Bagatelizowanie chorób uszu może prowadzić do wielu poważnych konsekwencji - ostrzegają eksperci. "Przede wszystkim do utraty słuchu, nagłej albo postępującej" - mówi w rozmowie z RMF FM dr Piotr Muszyński, laryngolog ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

dr Piotr Muszyński, laryngolog ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie

Ból ucha wcale nie musi oznaczać dolegliwości związanej z tym narządem. Najczęstszą przyczyną bólu ucha jest stan zapalny. Aczkolwiek sam ból nie musi być bezpośrednio związany ze stanem chorobowym tego narządu. Często występują tzw. bóle przeniesione. Proces chorobowy dotyka wtedy np. zatok, gardła, nosogardzieli czy też krtani – mówi dr Muszyński. Chory lokalizuje wtedy chorobę w uchu, ale stan zapalny występuje w zupełnie innym narządzie - wyjaśnia.

Przyczyną bólu ucha jest często zwykła infekcja, która występuje w gardle, nosie lub nosogardzieli. Przez trąbkę słuchową dostaje się do ucha i tam również wywołuje zapalenie. Jeśli ból jest ciągły i trwa kilkanaście godzin albo nawet dni, jeśli towarzyszy mu zaburzenie ostrości słuchu, czy zawroty głowy, wtedy należy niezwłocznie udać się do laryngologa - dodaje dr Muszyński. Jeśli natomiast ból ucha podobny jest do zwyczajnych dolegliwości gardłowych, takich jak przy przeziębieniu, wystarczy wybrać się do lekarza rodzinnego, który na pewno pomoże w takiej sytuacji.

Oprócz utraty słuchu nieleczone dolegliwości uszne mogą powodować wiele innych poważnych konsekwencji. Trzeba pamiętać, że ucho przez swoją lokalizację ma bezpośredni kontakt z oponami mózgowymi, wiec stan zapalny narządu słuchu może być bardzo groźny. W skrajnych przypadkach może oznaczać chorobę nowotworową. Dlatego tym bardziej, zwłaszcza przy silnych dolegliwościach, warto jak najszybciej zasięgnąć porady lekarza.

Z nieco innymi problemami dotyczącymi uszu zmagają się dzieci. W okolicach trzeciego i czwartego roku życia bardzo często występuje zapalenie migdałków podniebiennych lub migdałka gardłowego – mówi dr Muszyński. Ten problem bezpośrednio wiąże się z uszami. Powiększone migdałki uciskają trąbkę słuchową, co powoduje czasowe pogorszenie słuchu. Skąd wiadomo, że nasza pociecha ma problem z migdałkami? Dziecko przestaje oddychać nosem, słucha głośniej muzyki, chrapie albo nawet zdarza mu się bezdech senny. Wtedy wystarczy udać się do lekarza, który przerwie cykl nawracających infekcji, stymulujących wielkość migdałków. Kiedy dziecko jest zdrowe migdałki zmniejszają się i nie trzeba poddawać się zabiegowi ich wycięcia.

Jak dbać o uszy? Eksperci mówią, że dokładnie tak samo jak o nos i gardło. Wszystkie te narządy są ze sobą połączone, dlatego infekcja jednego z nich często oznacza problemy z pozostałymi. Wystarczy szczególnie zadbać o swoją odporność przy pomocy zdrowej diety i, jeśli to konieczne, witaminami w tabletkach. Nie bez znaczenia jest też sposób ubierania się, odpowiedni do pogody, a także ruch, bo zdecydowanie bardziej podatna na infekcje jest osoba, która prowadzi siedzący tryb życia.

(rs)