Niemieckie MSZ odpowiada w sprawie kontrowersyjnej aukcji w Neuss. "Przedmioty osobiste, należące do byłych więźniów obozów koncentracyjnych, powinny być prezentowane w odpowiednim kontekście w muzeach, o ile potomkowie tych osób nie zgłaszają sprzeciwu" - przekazało PAP niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych.

REKLAMA

  • Niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych przekazało, że osobiste przedmioty byłych więźniów obozów koncentracyjnych powinny być prezentowane w muzeach z odpowiednim kontekstem historycznym, chyba że potomkowie tych osób zgłoszą sprzeciw.
  • Resort podkreślił, że pamiątki i osobiste przedmioty ofiar są bezcennymi źródłami historycznymi, które mogą służyć edukacji i upamiętnieniu.
  • Rząd federalny Niemiec wspiera projekty muzeów oraz instytucji państwowych, które zajmują się pracą nad takimi źródłami i przygotowywaniem wystaw historycznych.
  • Chcesz być na bieżąco? Odwiedź stronę główną RMF24.pl.

"Pamiątki oraz osobiste przedmioty byłych więźniów obozów koncentracyjnych to bezcenne źródła historyczne, które mogą i powinny być prezentowane w muzeach wraz z odpowiednim kontekstem - o ile potomkowie byłych więźniów nie zgłaszają sprzeciwu" - brzmi komunikat.

W dokumencie czytamy również, że "rząd federalny wspiera projekty państwowych muzeów i instytucji, dotyczące pracy z takimi źródłami, m.in. na potrzeby wystaw historycznych".

Niemieckie MSZ nie odniosło się bezpośrednio do pytania PAP o ewentualne zmiany prawne, służące temu, by w przyszłości nie dochodziło do licytacji przedmiotów należących do byłych ofiar nazistowskiego terroru.

Stanowczy sprzeciw ministra

W przekazanym komunikacie odesłano natomiast do wcześniejszej wypowiedzi szefa niemieckiej dyplomacji Johanna Wadephula, który - jak zaznaczono - "stanowczo potępił zamiar sprzedaży na aukcji osobistych przedmiotów byłych więźniów obozów koncentracyjnych".

Wadephul oświadczył w niedzielę, że "robienie interesów na Zagładzie jest odrażające" i "musi zostać powstrzymane". Dodał, że oczekuje, iż w Niemczech nie będą odbywać się więcej aukcje pamiątek po ofiarach zbrodni nazistowskich.

Szef niemieckiej dyplomacji rozmawiał wcześniej telefonicznie z polskim ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim. Jak relacjonował, obaj byli "całkowicie zgodni, że próba robienia interesów na zbrodni Zagłady jest odrażająca i należy takie działania powstrzymać".

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Kontrowersyjna aukcja dokumentów z Auschwitz. "Kierują się tylko zyskiem, a nie moralnością"

Plany kontrowersyjnej aukcji

Dom Aukcyjny Felzmann w Neuss miał w poniedziałek rozpocząć sprzedaż prywatnej kolekcji, obejmującej dokumenty i przedmioty związane z ofiarami niemieckich, a także sowieckich zbrodni z lat II wojny światowej. Przeciw aukcji zaprotestowały m.in. Międzynarodowy Komitet Oświęcimski i władze Polski. Po głosach oburzenia licytacja została odwołana.

Swoje stanowisko o "zasadniczym sprzeciwie wobec komercyjnego obrotu dokumentami związanymi z ofiarami wojennymi" przekazał za pośrednictwem PAP Instytut Fritza Bauera, niezależna niemiecka instytucja naukowo-badawcza zajmująca się studiami nad Holokaustem oraz historią narodowego socjalizmu.

W poniedziałkowym komunikacie prasowym Dom Aukcyjny Felzmann przekazał, że podjął błędną decyzję i ubolewa, jeśli zranił osoby dotknięte nazistowskim terrorem lub ich bliskich. Z relacji lokalnej prasy wynika, że pomieszczenia domu w kompleksie biurowym w Neuss pod Duesseldorfem zostały zamknięte.