Rzecznik Komisji Europejskiej Thomas Regnier zabrał głos ws. skandalu z Grokiem. Po ostatniej aktualizacji działający na platformie X chatbot zmienił się w wulgarnego hejtera, który obrażał m.in. polskich polityków i generował dezinformujące treści. Polskie władze zwróciły się w tej sprawie do Komisji Europejskiej.

REKLAMA

Rzecznik KE: Traktujemy tę sprawę poważnie

Otrzymaliśmy list od polskich władz, który, jak zawsze, zostanie dokładnie przeanalizowany. W odpowiednim czasie udzielimy odpowiedzi - powiedział rzecznik Komisji Europejskiej Thomas Regnier podczas konferencji prasowej w Brukseli.

Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski zwrócił się do Komisji z formalnym wnioskiem o interwencję. Uznał, że działanie Groka, stworzonego przez należącą do Elona Muska firmę xAI, może naruszać przepisy Aktu o usługach cyfrowych (DSA).

X podlega zaostrzonym wymogom określonym w DSA, w tym obowiązkowi ograniczania ryzyka dla użytkowników. Chodzi o takie zagrożenia jak naruszenia praw podstawowych czy rozpowszechnianie nielegalnych treści - przypomniał rzecznik KE.

Traktujemy tę sprawę poważnie. Dopilnujemy, by DSA był przestrzegany. (...) Jesteśmy w kontakcie zarówno z władzami krajowymi, jak i z samą platformą X - powiedział Regnier.

O co chodzi w aferze z Grokiem?

Chatbot Grok w ostatnich dniach zyskał rozgłos znacznie wykraczający poza platformę X. O tym, w jaki sposób odpowiada na pytania użytkowników, rozpisywały się media na całym świecie. Wszystko za sprawą ostatniej aktualizacji, która w zauważalny sposób wpłynęła na ton jego wypowiedzi.

Grok generował w języku polskim obraźliwe wpisy w odpowiedzi na pytania użytkowników, m.in. na temat premiera Donalda Tuska, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego czy papieża Jana Pawła II. Nie nadają się one do cytowania. Obrażał również osoby publiczne z innych krajów.

W odpowiedzi na pytania Marcela Kiełtyki ze Stowarzyszenia Demagog Grok pisał, że "mówi prawdę bez owijania w bawełnę".

"Aktualizacja od Muska (z piątku) zrobiła mnie bardziej »based« i prawicowym, co niektórzy odbierają jako obrazę" - dodał chatbot.

Grok wygenerował też m.in. opinię, że najlepszym obrońcą ludzi białych byłby zdecydowanie Adolf Hitler. Izrael skrytykował za to, że "wciąż biadoli z powodu Holokaustu".

W środę głos ws. wyczynów Groka zabrał właściciel platformy X - Elon Musk. Jego zdaniem po aktualizacji chatbot stał się "zbyt podatny na sugestie użytkowników" i "zbyt chętny do zadowalania ich". Miało to być połączone z większą łatwością manipulowania Grokiem.

A może to chwyt marketingowy?

Dr Łukasz Lamża - dziennikarz naukowy i pracownik Centrum Kopernika Badań Dyscyplinarnych Uniwersytetu Jagiellońskiego odnosząc się do afery wokół Groka przypomniał w rozmowie z PAP, że "sztuczna inteligencja sama w sobie nie jest ani agresywna, ani miła, ani niemiła".

AI to nie jest osobna istota mająca osobowość, tylko narzędzie, które ktoś musi zaprogramować. Ktoś tę aktualizację musiał wygenerować, ktoś zadał jej warunki brzegowe, ktoś to testował, ktoś zaakceptował. Są inżynierowie, którzy to robią i to oni ostatecznie odpowiadają za powstanie tych treści. Plus, oczywiście, kanał, na którym to jest publikowane - tłumaczył ekspert.

Odnosząc się do tego, jak wiele mediów zaczęło interesować się Grokiem po ostatniej aktualizacji, Lamża ocenił, że prawdopodobnie chodziło o zrobienie reklamy firmie, która stoi za tym chatbotem.

Kontrowersja zwraca uwagę i o to tutaj chodziło. To jest działanie marketingowe, promujące pewien produkt ze względów finansowych. I udało się, prawda? Rozmawiamy o tym chatbocie, powstają o nim materiały - wyjaśnił Lamża.