Zmarł Jerry Adler, aktor najbardziej kojarzony z rolą Hermana "Hesha" Rabkina w kultowym serialu HBO "Rodzina Soprano". Jak poinformowała jego rodzina, artysta "odszedł spokojnie we śnie". Pozostawił cztery córki - Alisę, Amy, Laurę i Emily.
Jerry Adler zmarł w sobotę 23 sierpnia - poinformowała rodzina. Sławę zdobył dopiero po 60., gdy przygotowywał się do przejścia na emeryturę. Wcześniej, przez lata, pracował na Broadwayu jako kierownik sceny, kierownik produkcji i reżyser, nadzorując ponad 50 przedstawień teatralnych.
Był kierownikiem sceny m.in. przy "My Fair Lady" z 1956 roku, w której 20-letnia Julie Andrews zagrała główną rolę, a także przy musicalu "Coco" z 1969 roku z Kathryn Hepburn jako Coco Chanel. W 1977 roku nadzorował pierwszą realizację musicalu "Annie", a w 1980 roku powrót Richarda Burtona na Broadway w sztuce "Camelot". Współpracował także z Angelą Lansbury.
Swoją karierę telewizyjną rozpoczął w latach 80. i na początku lat 90., produkując m.in. rozdanie nagród Tony. Aktorem został, gdy zbliżał się do emerytury. Wszystko zmienił telefon od przyjaciela z obsady filmu "The Public Eye" (1992).
Potem pojawił się w filmach "Tajemnica morderstwa na Manhattanie" (1993) i "Zbrodnia nie ukarana" (1996). Przełomem okazała się rola w serialu "Rodzinie Soprano", gdzie wcielił się w Hermana "Hesha" Rabkina - doradcę mafijnej rodziny i przyjaciela ojca Tony’ego Soprano.
Po sukcesie "Rodziny Soprano" Adler regularnie pojawiał się na ekranie. Zagrał m.in. prawnika Howarda Lymana w serialach CBS "Żona idealna" i "Sprawa idealna", nowojorskiego komendanta straży pożarnej Sidneya Feinberga w "Wołaniu o pomoc", a także rabina Alana Schulmana w serialu "Przystanek Alaska" czy pana Wickera w popularnym sitcomie "Szaleję za tobą". Epizodycznie wystąpił też w "Pohamuj entuzjazm" i "Prezydenckim pokerze".
W 2000 roku powrócił na Broadway w sztuce "Taller than a Dwarf", a następnie w 2015 roku w "Fish in the Dark".