Tragiczny incydent w Disneylandzie w Kalifornii. Kobieta w wieku około 60 lat zmarła po przejażdżce jedną z najpopularniejszych atrakcji parku - Haunted Mansion. Służby ratunkowe podjęły próbę reanimacji, jednak życia kobiety nie udało się uratować. Okoliczności zdarzenia są obecnie wyjaśniane przez odpowiednie służby.
- W Disneylandzie w Anaheim (Kalifornia) około 60-letnia kobieta zmarła tuż po przejażdżce kultową atrakcją Haunted Mansion - mimo podjętej na miejscu resuscytacji i transportu do szpitala, nie udało się jej uratować.
- Przyczyna śmierci nie jest jeszcze znana - ostateczną opinię wyda koroner hrabstwa Orange.
- Zdarzenie zbiegło się w czasie z inną tragiczną wypadkiem w parku rozrywki (Universal Orlando).
- Więcej informacji na stronie głównej RMF24.pl
Do tragedii doszło w ubiegły poniedziałek w Disneylandzie w Kalifornii. Kobieta w wieku około 60 lat, która odwiedziła park rozrywki, zmarła po przejażdżce kultową atrakcją Haunted Mansion. Jak w rozmowie z The Independent poinformował Matt Sutter z policji w Anaheim, kobieta była nieprzytomna po zakończeniu przejazdu. Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe, które rozpoczęły resuscytację krążeniowo-oddechową.
Ratownicy medyczni przewieźli kobietę do szpitala, jednak mimo podjętych działań nie udało się jej uratować. Przyczyna śmierci nie została jeszcze oficjalnie podana - ustali ją koroner hrabstwa Orange. Policja podkreśla, że ze względu na szacunek dla rodziny zmarłej nie ujawnia szczegółowych danych osobowych ani bliższych okoliczności zdarzenia. Z dotychczasowych informacji wynika, że był to nieszczęśliwy przypadek medyczny.
Haunted Mansion to jedna z najbardziej rozpoznawalnych atrakcji Disneylandu, działająca od 1969 roku w strefie New Orleans Square. Goście parku przemierzają trasę w specjalnych wagonikach, zwanych "Doom Buggies", podziwiając sceny z duchami, seansami spirytystycznymi i innymi elementami grozy. W okresie świątecznym atrakcja zyskuje dodatkową oprawę inspirowaną filmem "The Nightmare Before Christmas" Tima Burtona.
Do śmierci kobiety w Disneylandzie doszło zaledwie kilka tygodni po innym tragicznym wypadku w Universal Orlando Resort na Florydzie. Tam, 32-letni Kevin Rodriguez Zavala zmarł w wyniku obrażeń odniesionych podczas jazdy na rollercoasterze Stardust Racers. Po tym zdarzeniu rodzina zmarłego oraz ich prawnik apelowali o wstrzymanie działania atrakcji do czasu zakończenia śledztwa. Mimo to park wznowił działalność rollercoastera, co wywołało kontrowersje i emocjonalne reakcje bliskich ofiary.
Oba tragiczne incydenty zwracają uwagę na kwestie bezpieczeństwa w parkach rozrywki. Zarówno Disneyland, jak i Universal Orlando zapewniają, że ich atrakcje są regularnie kontrolowane, a personel przestrzega wszystkich procedur. Niemniej jednak każde takie zdarzenie staje się przedmiotem szczegółowych dochodzeń, mających na celu wyjaśnienie przyczyn i zapobieganie podobnym tragediom w przyszłości.