Donald Trump twierdzi, że podczas jego wizyty w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku doszło do "potrójnego sabotażu". Chodzi o awarię ruchomych schodów, telepromptera oraz systemu dźwiękowego. Prezydent USA zażądał od ONZ wszczęcia oficjalnego śledztwa w tej sprawie.

REKLAMA

"Wczoraj w Organizacji Narodów Zjednoczonych doszło do PRAWDZIWEJ HAŃBY - nie jednego, nie dwóch, ale trzech bardzo złowrogich wydarzeń! Najpierw schody ruchome prowadzące na główną salę zatrzymały się z piskiem. Zatrzymały się w mgnieniu oka. Niesamowite, że Melania i ja nie padliśmy twarzą na ostre krawędzie tych stalowych schodów" - napisał Trump we wpisie na swoim portalu Truth Social.

Ruchome schody, którymi prezydent USA wraz z żoną Melanią miał wjechać na salę obrad, zatrzymały się w połowie drogi i prezydent wraz z małżonką musiał wejść o własnych siłach.

Donald Trump dodał, że zawiódł też teleprompter, a także system nagłośnienia, przez co - jak podkreśla - "światowi przywódcy nie mogli usłyszeć" jego przemówienia podczas Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

"To nie był przypadek, to był potrójny sabotaż w ONZ. Powinni się wstydzić. Wysyłam kopię tego listu Sekretarzowi Generalnemu i żądam natychmiastowego wszczęcia śledztwa" - podkreślił Trump. Dodał również: "Wszystkie nagrania z monitoringu przy ruchomych schodach powinny być zabezpieczone (...). Secret Service jest zaangażowane w sprawę".

This is insane...As Trump arrived to the UN, the escalator stopped working the moment he stepped on it.Then the teleprompter stopped working the moment he got up to the podium to speak. pic.twitter.com/XBTgfr6zJ8

Geiger_CapitalSeptember 23, 2025

Prezydent Trump reaguje na awarię w siedzibie ONZ

Na dowód swoich oskarżeń prezydent przytoczył publikację brytyjskiego dziennika "The Times", w której napisano, że przed jego wystąpieniem pracownicy ONZ mieli żartować między sobą, że wyłączą schody ruchome i "powiedzą Trumpowi, że skończyły im się pieniądze" w związku z drastycznymi cięciami finansowymi.

Podobne zarzuty o celowe działania wobec prezydenta wysunęła we wtorek rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt.

Jeżeli okaże się, że to pracownicy ONZ celowo próbowali podstawić nogę - dosłownie przewrócić prezydenta i pierwszą damę USA - to ci ludzie muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności. Osobiście dopilnuję, by tak się stało - mówiła na antenie Fox News Leavitt.

Do sprawy odniósł się rzecznik sekretarza generalnego ONZ Stephane Dujarric. Zaznaczył, że powodem zatrzymania się schodów mogło być przypadkowe uruchomienie hamulca awaryjnego przez jednego z kamerzystów Białego Domu, który wszedł na schody przed Trumpem. Teleprompter z kolei był obsługiwany przez ekipę prezydenta.