W Stanach Zjednoczonych szykują się znaczące zmiany na rynku farmaceutycznym. Prezydent Donald Trump oraz prezes koncernu Pfizer Albert Bourla ogłosili porozumienie, które ma doprowadzić do obniżki cen leków na receptę. Wyjaśniamy, na czym polega nowa inicjatywa.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump ogłosił we wtorek, że - według nowego porozumienia - Pfizer obniży ceny szeregu leków na receptę oraz będzie sprzedawał wszystkie nowe produkty w USA po cenach stosowanych w innych krajach rozwiniętych.
Szef Agencji Żywności i Leków (FDA) Marty Makary stwierdził, że jest to pierwsze z wielu podobnych porozumień, które drastycznie obniżą ceny w Ameryce. Jako przykład podał m.in. 80-proc. obniżkę leku na zapalenie skóry, 85-proc. na osteoporozę, czy 50-proc. na artretyzm.
Leki te będzie można zamawiać poprzez utworzoną przez Biały Dom stronę internetową nazwaną "TrumpRX". Sam gospodarz Białego Domu stwierdził natomiast, że obniżki sięgną poziomu 1000 proc., co jest matematycznie niemożliwe.
Amerykańskie media podkreśliły, że umowa z Pfizerem jest efektem inicjatywy i podpisanego w maju dekretu Donalda Trumpa nakazującego, pod groźbą m.in. nałożenia ceł, firmom farmaceutycznym zrównanie amerykańskich cen leków do najniższych cen stosowanych w innych krajach uprzemysłowionych.
Amerykański przywódca chciał, by firmy zrekompensowały sobie obniżki w USA podwyżkami cen na świecie. Tak naprawdę konkurujemy ze światem, gdzie jest więcej ludzi, więc u nas ceny znacznie spadną, a na świecie trochę pójdą w górę - wyjaśnił.
Przez lata inne bogate kraje odmawiały płacenia należnej części za innowacje medyczne - stwierdził z kolei szef Pfizera Albert Bourla. W rezultacie Amerykanie musieli ponosić nieproporcjonalnie wysokie koszty - dodał.
Prezydent Stanów Zjednoczonych i jego zespół zapowiedzieli, że Pfizer będzie tylko jedną z wielu firm, które pójdą na układ z administracją, wymieniając m.in. koncern Eli Lilly.
Zawieramy umowy ze wszystkimi z nich i powiedziałem, że jeśli nie zawrzemy umowy, to nałożymy na nich dodatkowe cło w wysokości 50-60-70-80 procent, w zależności od różnicy cen - mówił Trump. Ocenił przy tym, że wtorkowe porozumienie jest jednym z najważniejszych w historii.