"Każdy, kto dziś przyłoży rękę do wepchnięcia Polski w chaos polityczny, kto stanie na drodze przeprowadzenia wyborów prezydenckich, kto włączy się w niszczycielskie działania tzw. totalnej opozycji, zapisze się na kartach historii obok tych, którzy w imię własnych korzyści gotowi byli poświęcać dobro wspólne" - piszą działacze opozycji antykomunistycznej w apelu do parlamentarzystów Porozumienia. Od posłów partii Jarosława Gowina zależą losy forsowanej przez Prawo i Sprawiedliwość ustawy, która ma wprowadzić głosowanie korespondencyjne w tegorocznych - majowych - wyborach prezydenckich.

REKLAMA

Sam Gowin i niektórzy inni politycy Porozumienia wielokrotnie publicznie mówili, że ze względu na pandemię koronawirusa przeprowadzenie głosowania w maju nie jest możliwe. A bez ich głosów PiS nie będzie w stanie przeprowadzić ustawy w tej sprawie przez Sejm - dokąd ustawa wróci, z poprawkami, z Senatu.

W tej chwili nad projektem pracują senackie komisje, posiedzenie izby wyższej zaplanowano na 5 i 6 maja.

Pod apelem do parlamentarzystów Porozumienia podpisało się 70 działaczy opozycji antykomunistycznej, członków "Solidarności" i więźniów politycznych, m.in. Andrzej Gwiazda, Roman Bielański, Wacław Holewiński, Krzysztof Kapica, Andrzej Kołodziej, Stefan Zawadzki, Jerzy Majchrzak.

"W tym wyjątkowo trudnym i niepewnym czasie zwracamy się do Was, parlamentarzystów Porozumienia wybranych z list Prawa i Sprawiedliwości, z apelem o głęboką refleksję nad sytuacją, w której może się znaleźć nasza Ojczyzna w wyniku kryzysu politycznego" - piszą autorzy listu.

Zaznaczają, że "przed kilkudziesięcioma laty każdy z nas podjął ryzyko walki o wolną i demokratyczną Polskę": "Tysiące obywateli Rzeczpospolitej, nie bacząc na swe prywatne losy, postanowiło działać na rzecz wyzwolenia Ojczyzny i współobywateli. Wszystkim nam przyświecała jedna myśl: by zachować się, jak trzeba".

Teraz zaś sygnatariusze listu - jak sami podkreślają - czują się zobowiązani, by zabrać głos nt. sytuacji w kraju.

"Od kilku lat zachodzą w Polsce bardzo pozytywne zmiany, ogromne rzesze obywateli poprawiają swe szanse bytowe, nasza Ojczyzna staje się bardziej dostatnia, a środki dzielone są coraz bardziej sprawiedliwie" - piszą i zaznaczają: "Z tymi zmianami utożsamiają się miliony ludzi, którym wcześniej żyło się w Polsce trudno, nierzadko skazani byli na emigrację, a ich wartości nie były respektowane w życiu publicznym".

Według sygnatariuszy listu, "oczywistym jest, że tej władzy wytknąć można potknięcia i błędy, ale także jej uczciwi krytycy zdają sobie sprawę, że alternatywa wobec niej jest fatalna".

Dalej autorzy apelu piszą o konsekwencjach upadku koalicji rządowej: "Nietrudno przewidzieć, co stać się może z naszymi - skutecznymi pierwszy raz po 1989 r. - działaniami na rzecz niezależności energetycznej. Z gwarancjami bezpieczeństwa, jakie udało nam się uzyskać dzięki aktywności w ramach NATO wzmocnionej bliską współpracą ze Stanami Zjednoczonymi. Z naszą samodzielną polityką w UE, nie zawsze zbieżną z interesami najbardziej wpływowych europejskich stolic. Z opanowaniem gigantycznych afer, na czele z luką VAT-owską".

"Szanowni Państwo, apelujemy do waszych sumień o dalekowzroczne spojrzenie na sytuację naszej Ojczyzny, o odłożenie na bok własnych planów i ambicji. Dziś liczy się tylko dobro Rzeczpospolitej, a nie satysfakcja tego czy innego polityka" - piszą działacze antykomunistycznej opozycji.

Jak podkreślają: "Tej szansy nie można zaprzepaścić - szczególnie wobec wyzwań, które na pewno przyniesie ze sobą epidemia koronawirusa".

"Każdy, kto dziś przyłoży rękę do wepchnięcia Polski w chaos polityczny, kto stanie na drodze przeprowadzenia wyborów prezydenckich, kto włączy się w niszczycielskie działania tzw. totalnej opozycji, zapisze się na kartach historii obok tych, którzy w imię własnych korzyści gotowi byli poświęcać dobro wspólne" - czytamy.

"To chwila próby. Jeśli wyjdą z niej Państwo zwycięsko, jeśli nie dopuszczą do tego, by w kraju zapanował chaos i niepewność, to zdadzą Państwo egzamin z dojrzałości publicznej i przysłużą się Rzeczpospolitej" - podsumowują autorzy apelu.