Za tydzień - w piątek 27 czerwca - Sąd Najwyższy na dwóch jawnych posiedzeniach zajmie się protestami wyborczymi. Chodzi o sprawy, w których SN wystąpił do sądów rejonowych o przeprowadzenie oględzin kart wyborczych z kilkunastu komisji obwodowych. Jak poinformował w piątek rzecznik SN Aleksander Stępkowski, liczba wszystkich protestów, które wpłynęły do tego sądu, może sięgnąć 50 tys.

REKLAMA

  • Sąd Najwyższy podjął ważną decyzję o rozpoznawaniu protestów wyborczych na jawnych posiedzeniach.
  • Wyznaczono dwa jawne posiedzenia na 27 czerwca, gdzie m.in. będą analizowane karty z 13 komisji wyborczych z różnych miast.
  • W mediach pojawiły się informacje o błędach w liczeniu głosów, m.in. zamianie głosów między kandydatami w komisjach w Krakowie i Bielsku-Białej.
  • Do 16 czerwca wpłynęło około 50 tys. protestów wyborczych.
  • SN ma 30 dni od ogłoszenia wyników wyborów na rozstrzygnięcie ważności wyboru prezydenta, czyli do 2 lipca, ale termin ten jest instrukcyjny.

To ważna decyzja, bo większość protestów rozpoznawana jest w SN na posiedzeniach niejawnych. "Z ważnych przyczyn, protesty mogą zostać skierowane do rozpoznania na posiedzeniu jawnym, w którym mogą wziąć udział uczestnicy postępowania, a także przedstawiciele mediów oraz publiczność" - przypominał jednak jeszcze w maju SN.

Dwa posiedzenia jawne odnoszące się do protestów przeciwko wyborowi Prezydenta RP wyznaczono w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN na 27 czerwca br. - o godz. 9.00 oraz 11.00.

Oględziny kart z 13 komisji

Chodzi m.in. o protest wyborczy, o którym informowano przed tygodniem. SN zdecydował w tamtej sprawie o dopuszczeniu dowodu z oględzin kart z łącznie 13 obwodowych komisji wyborczych - m.in. z Krakowa, Mińska Mazowieckiego, Bielska-Białej i Grudziądza.

SN wystąpił jeszcze w kilku sprawach albo z takimi odezwami do sądów rejonowych, albo sam dokonywał czynności sprawdzających, dowodowych. Przynajmniej w przypadku tych dwóch protestów będą posiedzenia jawne. Czy składy sędziowskie w innych sprawach też się na to zdecydują, to już kwestia odrębna - powiedział w piątek sędzia Aleksander Stępkowski.

Wybory prezydenckie. Nieprawidłowości przy liczeniu głosów

Media od kilkunastu dni informują o nieprawidłowościach związanych z liczeniem głosów w niektórych komisjach podczas drugiej tury wyborów prezydenckich. Informowano m.in. o przypadkach, gdy sami przedstawiciele obwodowych komisji zgłaszali post factum pomyłki polegające na odwrotnym przypisaniu głosów kandydatom - głosy oddane na Rafała Trzaskowskiego zostały przypisane Karolowi Nawrockiemu. Tak było w przypadku Obwodowej Komisji Wyborczej nr 95 przy w Krakowie, a także Obwodowej Komisji Wyborczej nr 13 w Mińsku Mazowieckim.

Ponadto decyzja SN z zeszłego tygodnia dotyczyła także oględzin kart z: Obwodowej Komisji Wyborczej nr 3 w Oleśnie; Obwodowej Komisji Wyborczej nr 9 w Strzelcach Opolskich; Obwodowej Komisji Wyborczej nr 25 w Grudziądzu; Obwodowej Komisji Wyborczej nr 17 w Gdańsku; dwóch Obwodowych Komisji Wyborczych - nr 30 i 61 - z Bielska-Białej; Obwodowej Komisji Wyborczej nr 10 w Tarnowie; Obwodowej Komisji Wyborczej nr 53 w Katowicach; Obwodowej Komisji Wyborczej nr 35 w Tychach, Obwodowej Komisji Wyborczej nr 6 w Kamiennej Górze i Obwodowej Komisji Wyborczej nr 4 w Brześciu Kujawskim.

