. 233 § 1 kodeksu karnego.

Geneza sprawy

Postępowanie dotyczące podrobienia dokumentów operacyjnych Służby Bezpieczeństwa z lat 1970-1976 na szkodę Lecha Wałęsy zostało wszczęte 25 lutego 2016 roku w związku z jego publicznymi wypowiedziami. Lech Wałęsa mówił w nich, że materiały dotyczące tajnego współpracownika SB o pseudonimie "Bolek", odnalezione w domu byłego ministra spraw wewnętrznych PRL Czesława Kiszczaka, zostały sfałszowane. Celem postępowania było sprawdzenie, czy doszło do przestępstwa polegającego na podrobieniu tych dokumentów i kto ewentualnie je popełnił. Lech Wałęsa miał w śledztwie status pokrzywdzonego.

Aby sprawdzić autentyczność dokumentów prokuratorzy zwrócili się o wydanie ekspertyzy z zakresu pisma ręcznego do Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie. Zespół biegłych poddał analizie 158 dokumentów z teczki personalnej i teczki pracy tajnego współpracownika SB o pseudonimie "Bolek". Porównał je z ponad 140 dokumentami, które w okresie od 1963 roku do 2016 roku bez wątpienia osobiście sporządził lub podpisał Lech Wałęsa, a także z dokumentami sporządzonymi odręcznie przez 10 funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, których dane widnieją w teczce pracy i teczce personalnej agenta o pseudonimie "Bolek".

Efektem badań była licząca 235 stron opinia biegłych, którzy kategorycznie i bez wątpliwości ustalili, że:

  • odręczne zobowiązanie o podjęciu współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa z 21 grudnia 1970 roku zostało w całości nakreślone przez Lecha Wałęsę;
  • 17 odręcznych pokwitowań odbioru pieniędzy za przekazane funkcjonariuszom SB informacje zostało w całości nakreślonych przez Lecha Wałęsę;
  • 29 odręcznych doniesień tajnego współpracownika, sporządzonych i podpisanych kryptonimem "Bolek", zostało w całości nakreślonych przez Lecha Wałęsę;
  • 5 odręcznych doniesień tajnego współpracownika, nieopatrzonych kryptonimem bądź innym podpisem, także zostało nakreślonych przez Lecha Wałęsę;
  • 6 odręcznych doniesień tajnego współpracownika zostało sporządzonych przez Lecha Wałęsę, natomiast kryptonim ,,Bolek" na tych doniesieniach został nakreślony przez ustalonych funkcjonariuszy SB;
  • 1 odręczne doniesienie zostało sporządzone przez ustalonego funkcjonariusza SB i opatrzone na każdej stronie kryptonimem "Bolek" nakreślonym przez Lecha Wałęsę;
  • 1 odręczne doniesienie tajnego współpracownika zostało sporządzone i opatrzone kryptonimem ,,Bolek" przez ustalonego funkcjonariusza SB.

Treść ekspertyzy jest dostępna na stronie internetowej Instytutu Pamięci Narodowej pod tym adresem.

Opierając się na ekspertyzie biegłych i innych korespondującymi z nią dowodach Oddziałowa Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku zdecydowała w czerwcu 2017 roku o umorzeniu postępowania w sprawie podrobienia dokumentów SB na szkodę Lecha Wałęsy. Postanowienie w tej sprawie jest prawomocne.