Bullying to zjawisko podobne do fali w wojsku czy mobbingu w pracy – z tą różnicą, że występuje w szkołach. W Łodzi powstaje grupa wsparcia dla uczniów, którzy doznają szykan ze strony szkolnych kolegów.

REKLAMA

Grupa powstaje przy stowarzyszeniu antymobbingowym. Tak naprawdę trudno jest określić, ilu uczniów może potrzebować jej pomocy. Jedyne tego typu polskie badania przeprowadzone w Trójmieście mówią, że codziennie z powodu bullyingu cierpi 15 procent uczniów.

Brytyjscy naukowcy alarmują natomiast, że powstaje już wirtualna forma tego typu nękania. Cyberbullying to szykany za pośrednictwem Internetu. Na Wyspach problem ten dotyczy już co dziesiątego ucznia. Praktyka pokazuje, że często wirtualne groźby niosą za sobą zupełnie realne niebezpieczeństwo. - Gramy w taką sieciową grę, w której umownie kupuje się różne trofea. Jeden koleś zagroził mi, że mnie pobije, jeżeli nie oddam mu jednego z nich. Potem okazało się, że chodzi do naszej szkoły - opowiada uczeń jednego z londyńskich gimnazjów.

Aż jedna czwarta ankietowanych uczniów zna swoich prześladowców. Tym bardziej kłopotliwe stają się przypadki rozpowszechniania w Internecie kompromitujących, często nieprawdziwych materiałów. W Wielkiej Brytanii można już mówić o pladze, jeżeli chodzi o przesyłanie takich plików za pomocą telefonów komórkowych.

Taki przykład można znaleźć także na naszym podwórku. W gimnazjum w Czarnkowie uczniowie założyli internetowe forum, na którym drwili z nielubianych kolegów. Strona została zablokowana przez dyrekcję szkoły, której natychmiast zarzucono tłumienie wolności słowa. W Gorzowie z kolei jedno z gimnazjów stara się zawczasu reagować na wirtualne zagrożenia – do regulaminu wprowadzono zapis zakazujący oczerniania w Internecie pod groźbą wystawienia nagannej oceny ze sprawowania.