Todd Arrington, dotychczasowy dyrektor Prezydenckiej Biblioteki Dwighta D. Eisenhowera w Kansas, złożył rezygnację ze stanowiska. Powód decyzji jest dosyć nietypowy - spór z administracją Donalda Trumpa dotyczący przekazania oryginalnego miecza Eisenhowera z kolekcji biblioteki królowi Karolowi III podczas niedawnej wizyty prezydenta USA w Wielkiej Brytanii.

REKLAMA

Arrington ustąpił ze stanowiska w poniedziałek. W rozmowie z CBS powiedział, że dostał jasne polecenie: "Zrezygnuj albo zostaniesz zwolniony". Najwyraźniej uznali, że nie można mi już ufać w kwestii poufnych informacji - powiedział. Zapytany, jakich konkretnie poufnych informacji udostępnił, Arrington odpowiedział, że chodziło o "miecz" oraz o drugą niezwiązaną z tym kwestię.

O co chodzi z mieczem?

Według informacji przekazanych przez amerykańskie media, Arrington odmówił usunięcia historycznego artefaktu - oryginalnego miecza byłego prezydenta USA Dwighta Eisenhower - ze zbiorów placówki i przekazania go brytyjskiemu monarsze.

Nie jest jasne, kto konkretnie zdecydował, że Karolowi III należy przekazać właśnie taki podarunek. Wiadomo jednak, że Melania Trump osobiście zdecydowała, jakie prezenty przekazać królowej Camilli, księciu i księżnej Walii oraz ich dzieciom.

Eisenhower, były generał armii, posiadał kilka mieczy, w tym miecz honorowy, który otrzymał w 1947 roku od urzędników z Londynu za odegranie kluczowej roli naczelnego dowódcy sił alianckich podczas II wojny światowej, szablę honorową podarowaną mu przez Holandię w 1947 roku oraz swoją szablę oficerską z West Point, amerykańskiej akademii wojskowej.

Urzędnicy Departamentu Stanu poszukiwali miecza Eisenhowera, bo stwierdzono, że taki prezent podkreśliłby znaczenie relacji amerykańsko-brytyjskich, zwłaszcza współpracy z czasów II wojny światowej. Jednak Arrington sprzeciwił się przekazaniu artefaktu, twierdząc, że został on podarowany bibliotece i należy do wszystkich Amerykanów.

Dyrektor miał przekazać urzędnikom, że może pomóc znaleźć alternatywny prezent, ale źródła twierdzą, że urzędnicy Departamentu Stanu nalegali na swój pomysł. Zespół biblioteki zaoferował pomoc w znalezieniu repliki.

Upór dyrektora był tak wielki, że ostatecznie prezydent i pierwsza dama Melania Trump wręczyli królowi replikę jednego z mieczy Eisenhowera na Zamku w Windsorze we wrześniu. Podarowali również królowej broszkę w kształcie kwiatu z 18-karatowego złota, diamentów i rubinów marki Tiffany&Co.

Krytykował Trumpa?

Jeden z urzędników administracji powiedział dziennikarzom CBS, że Arrington miał podobno wypowiadać się krytycznie o prezydencie i administracji, co zdenerwowało niektórych ich członków. Arrington jednak zaprzecza

To jest w 100 proc. nieprawda - powiedział. Nigdy nie powiedziałem złego słowa o nikim. Rozmawiałem z kolegami o próbie znalezienia miecza lub artefaktu, czegoś, co moglibyśmy im dać, aby prezydent mógł przekazać to królowi, i nigdy nie oczerniałem nikogo - wskazał.

52-latek, któremu do uzyskania uprawnień emerytalnych zostało mniej niż pięć lat, ma nadzieję na znalezienie nowej pracy w innej federalnej agencji. Gdyby tylko istniała jakakolwiek możliwość, wróciłbym do tej pracy w mgnieniu oka. Kocham tę pracę, kocham ludzi, kocham historię. Nie chciałem, żeby to się stało - dodał.

Biblioteka Eisenhowera działa z ograniczoną liczbą pracowników z powodu zamknięcia administracji federalnej.