​W Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się debata na temat stanu praworządności w Polsce. Wniosek o dodanie tego punktu do sesji PE złożyli liberałowie, uzasadniając to podpisaniem przez prezydenta Andrzeja Dudę noweli ustaw rozszerzającej odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów w Polsce. Komisarz ds. praworządności powiedziała podczas debaty, że nowa ustawa dyscyplinująca sedziów jest szczegółowo analizowana i że komisja nie zawaha się użyć wszelkich możliwych środków, co jest zapowiedzią, że komisja rozpocznie procedurę o naruszenie prawa. Ta może się zakończyć pozwem do TSUE.

REKLAMA

Rozwój wydarzeń w Polsce jest w krytycznej fazie. Nikt nie może powiedzieć, że go to nie interesuje, bo to, co się dzieje, jest naprawdę fundamentalne. Rada (Europejska) musi respektować art. 7 traktatu, musi zająć się tą sprawą - mówił na konferencji prasowej przed debatą szef frakcji EPL w PE Manfred Weber.

Grupa Socjalistów i Demokratów (S&D) oceniła z kolei, że polskie władze chcą wyprowadzić Polskę z porządku prawnego UE.

Musimy powiedzieć to wprost: mamy do czynienia z bezpośrednim atakiem na podstawy prawne UE, co de facto może doprowadzić do wyprowadzenia Polski z porządku prawnego UE. Grupa S&D wzywa Komisję Europejską do wszczęcia nowego postępowania w sprawie tak zwanej ustawy kagańcowej oraz Radę, by w końcu przeszła do kolejnego etapu procedury z art. 7 - oświadczył przewodniczący Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych Juan Fernando Lopez Aguilar.

PiS odrzuca oskarżenia o podważanie praworządności. Zdaniem europosła Joachima Brudzińskiego debaty na temat rzekomego zagrożenia dla praworządności w Polsce mają osłabić nasz kraj w kontekście konkurencji gospodarczej w UE oraz negocjacji w sprawie nowego wieloletniego budżetu.

Tu nie chodzi o żadną praworządność, tu nie chodzi o żadne zagrożenie dla wartości demokratycznego państwa prawnego, tylko o rywalizację i tutaj dosyć charakterystyczne jest to, że polska gospodarka się rozwija, że polskie przedsiębiorstwa rosną w siłę, a co za tym idzie stanowią konkurencje dla tych z tzw. starej UE - powiedział europoseł PiS.

Do dyskusji zapisało się 20 eurodeputowanych. Ostatni raz PE debatował na temat sytuacji w Polsce w styczniu.

Jourova: Ustawa budzi szereg obaw

Pustawa sala w Strasburgu mogłaby sugerować brak wielkiego zainteresowania Parlamentu Europejskiego tematem, którym deputowani zajmują się już drugi raz w tym roku. Europosłowie śledzący rozwój wydarzeń w Polsce byli jednak zdeterminowani do prowadzenia dyskusji. Choć do głosu zgłaszało się więcej chętnych, ze względu na ograniczenia czasowe, niespełna 30 eurodeputowanych mogło wystąpić podczas debaty.

Komisja Europejska będzie wypełniać swą rolę strażniczki traktatu i wykorzysta procedurę przeciwnaruszeniową ilekroć pojawią się problemy dotyczące kwestii zgodności z prawem UE - powiedziała podczas debaty na temat Polski w PE wiceszefowa KE Viera Jourova.

W trakcie swojego wystąpienia w Strasburgu Jourova opisywała ostatnie wydarzenia, które miały miejsce w Polsce i dotyczyły przyjęcia przez Sejm ustawy w sprawie dyscyplinowania sędziów, a także podpisania jej przez prezydenta Andrzeja Dudę.

Ustawa ta budzi szereg obaw dotyczących praworządności. Komisja Wenecka wyraziła obawę, że to nowe prawo może dalej podważać niezależność sądów w Polsce. Rodzi ono również obawy o zgodność z prawem UE - powiedziała wiceszefowa KE. Jak zaznaczyła Komisja dokonuje szczegółowej analizy tego prawa.

Jourova przypomniała, że poszanowanie praworządności dotyczy zarówno instytucji UE, jak i państw członkowskich i jest niezbędnym elementem funkcjonowania rynku wewnętrznego. Z przykrością stwierdzam, że ostatnie wydarzenia pokazują, że sytuacja jest bardzo poważna - oceniła.

W debatę po raz pierwszy włączył się też były premier Katalonii Carles Puigdemont, który ukrywa się w Belgii przed wymiarem sprawiedliwości swojego kraju. Jeśli jutro rano pojadę do Polski, to jestem pewien, że Polska będzie respektowała mój immunitet. Jeśli pojadę jutro do Hiszpanii, to władze Hiszpanii nie będą respektować mojego immunitetu - mówił separatysta apelując o przykładanie równej miary do wszystkich krajów UE.

Większość deputowanych, zabierających głos, skupiała się jednak na Polsce, starając się wywierać presję na inne instytucje, by te działały w obronie rządów prawa.

