W kalendarzu francuskim znajduje się 11 świąt narodowych wolnych od pracy. To jednak wkrótce może się zmienić. Premier François Bayrou, w ramach walki z długiem publicznym, zaproponował rezygnację z dwóch świąt. Francuzi nie chcą jednak o tym słyszeć.
- Premier Francois Bayrou zaproponował likwidację dwóch świąt: Poniedziałku Wielkanocnego i 8 maja (Dzień Zwycięstwa), by walczyć z długiem publicznym.
- Propozycja spotkała się z silnym sprzeciwem społecznym i politycznym, zwłaszcza ze strony lewicy i prawicy.
- Rząd argumentuje, że rezygnacja z dwóch dni wolnych przyniosłaby 4,2 mld euro oszczędności i zwiększyłaby produktywność.
- Większość Francuzów (75 proc.) sprzeciwia się zniesieniu świąt, a 72 proc. nie popiera podwyższenia opłaty za ubezpieczenie zdrowotne.
- Francja ma mniej świąt niż średnia europejska, a produktywność francuskich pracowników jest wysoka.
- W przeszłości już ograniczano liczbę dni wolnych, ale zmiany te budziły kontrowersje i były częściowo wycofywane.
Bayrou zaproponował dwie zmiany: aby Francuzi poszli do pracy w Poniedziałek Wielkanocny oraz 8 maja, kiedy obchodzony jest Dzień Zwycięstwa. Propozycja spotkała się z mocnym protestem ze strony lewicy i populistycznej prawicy. Nawet wyrazy poparcia ze strony kolegów centrowych i konserwatywnych są dosyć słabe.
W państwie, gdzie walka związków zawodowych o prawa pracownicze jest tak silna, trudno się spodziewać, że propozycja pracy przez dwa dni w roku więcej, bez dodatkowego wynagrodzenia, mogłaby zostać odebrana inaczej. Rząd jednak przekonuje, że to rozwiązanie pomogłoby wyciągnąć kraj z pogłębiającego się zadłużenia.
Bayrou stwierdził, że sytuacja gospodarcza jest tragiczna. Z każdą mijającą sekundą zadłużenie Francji rośnie o 5 000 euro. Obecnie wynosi ono 3,3 biliona euro. W tych okolicznościach Bayrou uważa, że Francuzi powinni przemyśleć sposób, w jaki żyją i pracują.
Szczególną popularnością - podobnie jak w Polsce - cieszy się we Francji maj. My mamy majówkę, oni coś podobnego. Jeśli Święto Pracy 1 maja i Dzień Zwycięstwa przypadają na wtorek lub czwartek, to automatycznie weekendy są wydłużone, bo piątki i poniedziałki w takich sytuacjach traktuje się jak dni wolne od pracy.
Zależnie od kalendarza liturgicznego, Wielkanoc także może się połączyć z majowym świętowaniem.
Dodatkowe dni wolne - znów, tak jak w Polsce - przypadają też na listopad. 1 listopada obchodzony jest Dzień Wszystkich Świętych, a 11 listopada Dzień Pamięci związany z zakończeniem I wojny światowej, co jest wykorzystywane przez urlopowiczów.
Do tego dochodzą dni "RTT", czyli dodatkowe dni wolne przyznawane pracownikom, którzy pracują więcej niż ustawowe 35 godzin tygodniowo. To rekompensata za nadgodziny, dzięki której poprawia się równowaga między życiem zawodowym a prywatnym.
BBC przestrzega jednak - zanim popadniemy w samozadowolenie, wyśmiewając "tych niesamowicie leniwych Francuzów i ich boskie prawo do niekończącego się wolnego", należy pamiętać, że Francja ma mniej świąt niż wynosi średnia w krajach europejskich. We francuskim kalendarzu jest 11 świąt - tyle samo, co w Niemczech czy USA. Znacznie więcej mają ich Słowacy - aż 15. Najmniej mają Anglia, Walia i Holandia - 8. W Polsce jest 14 ustawowo wolnych od pracy świąt państwowych i narodowych, ale część z nich przypada na soboty i niedziele. Nie licząc tych dni, w Polsce mamy 10 świąt.
Co więcej, produktywność francuskich pracowników jest o 18 proc. wyższa niż np. w Wielkiej Brytanii.
We Francji już odchodzono od niepracujących świąt. W 2003 roku, za czasów Jacquesa Chiraca, rząd zaproponował, by Zielone Świątki zmienić w pracujący Dzień Solidarności. Miało to pomóc gospodarce walczyć ze skutkami śmiertelnej fali upałów. Środki wypracowane przez pracowników miały trafiać do funduszu zajmującego się osobami starszymi i niepełnosprawnymi. Z czasem zaczęto się stopniowo wycofywać z tej zmiany. Obecnie o pracy w ten dzień decyduje pracodawca.
Charles de Gaulle i jego rząd zdecydowali z kolei, że Dzień Zwycięstwa będzie pracujący, twierdząc, że Francji nie stać na to święto. W 1981 roku wrócono do świętowania na sto procent. Kiedy więc we wtorek Zieloni oskarżyli Bayrou o próbę "wymazania ze zbiorowej pamięci wykorzenienia nazizmu", minister Benjamin Haddad z łatwością odpowiedział: "Właściwie to de Gaulle zrobił to jako pierwszy i wydaje mi się, że odegrał pewną rolę w wykorzenieniu nazizmu".
Z ostatniego sondażu dla portalu BFMTV wynika, że większość Francuzów negatywnie ocenia projekt oszczędnościowego budżetu. Większość (65 proc.) zgadza się z premierem, że należy szybko podjąć działania w celu ograniczenia długu publicznego, ale 60 proc. uważa, że zaproponowane obciążenia są zbyt duże.
Największy sprzeciw budzi właśnie pomysł zniesienia dwóch dni wolnych od pracy. 75 proc. ankietowanych sprzeciwia się tej propozycji. Rząd uważa, że to podniesie produktywność i że rezygnacja z dwóch dni, które są opłacane, choć niepracujące, przyniosłaby 4,2 mld euro.
Niemal tak samo silny sprzeciw wywołuje podniesienie opłaty, którą potrąca ubezpieczenie społeczne, zwracając ubezpieczonym koszty leczenia i usług medycznych. Rząd chce, by ta dopłata sięgnęła 100 euro rocznie, podczas gdy obecnie jest to 50 euro rocznie. Aż 72 proc. ankietowanych jest przeciwna temu rozwiązaniu.