"Aktorstwa nie uprawia się dla siebie. Zawsze chodzi o wywołanie reakcji" – mówi w rozmowie z Kingą Nygą - Chwalińską, Nel Kaczmarek. Ceniona aktorka młodego pokolenia, podczas trwającego w Krakowie 18 Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Mastercard OFF CAMERA jest nominowana w kategorii "Najlepsza aktorka" za role w filmach: "Utrata równowagi" i "Lany poniedziałek". Obie produkcje walczą o 100 tys. złotych w Konkursie Polskich Filmów Fabularnych. Jej kreacja Majki w filmowym debiucie Korka Bojanowskiego została już wyróżniona podczas ostatniego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
- Aktorka Nel Kaczmarek została wyróżniona nominacją w kategorii "Najlepsza aktorka" podczas 18. Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Mastercard OFF CAMERA. Nominację zawdzięcza rolom w filmach "Utrata równowagi" i "Lany poniedziałek".
- Oba filmy, w których Kaczmarek wystąpiła, walczą o główną nagrodę w Konkursie Polskich Filmów Fabularnych, wynoszącą 100 tys. złotych.
- Jej kreacja w filmie "Utrata równowagi" została już doceniona, ale co sprawiło, że postać Majki stała się wyjątkowa? Poznaj szczegóły tej niesamowitej roli w rozmowie z aktorką.
Do świata filmu, jak wspomina, trafiła przypadkiem. Nie dostałam się do szkoły, do której chciałam, pojechałam więc na bardzo długie wakacje. Gdy wróciłam rekrutacja niemal wszędzie była już zakończona, w ostatniej chwili dowiedziałam się o liceum filmowym: wcześniej nawet nie wiedziałam o jego istnieniu, ale ponieważ myślałam też kiedyś o dziennikarstwie, uznałam, że to może być dobry kierunek dla mnie - wspomina aktorka.
Na pierwszy casting do serialu Rojst trafiła w wieku 17 lat, również przypadkiem. Potem praca na planie wciągnęła ją na tyle, że zdecydowała się studiować w Akademii Teatralnej w Krakowie. Dziś, jak podkreśla Nel Kaczmarek, cieszy się, że jej przygoda z aktorstwem trwa i może ciągle odkrywać nowe możliwości, jakie daje jej uprawianie tego zawodu.
"Utrata równowagi", reżyserski debiut Korka Bojanowskiego to film z jednej strony o manipulacji i przemocowych zachowaniach w szkołach artystycznych, z drugiej opowieść o dojrzewaniu. Główna bohaterka Maja, grana przez Nel Kaczmarek, jest na ostatnim roku studiów w Akademii Teatralnej, ale po obronie planuje rzucić aktorstwo i rozpocząć inne studia. Wszystko zmienia się, gdy na jej drodze staje charyzmatyczny, ale i kontrowersyjny reżyser (w tej roli doskonały Tomasz Schuchardt).
W filmie nie padają proste odpowiedzi, reżyser kładzie raczej nacisk na pytania, z którymi widz sam musi się zmierzyć. Gdzie są granice w relacji: reżyser-uczeń, w jaki sposób doświadczenia przemocowe kształtują osobowość, czy w imię sztuki - można pozwalać sobie na więcej.
Na wielu płaszczyznach ten projekt był dla aktorki wyjątkowy. Z filmową Majką - w pewnym sensie się uzupełniamy, dużo czerpałam z siebie, ale i dużo się od Majki nauczyłam. W zasadzie ta rola dalej gdzieś tam we mnie żyje i widzę jej wpływ w różnych etapach mojego życia. Również sama historia filmu ma oczywiście wiele elementów wspólnych z moim życiem. Majka i jej grupa kończą studia, są tuż przed obroną. Odczuwają stres związany z przejściem do dorosłego świata. Mnie, ponieważ wcześnie zaczęłam grać, udało się na tę dorosłość, trochę przygotować. Startuję z innej pozycji, ale łatwo było mi odnaleźć w sobie emocje bohaterki - kontynuuje aktorka.
Oba filmy: "Utrata równowagi" i "Lany poniedziałek" są dla mnie bardzo ważne, bo to mój dyplom, którego nie udało mi się zrobić na scenie - opowiada aktorka. Dodatkowo - do "Utraty równowagi" zostałam zaangażowana najpierw na etapie treatmentu, czyli takiej wersji przedscenariuszowej, byłam więc mocno zaangażowana w prace nad scenariuszem: zbierałam informacje, chodziłam po szkole i dowiadywałam się różnych rzeczy. Podzieliłam się również swoim doświadczeniem. Zdanie "Przykro mi, to moja wina, że coś w tobie zobaczyłem", które filmowa Majka słyszy od swojego nauczyciela - to cytat z mojego życia - przyznaje.
W pracy nad rolą, w kreowaniu postaci, Nel Kaczmarek ceni swobodę i wolność.
Jeśli nie robię klasycznych rzeczy, czyli takich nie do ruszenia, to bardzo chcę mieć wpływ na graną przeze mnie postać i Korek (Bojanowski) dawał mi taką możliwość. Pracując nad rolą Majki w kontekście manipulacji - też starałam się nadać tej postaci jak największej wielowymiarowości: zależało mi by widzowie czasem nie lubili Majki, żeby ich denerwowała, żeby zastanawiali dlaczego ona robi to, a nie coś innego. By nie zgadzali się z nią jako widzowie, a z drugiej strony by jednak chcieli za nią podążać - podkreśla Nel Kaczmarek.
