Lot United Express z Houston do Austin w Teksasie zamienił się w prawdziwy koszmar dla pasażerów i załogi. W trakcie podróży maszyna niespodziewanie wpadła w wyjątkowo silne turbulencje, które sprawiły, że samolot w ciągu zaledwie kilkudziesięciu sekund spadł o ponad 1 300 metrów. Na pokładzie zapanował chaos – pasażerowie byli rzucani o sufit, a ich rzeczy osobiste latały po całej kabinie. Dwie osoby musiały zostać przewiezione do szpitala.

REKLAMA

Do dramatycznego zdarzenia doszło w zeszłym tygodniu około 90 minut po starcie. Według raportów z rejestratorów lotu samolot zaczął gwałtownie tracić wysokość, co wywołało panikę wśród podróżnych. Świadkowie relacjonują, że niektórzy pasażerowie zostali dosłownie wyrzuceni z foteli i uderzyli o sufit kabiny. W powietrzu unosiły się bagaże podręczne, a z paneli nad głowami wypadły maski tlenowe.

W nagraniu z komunikacji radiowej z wieżą kontrolną słychać było jak pilot informuje, że po wylądowaniu będą potrzebować noszy, ponieważ są osoby poszkodowane.

Ahead of Labor Day weekend, two passengers were sent to the hospital after a Houston-bound United Express flight, operated by Skywest, was rocked by turbulence.The flight diverted to Austin after pilots declared an emergency. @Morganorwood reports. https://t.co/QzCTi77E1a pic.twitter.com/xGWPSHBxDy

ABCWorldNewsAugust 30, 2025

Awaryjne lądowanie i akcja ratunkowa

Samolot skierował się na lotnisko Austin-Bergstrom International Airport. Na płycie lotniska już czekały służby ratunkowe. Wszystkich 39 pasażerów oraz czterech członków załogi poddano natychmiastowej ocenie medycznej.

Dwie osoby zostały przetransportowane do szpitala. Na szczęście, jak poinformowały lokalne służby medyczne, obrażenia nie zagrażają ich życiu. Pozostałym pasażerom i załodze udzielono pomocy na miejscu.

"Najwyższym priorytetem jest dla nas bezpieczeństwo i dobro wszystkich osób na pokładzie" - podkreślili przedstawiciele lotniska w Austin w oświadczeniu. "Współpracujemy z liniami lotniczymi, by zapewnić wsparcie poszkodowanym" - dodano.

Turbulencje

To kolejny w ostatnich miesiącach przypadek, gdy silne turbulencje doprowadziły do poważnych incydentów na pokładzie samolotu pasażerskiego. Eksperci szacują, że tak gwałtowne zjawiska występują średnio raz na 50 tys. lotów, jednak w ostatnich latach liczba takich zdarzeń rośnie.

W maju ubiegłego roku świat obiegła informacja o śmierci 73-letniego Brytyjczyka, który zginął podczas lotu Singapore Airlines z Londynu do Singapuru. Wówczas Boeing 777 wpadł w ekstremalne turbulencje nad Mjanmą, tracąc nagle ponad 2 tys. metrów wysokości. W wyniku tego incydentu kilkadziesiąt osób zostało rannych, a samolot musiał awaryjnie lądować.

Turbulencje to nagłe i nieprzewidywalne zmiany w ruchu powietrza, które mogą być wywołane przez różne czynniki - od burz, przez prądy strumieniowe, po zmiany temperatury i ciśnienia. Choć nowoczesne samoloty są projektowane tak, by wytrzymać nawet bardzo silne wstrząsy, nagłe spadki wysokości mogą być niezwykle niebezpieczne dla pasażerów, zwłaszcza tych, którzy nie mają zapiętych pasów bezpieczeństwa.

Specjaliści podkreślają, że najlepszą ochroną przed urazami podczas turbulencji jest pozostawanie na swoich miejscach z zapiętymi pasami przez cały czas trwania lotu, nawet jeśli sygnalizacja ich zapięcia jest wyłączona.