Prezydent USA Donald Trump nałożył cła na towary importowane z ponad 180 krajów i terytoriów świata, w tym z miejsc, gdzie głównymi mieszkańcami są... pingwiny. Na liście objętych cłami znalazły się między innymi Wyspy Heard i McDonalda, położone nieopodal Antarktydy, które są zasiedlone przez dużą populację tych ptaków oraz fok.
W środę świat obiegła informacja, że Trump zdecydował się na wprowadzenie minimalnej 10-procentowej stawki podstawowej dla wszystkich państw, z dodatkowymi cłami dla dużej części z nich. Unia Europejska została obciążona 20-procentową taryfą, co już samo w sobie wywołało niemałe poruszenie. Jednak prawdziwą sensację wywołało uwzględnienie w dokumencie tak egzotycznych lokalizacji jak wspomniane wyspy Heard i McDonalda.
Wyspy Heard i McDonalda to terytorium zewnętrzne Australii, które również znalazło się na liście państw objętych nowymi cłami. Co ciekawe, te wulkaniczne wyspy są zupełnie niezamieszkane przez ludzi i charakteryzują się ekstremalnymi warunkami klimatycznymi. Dostęp do nich jest możliwy tylko po dwutygodniowej podróży łodzią z Australii, a ostatni człowiek odwiedził je w 2016 roku.
Australijskie media podkreślają, że z Wysp Heard i McDonalda nie są eksportowane żadne towary, co czyni decyzję o nałożeniu na nie cła jeszcze bardziej niezrozumiałą. Wyspy te są jednymi z najmniej antropogenicznie naruszonych obszarów na świecie. Biedne pingwiny, nie wiem, co zrobiły Trumpowi, ale, szczerze mówiąc, myślę, że to wskazuje na to, że był to pośpieszny proces - powiedział australijski minister handlu Don Farrell w rozmowie z ABC.
Wyspy są wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, jako rzadki przykład ekosystemu nietkniętego przez zewnętrzne rośliny, zwierzęta czy wpływ człowieka. Wyspa jest mocno skolonizowana przez pingwiny i foki słoniowe oraz wszelkiego rodzaju ptaki morskie - powiedział prof. Mike Coffin z Uniwersytetu Tasmańskiego, który bada podwodną geografię wysp.
Na liście znalazły się również inne terytoria zamorskie Australii, w tym Wyspy Kokosowe, Wyspa Bożego Narodzenia i wyspa Norfolk, która, zamieszkiwana przez 2,1 tys. ludzi, została obciążona taryfą w wysokości aż 29 proc. Australijski premier Anthony Albanese z ironią skomentował tę decyzję, zastanawiając się, czy wyspa Norfolk rzeczywiście jest konkurentem handlowym dla gospodarki USA.
Jak donosi "The Guardian", analiza danych importowych USA i zapisów wysyłkowych sugeruje, że cła nałożone na Wyspy Heard i McDonald, a także na Wyspę Norfolk, opierają się na błędnych danych. Stwierdzono, że przesyłki były błędnie oznaczone jako pochodzące z tych terytoriów, zamiast z ich rzeczywistych miejsc pochodzenia.
Biały Dom, pytany o komentarz, odpowiedział, że wymienione terytoria znalazły się na liście, ponieważ są częścią Australii.