​Od września w Singapurze będą obowiązywać nowe, znacznie surowsze przepisy dotyczące używania i handlu e-papierosami. Za złamanie prawa grożą wysokie grzywny, więzienie, a nawet chłosta. Szczególnie dotkliwe kary przewidziano za posiadanie i sprzedaż tzw. k-podów - e-papierosów zawierających niebezpieczny środek etomidat. Nowe regulacje obejmą także turystów i zagranicznych rezydentów.

REKLAMA

Od 1 września w Singapurze zaczną obowiązywać nowe przepisy, które mają na celu walkę z rosnącą popularnością e-papierosów, zwłaszcza tych zawierających substancje psychoaktywne. Osoby przyłapane po raz pierwszy na używaniu tradycyjnych e-papierosów muszą liczyć się z grzywną w wysokości 500 dolarów singapurskich (ok. 1450 zł). Kolejne przewinienie skutkuje skierowaniem na trzymiesięczną rehabilitację, a trzecie - grzywną do 2 tys. dolarów singapurskich (ok. 5,6 tys. zł) i skierowaniem sprawy do sądu.

Handel k-podami surowo karany

Najsurowsze kary przewidziano dla osób handlujących tzw. k-podami, czyli e-papierosami zawierającymi etomidat - środek stosowany w anestezjologii. Za posiadanie lub sprzedaż takich produktów grozi nawet 20 lat więzienia oraz kara chłosty - do 15 uderzeń. Osoby przyłapane na korzystaniu z k-podów mogą trafić do ośrodka odwykowego nawet na rok.

Nowe regulacje dotyczą nie tylko obywateli Singapuru, ale także zagranicznych rezydentów i turystów. Za naruszenie przepisów grozi im nie tylko grzywna czy więzienie, ale również cofnięcie pozwoleń na pobyt i pracę, deportacja oraz zakaz ponownego wjazdu do kraju.

Tymczasowe przepisy i szeroko zakrojone kontrole

Nowe przepisy mają obowiązywać przez sześć miesięcy. W tym czasie rząd planuje opracować trwałe rozwiązania prawne dotyczące etomidatu i innych substancji psychoaktywnych w e-papierosach. Wprowadzeniu nowych regulacji towarzyszy ogólnokrajowa kampania informacyjna oraz wzmożone kontrole na granicach i w miejscach publicznych.

Według danych opublikowanych przez lokalne media, w lipcu przeprowadzono testy 100 skonfiskowanych e-papierosów. Okazało się, że aż jedna trzecia z nich zawierała etomidat, co potwierdza skalę problemu i konieczność podjęcia zdecydowanych działań.