EPL, Odnowić Europę, socjaliści i Zieloni krytykują Polskę

Europosłowie Europejskiej Partii Ludowej, grupy Odnowić Europę, a także socjaliści i Zieloni skrytykowali reformy dotyczące sądownictwa w Polsce. Roberta Metsola (EPL) mówiła, że obywatele Polski zasługują na taką sama ochronę i prawa jak Szwedzi, Niemcy czy Włosi.

Jesteśmy na ostatniej barykadzie. (...) Komisja Europejska musi wykorzystać wszelkie możliwe środki, aby natychmiast zastosować środki tymczasowe, aby nie dopuścić do represji, aby bronić polskiego, europejskiego stylu życia. (...) Wprowadzenie ustawy kagańcowej oznacza, że Polska odchodzi od tych ideałów. W tej chwili wyciągamy rękę. Proszę, nie odwracajcie się plecami do Europy - zaznaczyła.

Juan Fernando Lopez Aguilar (socjaliści) przekonywał, że praworządność i demokracja to szacunek dla trójpodziału władz.

Zajmujemy się Polską, bo Polska wprowadza reformy legislacyjne, które zagrażają sądownictwu. Izba Dyscyplinarna wydała orzeczenia, które zostały uznane za niepraworządne przez TSUE. Dlatego jesteśmy za tym, aby dalej prowadzi dialog i żeby stworzyć stały mechanizm, który będzie obiektywny i będzie dotyczył wszystkich państw członkowskich. Tak abyśmy mogli okresowo sprawdzać, czy w krajach są stosowane wszelkie zasady praworządności - powiedział.

Europoseł Michal Szimeczka (Odnowić Europę) oświadczył, że w kwestii praworządności jest coraz gorzej w Polsce. Mamy różne przejęte instytucje, ale jeszcze nie całkowicie Sąd Najżywszy. Jeśli tak się stanie, to nie będzie już trójpodziału władzy. Nie chodzi o karanie Polski, ale aby prawa demokratyczne obywateli Europy były chronione - zaznaczył.

Terry Reintke (Zieloni) zaznaczyła, że większość parlamentarna "nie oznacza podkopywania praworządności i praw podstawowych". Niezawisłość sądownictwa i rozdział władz to fundament praworządności. (...) Rząd polski powinien zaangażować się w konstruktywny, otwarty dialog, aby rozwiązać ten nabrzmiały problem - powiedziała.

Polsko-polska debata

Podczas debaty w Parlamencie Europejskim rozgorzała również polsko-polska debata.

Wyrażam ubolewanie, że Parlament Europejski prezentuje ton wyraźnie polityczny i tak jawnie nawołuje do instrumentalnego wykorzystywania praworządności - mówiła eurodeputowana PiS Beata Szydło.

Rzeczywiście, to nie jest debata o reformie sądownictwa, bo takiej reformy w Polsce nie ma. Dostęp do sądów jest dłuższy, opłaty droższe, obywatele rzeczywiście mogą czuć się zawiedzeni. To jest debata o chęci zawłaszczenia sądownictwa przez jedną partię - odpowiedział jej europoseł Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej.

Symbolem ostatnich dni w Polsce stał się nominat partyjny, rządowy, który podarł uchwałę działając nie tylko niezgodnie z prawem, ale arogancko sugerując, że będzie bezkarny. Tak właśnie rząd chce traktować konstytucję, traktaty unijne, czy inne zobowiązania i na to nie może być zgody - zaznaczył Halicki.

Dodał, że obywatele mają prawo oczekiwać, że będą chronione ich prawa, prawa obywatelskie i człowieka, a sędziowie wykonują pracę w UE na rzecz nas wszystkich i też muszą mieć gwarancje prawne.

Słyszę, że Polska jest nękana przez Unię Europejską. Nie, to wy - mówię do Prawa i Sprawiedliwości - nękacie sędziów i Polaków. Tu jest raport, który dotyczy 64 sędziów represjonowanych nielegalnie przez Izbę Dyscyplinarną, która nie powinna działać. To wy używacie fałszu i propagandy i na to też nie ma zgody - kontynuował europoseł PO..

Mam jedną informację dobrą dla Komisji Europejskiej. Polskie społeczeństwo w historii dawało radę tym, którzy gwałcili prawo i chcieli być bezkarni. Tak samo będzie teraz - podsumował Halicki.

Przestrzeganie praworządności wpłynie na unijne dotacje

Frakcja liberałów "Odnowić Europę", która zainicjowała dzisiejszą debatę nt. Polski, uważa, że głównym wnioskiem z niej będzie "nie przestrzegasz unijnych zasad praworządności - nie licz na hojny budżet".

Debata ma więc związek ze zbliżającym się unijnym szczytem budżetowym, który szef Rady Europejskiej Charles Michel, zwołał na 20 lutego.

Związku dzisiejszej debaty nt. Polski ze szczytem budżetowym nie ukrywał szef liberałów Dacian Ciolos podczas konferencji prasowej. Potrzebujemy teraz jasnego mechanizmu uzależniającego wypłaty z budżetu od przestrzegania zasad praworządności - powiedział.

Ciolos przyznał, że jego grupa spotkała się w zeszłym tygodniu z komisarzami Verą Jourovą i Didierem Reyndersem - którzy są odpowiedzialni za praworządność - i otrzymała od nich zapewnienie, że powstanie nowy mechanizm łączący budżet z praworządnością.