Strach, dyskomfort, a nawet obrzydzenie – takie emocje coraz częściej towarzyszą ludziom podczas kontaktu z naturą. Najnowsze badania naukowców ze Szwecji pokazują, że zjawisko to, określane jako biofobia, przybiera na sile na całym świecie. Eksperci nie mają wątpliwości: winna jest przede wszystkim postępująca urbanizacja, która oddala nas od środowiska naturalnego i zmienia nasze podejście do przyrody.
- Najnowsze badania pokazują, że coraz więcej osób odczuwa lęk, niechęć, a nawet wstręt wobec przyrody.
- Zespół naukowców z Uniwersytetu w Lund przeanalizował blisko 200 artykułów i stwierdził, że relacje ludzi z naturą systematycznie się pogarszają, a biofobia staje się coraz bardziej powszechna.
- Negatywne emocje wobec przyrody wynikają z czynników zewnętrznych, takich jak otoczenie i media, oraz wewnętrznych, czyli indywidualnych cech emocjonalnych i zdrowia psychicznego.
- Urbanizacja i postawy rodziców szczególnie wpływają na dzieci, które coraz częściej dorastają bez codziennego kontaktu z naturą, co może prowadzić do wzrostu strachu i niechęci.
- Więcej ciekawych informacji ze świata nauki (i nie tylko) znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl
Jeszcze do niedawna nauka zakładała, że kontakt z naturą przynosi wyłącznie pozytywne emocje. Jednak najnowsze analizy pokazują, że coraz więcej osób reaguje na przyrodę zupełnie odwrotnie. Zamiast radości i ukojenia, pojawia się lęk, niechęć, a nawet wstręt.
Nauka od dawna zakładała, że ludzie zasadniczo odczuwają pozytywne emocje wobec przyrody. My zbadaliśmy coś odwrotnego, czyli sytuacje, w których relacja z naturą jest negatywna. Zebraliśmy wiedzę o tym, jak ona powstaje, jakie ma konsekwencje i jak można ją odwrócić - wyjaśnia Johan Kjellberg Jensen, główny autor pracy opublikowanej w prestiżowym czasopiśmie naukowym.
Zespół badaczy z Uniwersytetu w Lund przeanalizował blisko 200 artykułów naukowych z różnych krajów, m.in. ze Szwecji, Japonii i Stanów Zjednoczonych. Wyniki są jednoznaczne - relacje ludzi z naturą systematycznie się pogarszają, a biofobia staje się coraz powszechniejsza.
Negatywne emocje wobec przyrody nie pojawiają się przypadkowo. Naukowcy podkreślają, że są one kształtowane zarówno przez czynniki zewnętrzne, jak i wewnętrzne. Do tych pierwszych zaliczają się otoczenie, w którym żyjemy, częstotliwość kontaktu z naturą, a także narracje obecne w mediach. Z drugiej strony, istotną rolę odgrywają indywidualne cechy emocjonalne oraz stan zdrowia psychicznego.
Szczególnie niepokojący jest wpływ urbanizacji na najmłodszych. Urbanizacja, w połączeniu z postawami rodziców, może u dzieci nasilać negatywne odczucia i subiektywnie postrzegane zagrożenia związane z naturą. To szczególnie istotne, ponieważ coraz więcej dzieci dorasta w miastach - podkreśla dr Jensen. Brak codziennego kontaktu z przyrodą oraz ograniczona wiedza na jej temat mogą wzajemnie się wzmacniać, tworząc swoistą spiralę niechęci i strachu.
Eksperci przypominają, że kontakt z naturą przynosi liczne korzyści zdrowotne. Obcowanie z zielenią obniża poziom stresu, poprawia samopoczucie, a nawet wpływa pozytywnie na wyniki w nauce u dzieci. Niestety, narastająca biofobia sprawia, że coraz więcej osób traci te dobrodziejstwa.
Co więcej, negatywne emocje wobec przyrody mogą prowadzić do postaw i zachowań sprzecznych z ideą ochrony środowiska i zrównoważonego rozwoju. Osoby dotknięte biofobią wykazują niechęć nawet wobec nieszkodliwych, a często pożytecznych gatunków roślin i zwierząt. To z kolei może utrudniać działania na rzecz zachowania bioróżnorodności i ochrony ekosystemów.
Naukowcy są zgodni: aby przeciwdziałać narastającej biofobii, konieczne są zdecydowane działania. Kluczowe znaczenie ma zwiększenie kontaktu ludzi z przyrodą, zwłaszcza w miastach. Rozwój terenów zielonych, parków i ogrodów, a także wzmacnianie bioróżnorodności mogą pomóc przełamać negatywne nastawienie, szczególnie u dzieci.
Zjawisko biofobii jest szerokie i wymaga zróżnicowanego zestawu narzędzi. W niektórych przypadkach chodzi o zwiększanie wiedzy i nasilenie kontaktu z naturą; w innych - o ograniczanie punktów konfliktu między ludźmi i przyrodą. Musimy lepiej zrozumieć mechanizmy stojące za negatywnymi emocjami, aby odwrócić ten trend - podsumowuje dr Jensen.