"Utrata równowagi" to próba rozliczenia się z historią przemocy na polskich uczelniach artystycznych. Głośno opowiedziała o nich Anna Paliga, tym tematem zajęła się również w swoim debiucie reżyserskim "Błazny" Gabriela Muskała.Tu nie ma czarno - białego świata. To wszystko jest bardzo trudne, bo ta granica dla każdego jest gdzieś indziej, a czasami ludzie w ogóle nie wiedzą, że mają granicę. To jest pokłosie błędów edukacji: powinniśmy od żłobka uczyć obrony swoich granic - mówi artystka.
W "Utracie równowagi" chcieliśmy pokazać, że zachowania przemocowe nie dotyczą wyłącznie relacji: pedagog - student, manipulacje zachodzą również między samymi studentami, pedagogami, w rodzinie, w gronie przyjaciół - każdy doświadczył manipulacji, a i sam pewnie czasami się jej dopuszczał. Czytam teraz opowiadania z "Doliny Muminków" i tam, w kontekście "Utraty równowagi" pojawiły się ważne słowa Włóczykija, że "gdy za bardzo kogoś podziwiamy, przestajemy być wolni", a to dla nas samych, jest niebezpieczne - kontynuuje aktorka.
Ekipa na planie spędziła 18 dni. Jak przy niemal każdym debiucie: sprawną pracę wymusiły ograniczenia finansowe i czasowe. Nie robiliśmy żadnych prób. Czytaliśmy scenariusz i kręciliśmy. To było dla nas bardzo ważne, bo zależało nam na świeżości. Sama praca z Tomaszem Schuchardtem była fantastyczna. Ponieważ rola Majki była moim debiutem w roli pierwszoplanowej - bardzo aktywnie przygotowywałam się do zdjęć: brałam udział w każdym spotkaniu, jeździłam, sprawdzałam lokacje: dało mi to poczucie bezpieczeństwa i możliwość skupienia się tylko na roli.
Zresztą - z całego planu - nie mam chyba żadnego zdjęcia, choć ekipa była świetna, bo nie dałam sobie przestrzeni, by się otwierać, by za dużo rozmawiać, bo każda zaoszczędzona minuta była cenna: mogliśmy zrobić np. dubla, a i tak są w filmie sceny bez dubla bezpieczeństwa, bo po prostu nie było już na to czasu - wspomina.
"Utrata równowagi" to ważny głos dla środowiska artystycznego. Pewne zmiany są już zauważalne - przyznaje. W Krakowie w Akademii studenci mają dostęp do skrzynek, do których mogą wrzucać swoje uwagi, wątpliwości, sama uczelnia przeszła też zauważalne zmiany kadrowe.
W mojej ośmioletniej drodze zawodowej zdarzały się różne sytuacje na planie: najczęściej na nieprawidłowości nie potrafiłam właściwie zareagować, ciężko zrobić coś ad hoc, jakaś odpowiedź przychodziła do mnie najczęściej po latach. Raz - zdarzyło mi się opuścić plan, bo nie umiałam się inaczej obronić przed krzykiem i wrzaskiem - wspomina Nel Kaczmarek.
25-letnia aktorka, pomimo młodego wieku, ma na swoim koncie udział w wielu projektach filmowych i serialowych ("Rojst", "BrzydUla 2", "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy", "Informacja zwrotna" ) - ale wyobraża sobie świat poza planem.
Teraz przez rok pracowałam w zupełnie innym zawodzie. Wcześniej, jeszcze w trakcie zdjęć do "Utraty równowagi" założyłam z moim partnerem mały catering. Teraz akurat tak się moje życie układa, że pracuję, ale wiem że to może się zmienić. Poza tym mam ADHD i ciągle się czegoś nowego chwytam albo wracam do czegoś, co zostawiłam przed laty. Uważam, że żadna praca nie hańbi, jeśli przyjdzie taki czas w moim życiu, że nie będę grała przez jakiś czas, to po prostu nadrobię inne rzeczy, ale na razie spełniam się w tym co robię - kontynuuje aktorka.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Spotkania i rozmowy - to dla mnie ogromna przyjemność płynąca z tego zawodu. Uważam, że aktorstwa nie uprawia się dla siebie. Chodzi mi o to, by pokazać jakąś historię, żeby dać głos komuś. Czasami czuję to tak, jakbym napisała książkę: każdy przeczyta to inaczej, wychwyci coś innego - uważa Nel Kaczmarek.
O to mi chodzi uprawiając ten zawód: by wzbudzić myśli, pobudzić do refleksji, wywołać jakieś emocje - gdy się to udaje - jest dla mnie niezwykle wzruszające. Dlatego tak cenię ten czas na Festiwalach - gdy mogę porozmawiać z widzami, otrzymać informację zwrotną.
Czasami na planie zapominam, że ktoś to zobaczy i dopiero z opóźnieniem dociera do mnie, że tam są ludzie, że po drugiej stronie ktoś jest. I właśnie o to chodzi: by udało się spotkać i porozmawiać z drugim człowiekiem - podkreśla aktorka.
Jeszcze w tym roku Nel Kaczmarek będzie można zobaczyć w serialu "Zakładnicy" w reżyserii Macieja Migasa. To trzymający w napięciu thriller psychologiczny z plejadą gwiazd: Piotrem Adamczykiem, Leszkiem Lichotą czy Piotrem Żurawskim.