Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, przemawiając w debacie generalnej 80. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, nie szczędził gorzkich słów pod adresem tej organizacji. "Zakończyłem siedem wojen, rozmawiałem z przywódcami każdego z tych krajów i nigdy nie otrzymałem telefonu od Organizacji Narodów Zjednoczonych z ofertą pomocy w sfinalizowaniu porozumienia. Jedyne, co robi ONZ, to pisze mocne listy i puste słowa, ale puste słowa nie rozwiązują wojny" - powiedział amerykański przywódca.
Donald Trump w czasie swojego przemówienia podczas 80. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ podkreślił, że po jego pierwszej kadencji "era spokoju i stabilności ustąpiła miejsca jednemu z największych kryzysów naszych czasów". Minęło sześć lat, odkąd ostatni raz stałem w tej wielkiej sali i przemawiałem do świata, który cieszył się dobrobytem i pokojem w czasie mojej pierwszej kadencji. Od tego dnia wojny zburzyły pokój, który zbudowałem na dwóch kontynentach - podkreślił.
Jednocześnie - jak zauważył - "w Stanach Zjednoczonych, cztery lata słabości, bezprawia i radykalizmu pod rządami poprzedniej administracji sprowadziły na nasz naród powtarzającą się serię katastrof". Oznajmił także, że obecnie Ameryka wkroczyła teraz w swój złoty wiek, jest "najatrakcyjniejszym krajem na świecie" i jest powszechnie szanowana.
Wystąpienie amerykańskiego przywódcy ma charakter konfrontacyjny. Polityk nie szczędził gorzkich słów pod adresem ONZ. Jedyne, co robi ONZ, to pisze mocne listy i puste słowa, ale puste słowa nie rozwiązują wojny - powiedział podczas przemówienia w debacie generalnej 80. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku.
Podkreślił, że "zakończył siedem wojen". Rozmawiałem z przywódcami każdego z tych krajów i nigdy nie otrzymałem telefonu od Organizacji Narodów Zjednoczonych z ofertą pomocy w sfinalizowaniu porozumienia. Od ONZ dostałem tylko ruchome schody, które w drodze w górę zatrzymały się dokładnie w połowie (...), a potem teleprompter, który nie działał - oświadczył.
Trump zapytał wprost, jaki jest wobec tego cel ONZ, twierdząc, że organizacja nie wykorzystuje swojego potencjału. Wydaje się, że jedyne, co robią, to piszą naprawdę mocno sformułowany list, a potem nigdy nie następują czyny. To puste słowa, a puste słowa nie rozwiązują wojny. Jedyne, co rozwiązuje wojnę i wojny, to działanie - wskazał.
Dodał przy tym, że "wszyscy mówią, że powinienem otrzymać Pokojową Nagrodę Nobla", lecz podkreślił, że dla niego nagrodą są uratowane życia ludzi.
Przywódca USA zabrał głos także w sprawie konfliktu w Strefie Gazy. Jednostronne uznanie Palestyny przez niektóre państwa jest nagrodą dla Hamasu. Niestety Hamas wielokrotnie odrzucał rozsądne propozycje zawarcia pokoju. Nie możemy zapomnieć o 7 października (...). Jakby po to, by podsycić konflikt, część tej organizacji dąży do jednostronnego uznania państwa palestyńskiego. Nagroda dla terrorystów z Hamasu za ich okrucieństwa byłaby zbyt wielka - stwierdził.
W swoim przemówieniu odniósł się także do kwestii konfliktu w Ukrainie.
Jesteśmy gotowi nałożyć bardzo mocne cła, które zakończą wojnę w Ukrainie, ale państwa europejskie muszą dołączyć do nas i przyjąć te same środki. Jeśli Rosja nie będzie gotowa do zawarcia porozumienia kończącego wojnę, Stany Zjednoczone są w pełni gotowe nałożyć bardzo surowe cła, które, jak sądzę, bardzo szybko powstrzymałyby rozlew krwi. Jednak aby te cła były skuteczne, państwa europejskie - wszyscy tu zgromadzeni - musiałyby dołączyć do nas i przyjąć dokładnie te same środki - powiedział Trump.
Prezydent USA stwierdził, że kiedy niedawno dowiedział się o tym, że państwa europejskie nadal kupują rosyjską ropę naftową, był wściekły, a Europejczycy - zawstydzeni.
Sporo kontrowersji wywołała także wypowiedź Donalda Trumpa na temat kryzysu klimatycznego. Zmiana klimatu to największy szwindel w historii świata - oznajmił, twierdząc, że wszystkie dotychczasowe przepowiednie katastrof klimatycznych się nie spełniły. Dodał, że szwindlem jest też ślad węglowy i że oszustwa te zostały dokonane przez "głupich ludzi, którzy kosztowali fortunę swoje kraje i zaprzepaścili ich szansę na sukces.
W wystąpieniu Trumpa nie zabrakło także miejsca dla problemu nielegalnej migracji. Niekontrolowana migracja, to najważniejszy problem naszych czasów i niszczy kraje. ONZ nie tylko nie rozwiązuje problemów, ale wręcz przeciwnie (...) stwarza nowe problemy do rozwiązania. Najlepszym przykładem jest najważniejszy problem polityczny naszych czasów: kryzys niekontrolowanej migracji - stwierdził Trump.
Jak mówił: Wasze kraje są rujnowane, wasze kraje idą do piekła.
Wymienił w tym kontekście Londyn i burmistrza miasta Sadiqa Khana, twierdząc, że w Londynie powstaje prawo szariatu. Państwa muszą mieć możliwość ochrony swoich społeczności (...) przed ludźmi, których nigdy wcześniej nie widziały, z innymi zwyczajami, religiami i wszystkim innym, gdzie migranci naruszają prawo. (...) W wielu przypadkach powinni oni zostać natychmiast odesłani do domu - oświadczył amerykański prezydent.