Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział, że Izrael zamierza przejąć pełną kontrolę wojskową nad Strefą Gazy. Docelowo jednak terytorium miałoby zostać przekazane pod zarząd „sił arabskich”. Plany te budzą kontrowersje i są przedmiotem debaty zarówno w Izraelu, jak i na arenie międzynarodowej. Izraelski szef rządu ogłosił swoje plany w rozmowie z amerykańską stacją Fox News.

REKLAMA

W rozmowie z amerykańską stacją telewizyjną premier Izraela został zapytany, czy jego kraj planuje przejąć kontrolę nad całą Strefą Gazy. Netanjahu potwierdził te zamiary, podkreślając jednak, że nie chodzi o aneksję terytorium.

Zamierzamy, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo, usunąć stamtąd Hamas, umożliwić ludności uwolnienie się z Gazy i przekazać ją rządowi cywilnemu, który nie będzie Hamasem ani nikomu, kto opowiada się za zniszczeniem Izraela. To właśnie chcemy zrobić - powiedział Netanjahu.

Premier dodał, że Izrael chce przekazać kontrolę nad Gazą "siłom arabskim, które będą rządzić nią właściwie, nie zagrażając nam i zapewniając mieszkańcom Gazy dobre życie".

Dziennikarz prowadzący rozmowę, Bill Hemmer, zauważył, że Izrael wciąż nie kontroluje około 25 procent terytorium Strefy Gazy. Zaznaczył, że operacja mająca na celu przejęcie pozostałej części regionu może potrwać kilka miesięcy i wiązać się z kolejnymi wysiedleniami ludności. Plan ten ma być omawiany podczas czwartkowego posiedzenia izraelskiego gabinetu.

Netanjahu poinformował, że rozmawiał o swoich planach z prezydentem USA Donaldem Trumpem, który - według premiera - popiera izraelskie działania. Sam Trump, pytany o możliwość przejęcia kontroli nad całą Gazą przez Izrael, podkreślił, że skupia się na zapewnieniu pomocy humanitarnej Palestyńczykom, a Izrael "zrobi swoją rzecz".

Według stacji Fox News, mimo deklaracji Netanjahu o braku zamiaru aneksji, niektórzy przywódcy religijnej prawicy w Izraelu wzywają do zasiedlenia Gazy przez Izraelczyków.

Horror w Strefie Gazy

Lekarze bez Granic alarmują: punkty dystrybucji żywności prowadzone przez Gaza Humanitarian Foundation (GHF) w Strefie Gazy stały się miejscami masowej przemocy wobec cywilów. W ciągu siedmiu tygodni do klinik organizacji trafiło 1380 rannych, w tym dzieci i kobiety. Lekarze bez Granic wzywają do natychmiastowej likwidacji GHF i przywrócenia systemu pomocy koordynowanego przez ONZ.

Dzieci postrzelone w klatkę piersiową podczas sięgania po jedzenie. Ludzie zgnieceni lub uduszeni w panice. Strzelanie do tłumów w punktach dystrybucji - relacjonuje Raquel Ayora, dyrektor generalna Lekarzy bez Granic w Hiszpanii.

Raport przygotowany przez organizację i zatytułowany: "To nie jest pomoc. To zorganizowane zabijanie", dokumentuje przypadki celowych ataków na osoby oczekujące na żywność. Analiza ran postrzałowych wskazuje na precyzyjne celowanie w głowę, szyję, klatkę piersiową i brzuch. Wśród pacjentów znalazł się 12-letni chłopiec z raną postrzałową brzucha oraz pięć dziewczynek, z których jedna miała zaledwie osiem lat.

W maju izraelskie władze zastąpiły system pomocy humanitarnej ONZ zmilitaryzowanym programem GHF, zabezpieczanym przez prywatnych, uzbrojonych podwykonawców z USA. Punkty dystrybucji znajdują się na terenach pod pełną kontrolą wojskową Izraela. Według Lekarzy bez Granic, GHF stała się narzędziem instytucjonalizującym politykę głodzenia Strefy Gazy.

Lekarze bez Granic apelują o natychmiastową likwidację GHF i przywrócenie systemu pomocy koordynowanego przez ONZ.