Donald Trump wezwał swoich zwolenników do zaprzestania ataków na administrację i prokurator generalną Pam Bondi w związku z kontrowersjami wokół sprawy Jeffreya Epsteina - podaje portal France24. Stało się to po tym, jak prokuratura ogłosiła, że nie ma dowodów, by istniała lista jego klientów i by szantażował on ważne osobistości.

REKLAMA
  • Trump apeluje do zwolenników o nieatakowanie administracji ws. Epsteina.
  • Prokuratura: nie ma "listy klientów", nie potwierdzono szantażu wpływowych osób.
  • Oficjalnie potwierdzono samobójstwo Epsteina.
  • W środowisku prawicowym utrzymują się teorie spiskowe i krytyka.
  • Trump obiecywał ujawnienie dokumentów, co budziło oczekiwania zwolenników.
  • Najnowsze ustalenia nie potwierdzają teorii spiskowych.

Były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zwrócił się do swoich sympatyków, by nie kierowali oskarżeń pod adresem administracji oraz prokurator generalnej Pam Bondi w związku z najnowszymi doniesieniami na temat Jeffreya Epsteina. "Co się dzieje z moimi chłopakami i dziewczynami? Wszyscy atakują prokuratorkę generalną Pam Bondi, która fantastycznie wykonuje swoją pracę!" - napisał Trump na swoim portalu społecznościowym Truth Social.

"Wszyscy jesteśmy w jednej drużynie MAGA i nie podoba mi się to, co się dzieje. Mamy DOSKONAŁĄ administrację, ale ŚWIATOWE POGŁOSKI i 'egoiści' próbują jej zaszkodzić, i to w związku z facetem, który wciąż nie może umrzeć, Jeffreyem Epsteinem" - napisał Trump.

Brak "listy klientów" i potwierdzenie samobójstwa

W tym tygodniu Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych oraz FBI opublikowały dwustronicową notatkę, która miała zakończyć trwające od lat spekulacje na temat rzekomej "listy klientów" Epsteina oraz domniemanego szantażowania przez niego wpływowych osób. Śledczy ujawnili również nagranie z nowojorskiego aresztu Metropolitan Correctional Center, które - według nich - potwierdza samobójstwo Epsteina.

W dokumencie stwierdzono jednoznacznie: "Nie znaleziono żadnych wiarygodnych dowodów na to, że Epstein szantażował wpływowe osoby, ani materiałów umożliwiających wszczęcie dochodzeń wobec nieoskarżonych osób trzecich".

Sprawa Epsteina wciąż rodzi wiele pytań

Mimo oficjalnych ustaleń, w środowisku MAGA nie milkną głosy krytyki. Prawicowi blogerzy i influencerzy domagają się dymisji prokurator generalnej Pam Bondi i dyrektora CIA Johna Ratcliffe’a, oskarżając rząd o ukrywanie prawdy o śmierci Epsteina. Dodatkowe kontrowersje wywołały wypowiedzi samej Bondi, która w lutym sugerowała, że "lista klientów" znajduje się na jej biurku. Rzeczniczka Białego Domu wyjaśniła jednak, że chodziło o całą dokumentację sprawy, a nie o konkretną listę nazwisk.

Polityczne obietnice i rozczarowanie zwolenników

Donald Trump jeszcze podczas kampanii prezydenckiej w 2024 roku zapowiadał pełne ujawnienie dokumentów dotyczących Epsteina. Po powrocie do Białego Domu część konserwatywnych zwolenników wyraziła rozczarowanie brakiem przełomowych informacji.

Sytuację zaognił również Elon Musk, który bez przedstawienia dowodów zasugerował, że Trump może pojawiać się w nieopublikowanych dokumentach. Biały Dom stanowczo odrzucił te oskarżenia, a Musk wycofał się ze swoich słów.

Kim był Jeffrey Epstein

Jeffrey Epstein, miliarder i finansista, został w 2008 roku skazany za nakłanianie nieletniej do prostytucji. W 2019 roku ponownie aresztowany oczekiwał na proces w sprawie handlu ludźmi. Zmarł w sierpniu tego samego roku w areszcie - oficjalnie w wyniku samobójstwa. Jego śmierć stała się źródłem licznych teorii spiskowych, które - jak wynika z najnowszych ustaleń - nie znajdują potwierdzenia w faktach.