Norwegia ściga rosyjską łódź podwodną - pisze norweski dziennik "Dagbladet". Polowanie trwa już od niedzieli. Według brytyjskiego dziennika "The Sun" rosyjska łódź podwodna miała zagrozić amerykańskiemu lotniskowcowi.
Przez kilka dni norweskie, brytyjskie i amerykańskie samoloty patrolowe typu P-8 Poseidon były wysyłane nad obszary morskie u wybrzeży Lofotów - donosi "Dagbladet". Tam operuje największy na świecie lotniskowiec, amerykański USS "Gerald R. Ford" wraz z kilkoma innymi okrętami.
Od niedzieli, według gazety, wykonano 27 misji na Morzu Norweskim. "The Sun" pisze, że norweskie siły powietrzne wysłały trzy samoloty z bazy lotniczej Evenes.
Ich celem ma być szeroko zakrojona operacja poszukiwania rosyjskiej łodzi podwodnej.
Wszystko zaczęło się w niedzielę, kiedy to w rejonie norweskich wysp Lofoty, w norweskich wodach terytorialnych, pojawił się amerykański lotniskowiec USS "Gerald R. Ford". Jednostka ta, będąca największym okrętem tego typu na świecie, operuje obecnie wraz z grupą eskortujących ją okrętów, w tym norweską fregatą KNM "Thor Heyerdahl" i okrętem logistycznym KNM "Maud".
To właśnie w tym rejonie odnotowano obecność rosyjskiej łodzi podwodnej, która miała - według doniesień brytyjskiej gazety The Sun - "zagrozić" amerykańskiemu okrętowi.
W odpowiedzi na potencjalne zagrożenie, norweskie, brytyjskie i amerykańskie siły powietrzne rozpoczęły masowe patrolowanie wyznaczonego obszaru. Przez kilka dni nad wodami Morza Norweskiego kursowały samoloty patrolowe typu P-8 Poseidon, wysłane zarówno z bazy Evenes w Norwegii, jak i z brytyjskiej bazy Lossiemouth w Szkocji oraz z Sycylii.
Działania te miały na celu zlokalizowanie rosyjskiej łodzi podwodnej i zapobieżenie ewentualnemu zagrożeniu dla okrętu USS "Gerald R. Ford". Według doniesień, od niedzieli przeprowadzono aż 27 misji patrolowych, a brytyjski Poseidon przez wiele godzin krążył nad Morzem Norweskim, blisko sto kilometrów na zachód od wybrzeża Lofotów. Misja rozpoczęła się w niedzielę po południu i trwała niemal 48 godzin.
Norweskie siły zbrojne podkreślają, że obecność rosyjskich jednostek w Arktyce nie jest zaskakująca.
Wiemy, że rutynowo używają zarówno samolotów, jednostek nawodnych, jak i łodzi podwodnych do śledzenia - mówi podpułkownik Brynjar Stordal z Operacyjnego Dowództwa Sił Zbrojnych, w rozmowie z lokalną gazetą "Fremover" z Narviku.
Zaangażowanie tak wielu samolotów patrolowych oraz mobilizacja sił morskich sprawiły, że eksperci określają całą operację jako "bardzo nietypową eskalację". Jeden z przedstawicieli obrony, cytowany przez skandynawskie media, stwierdził, że skala i intensywność działań poszukiwawczych są bezprecedensowe w ostatnich latach.
Marynarka wojenna USA, korzystając z bazy na Islandii, została dodatkowo wzmocniona przez co najmniej dwa amerykańskie Poseidony z Sycylii.
Oficjalne komunikaty nie potwierdzają odnalezienia rosyjskiej łodzi podwodnej, a operacje patrolowe trwają.