W Dzierżyńsku na Białorusi po wybuchach na lotnisku w Maczuliszczach zatrzymano co najmniej sześć osób - poinformowało we wtorek zdelegalizowane przez reżim Alaksandra Łukaszenki centrum praw człowieka Wiasna. Wobec wszystkich zatrzymanych zarządzono dwie doby aresztu za "niesubordynację". Obecnie są oni na wolności.

REKLAMA

Wiasna podała, że po zatrzymaniu osoby te były bite, jednak nie przez lokalnych policjantów.

Niezależny portal Zerkalo.io napisał, że wcześniej pojawiły się informacje o zatrzymaniach w Maczuliszczach i w mieście Fanipal, oddalonym 30 km od lotniska wojskowego, na którym miało dojść do dwóch wybuchów.

W niedzielę opozycyjna inicjatywa BYPOL, zrzeszająca byłych pracowników białoruskich struktur siłowych, podała, że na lotnisku Maczuliszcze pod Mińskiem doszło przynajmniej do dwóch eksplozji, w wyniku których uszkodzony został samolot wczesnego ostrzegania A-50. Maszyna ta jest używana m.in. do rozpoznania ukraińskiej obrony powietrznej.

"Uszkodzenia są poważne, samolot na pewno nigdzie nie poleci" - informował BYPOL. Dojść miało do ataku dronów. Potwierdził to szef stowarzyszenia BYPOL Aleksander Azarow w rozmowie z Biełsatem. Według niego operacja była przygotowywana od kilku miesięcy.

Białoruski polityk Franak Wiaczorka napisał na Twitterze, że do akcji przyznali się białoruscy partyzanci z planu "Pieramoha". "Potwierdzili udaną operację specjalną wysadzenia rzadkiego rosyjskiego samolotu na lotnisku w Maczuliszczach pod Mińskiem. To najbardziej udana dywersja od początku 2022 roku" - podkreślił.

Radio Swoboda opublikowało zdjęcie satelitarne z lotniska wykonane 19 lutego. Widać na nim m.in. samolot A-50. "Zdjęcie satelitarne pokazuje również prawdopodobne położenie rosyjskich myśliwców MiG-31" - poinformowano.

W poniedziałek Alaksandr Łukaszenka zwołał naradę szefów najważniejszych struktur siłowych, w tym ministerstwa obrony, KGB, straży granicznej i MSW. Zażądał od nich "najsurowszej dyscypliny" w zakresie wykrywania zagrożeń na granicach kraju i reagowania na te zagrożenia.

"To ogromna strata dla Putina"

W rozmowie 7 pytań o 7:07 w Radiu RMF FM Tomasz Weryński pytał prezesa Fundacji Dom Białoruski, opozycjonistę Alesia Zarembiuka, kim są osoby odpowiedzialne za akcję sabotażową.

Białoruscy partyzanci to radykalni opozycjoniści, którzy mimo brutalnych, barbarzyńskich, codziennych represji postanowili walczyć. Ale nie pokojowo, bo nie wierzą, że jakiekolwiek protesty pokojowe mogą cokolwiek zmienić - mówił prezes Fundacji Dom Białoruski, opozycjonista Aleś Zarembiuk.

Dodał także, że po ataku na samolot, białoruski prezydent z jednej strony udaje, że nic się nie stało. Z drugiej - wprowadził wzmożone kontrole i nasilił represje. Gość RMF24 zauważył, że ta sytuacja stawia Aleksandra Łukaszenkę w bardzo trudnej sytuacji, bo uszkodzony samolot należał do cennych zasobów rosyjskiej armii. To ogromna strata dla Putina. A Łukaszenka w taki sposób pokazuje siebie jako niewiarygodnego partnera, który nie może obronić rosyjskiego sprzętu - mówił.