Polscy żołnierze nie wezmą udziału w międzynarodowej misji wojskowej wspierającej Ukrainę - jasno zapowiedział premier Donald Tusk po spotkaniu europejskich liderów w Berlinie. Szef rządu podkreślił, że rola Polski w systemie gwarancji bezpieczeństwa będzie inna, ale kluczowa - przede wszystkim logistyczna i związana z obroną wschodniej flanki NATO.

REKLAMA

  • Donald Tusk jasno zadeklarował, że polskie wojsko nie weźmie udziału w międzynarodowej misji; Polska ma "inne zadania", przede wszystkim obronę wschodniej flanki NATO.
  • Premier ujawnił, że Amerykanie zapowiedzieli militarną odpowiedź w razie ponownego ataku Rosji na Ukrainę.
  • Polska ma być głównym hubem wsparcia dla Ukrainy (m.in. Jasionka, porty, odbudowa), bez nacisków na Kijów w sprawie ustępstw terytorialnych.
  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy do RMF24.pl

Podczas briefingu prasowego Donald Tusk ujawnił ważną deklarację ze strony USA. Jak przyznał, po raz pierwszy usłyszał ją bezpośrednio od amerykańskich negocjatorów.

Ameryka zaangażuje się w gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy w taki sposób, aby Rosjanie nie mieli wątpliwości, że odpowiedź amerykańska będzie militarna, gdyby ponownie zaatakowali Ukrainę - relacjonował premier.

Jednym z elementów tych gwarancji ma być obecność międzynarodowych sił wspierających Ukrainę. W tej kwestii Donald Tusk postawił jednak sprawę jasno: Polska nie wyśle tam swoich żołnierzy. Wyjaśnił, że wynika to z konkretnych obowiązków naszego kraju.

Polska ma inne zadania. My musimy zabezpieczać wschodnią flankę. Polska będzie kluczowym hubem - nie tylko Jasionka. Także nasze porty, cała logistyka przy odbudowie Ukrainy. Jeśli gwarancje dla Ukrainy mają mieć sens, to Polska będzie siłą rzeczy logistycznie w to zaangażowana - tłumaczył.

Tusk o "przełomie" po szczycie w Berlinie

Z wypowiedzi premiera wynika, że najtrudniejszym punktem rozmów pokojowych pozostaje kwestia ewentualnych ustępstw terytorialnych. Tusk zapowiedział, że Polska nie będzie w tej sprawie naciskać na Kijów.

To musi być decyzja samych Ukraińców - podkreślił.

Szef rządu zaznaczył jednocześnie, że choć rozmowy przyniosły ważny sygnał polityczny, nie oznacza to jeszcze sukcesu.

To, co jest przełomem, w żadnym wypadku nie jest gwarancją sukcesu, ale przełomem, to fakt, że chyba po raz pierwszy tak wyraźnie było widać, że i Amerykanie, i Europejczycy, i Ukraina są po jednej stronie - powiedział.

Zdaniem Tuska kluczowe jest utrzymanie jedności między Europą, USA i Ukrainą. Jak podkreślił, koniecznością jest, abyśmy wspólnie, razem z Amerykanami i Ukraińcami, zachowali się jak sojusznicy, tak aby Rosjanie widzieli, że nie można wbić klina między te trzy strony. Według premiera tylko taka postawa może skłonić Moskwę do poważnego podejścia do rozmów o pokoju lub choćby czasowym zawieszeniu broni.

Donald Tusk zwrócił też uwagę, że gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy są bezpośrednio powiązane z bezpieczeństwem Polski i całej wschodniej flanki NATO.

Z Berlina płynie więc jasny przekaz: Polska nie będzie wysyłać swoich żołnierzy na Ukrainę, ale odegra jedną z najważniejszych ról w systemie bezpieczeństwa - jako zaplecze logistyczne, transportowe i obronne dla całego regionu.