Nieprawidłowości w Bielsku-Białej

W środę rzeczniczka Prokuratora Generalnego prok. Anna Adamiak przekazała, że w związku z dokonanym przeliczeniem kart przez sąd rejonowy, w którym uczestniczył także prokurator, ujawnione zostały nieprawidłowości w pracach dwóch obwodowych komisji wyborczych w Bielsku-Białej.

Jak informowała, w jednej z tamtejszych komisji "doszło do zamiany głosów oddanych na poszczególnych kandydatów na Prezydenta RP, co skutkowało błędnym przyjęciem, że większą liczbę głosów w tym obwodzie uzyskał Karol Nawrocki, podczas gdy w rzeczywistości zostały one oddane na Rafała Trzaskowskiego".

Z kolei w drugiej komisji "160 głosów oddanych na Trzaskowskiego, spośród łącznej liczby 959 wszystkich oddanych głosów, zostało umieszczonych w zamkniętym i opieczętowanym pakiecie z głosami przypisanymi Nawrockiemu, a następnie błędnie wykazanych w protokole wyborczym jako głosy oddane na jego rzecz".

Protesty wyborcze wciąż spływają

SN rozpoznaje protesty w składzie trzech sędziów, w postępowaniu nieprocesowym. Po rozpoznaniu protestu może pozostawić go bez dalszego biegu. Oznacza to, że protest z przyczyn formalnych nie może zostać rozpoznany merytorycznie. Jeśli zaś protest zostanie rozpoznany merytorycznie SN może wyrazić opinię, że protest jest niezasadny bądź, że jest on zasadny. "W przypadku wyrażenia opinii o zasadności zarzutów protestu Sąd Najwyższy wskazuje, czy stwierdzone nieprawidłowości miały wpływ na wynik wyborów" - informował SN.

Poniedziałek 16 czerwca był ostatnim dniem na składanie do SN protestów przeciwko wyborowi prezydenta. Te jednak nadal spływają, bowiem nadanie do 16 czerwca włącznie protestu za pośrednictwem Poczty Polskiej było równoznaczne z wniesieniem go do SN.

Do czwartku myśleliśmy, że liczba protestów przekroczy nieco 40 tys., ale w piątek drogą pocztową przyszło kolejne 5 tys. i ponoć jeszcze mają wpłynąć kolejne. Liczymy się więc ze skalą 50 tys. protestów - powiedział w piątek sędzia Stępkowski.

Po rozpoznaniu wszystkich protestów, na podstawie sprawozdania z wyborów przedstawionego przez PKW, Sąd Najwyższy w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych rozstrzyga o ważności wyboru prezydenta RP. Uchwała w tej sprawie zapada na jawnym posiedzeniu w ciągu 30 dni od podania wyników wyboru do publicznej wiadomości. Oznacza to, że ostatnim dniem, do którego powinno zapaść to rozstrzygniecie, jest 2 lipca br.

Sędzia Stępkowski powiedział, że nie ma na razie wyznaczonego terminu posiedzenia całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej w tej sprawie. Zamierzamy jednak dotrzymać tego terminu do 2 lipca, choć przy skali 50 tys. protestów jest to ogromne przedsięwzięcie - stwierdził.

Dodał zarazem, że wynikający z ustawy termin 2 lipca "jest to termin instrukcyjny". "Jeśli SN nie dotrzyma tego terminu ze względu na uwarunkowania faktyczne, to nie wywiera żadnych skutków prawnych" - wskazał sędzia Stępkowski.

Opinia Bodnara

Prokurator Generalny Adam Bodnar oświadczył w środę, że orzeczenia wydawane przez sędziów Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego nie będą mogły zostać uznane za podjęte w sposób niezależny i bezstronny. Dodał, że w sprawie protestów wyborczych oraz ważności wyborów powinni orzekać sędziowie Izby Pracy SN.

Wcześniej sędzia Stępkowski, mówiąc o kwestii rozpoznawania spraw wyborczych w SN podkreślał, że "jedyną izbą umocowaną prawnie do rozpoznawania protestów jest Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN".