Media w Bułgarii usiłują na własną rękę ustalić szczegóły dotyczące zamachowca w Burgas i jego domniemanych wspólników. Dziennik "Trud" utrzymuje, że towarzyszyła mu kobieta. Pojawiają się także informacje o zeznaniach taksówkarza, który miał powiedzieć, że zamachowiec mówił dość poprawnie po rosyjsku.

REKLAMA

Według bułgarskich mediów, zamachowiec kilka dni przed atakiem spędził w Warnie. Miał pozostawić tam "ślady biologiczne"; legitymował się fałszywym prawem jazdy, wydanym w amerykańskim stanie Michigan, które znaleziono na miejscu eksplozji.

Bułgarski resort spraw wewnętrznych ustalił, że do wybuchu w autobusie z izraelskimi turystami na lotnisku w Burgas użyto 3 kg trotylu. Podało także krótką informację, że "poszukiwany jest jeden lub dwóch wspólników zamachowca". Dziennik "Trud" utrzymuje, że jednym z nich jest kobieta, która miała towarzyszyć sprawcy ataku.

Świadkowie zeznali, że zamachowiec, a być może także jego wspólnik, mówili łamaną angielszczyzną z arabskim akcentem. Z kolei media piszą o zeznaniach taksówkarza, który miał powiedzieć, że zamachowiec mówił dość poprawnie po rosyjsku. Już w pierwszych godzinach po zamachu eksperci nie wykluczali, że w ataku można się dopatrzeć "kaukaskiego śladu".

Izrael przekonany o działaniu Hezbollahu

Jednocześnie izraelski minister turystyki Stas Miseżnikow, który w poniedziałek przybył do Bułgarii na rozmowy w władzami w Sofii o zapewnieniu bezpieczeństwa izraelskim turystom, powiedział, że zamach w Burgas jest dziełem Hezbollahu. Mamy wspólnego wroga - jest to międzynarodowy terroryzm, finansowany i popierany przez Iran i inne państwa. Zamach w Burgas był zorganizowany przez frakcję Hezbollah, związaną z Iranem. Jest to wspólny wróg wszystkich państw, które walczą o wolność i powinniśmy wspólnie występować przeciwko niemu - powiedział Miseżnikow.

Strona bułgarska wstrzymuje się zaś od wskazywania winnych zamachu, do którego oficjalnie nikt się nie przyznał. Niezależnie od oficjalnego izraelskiego stanowiska Bułgaria nie będzie wskazywać winnych przed zakończeniem dochodzenia - powiedział szef MSZ Nikołaj Mładenow.

W zamachu zginęło siedem osób

Autobus z izraelskimi turystami, którzy przylecieli do Burgas, eksplodował w środę około godziny 18 czasu miejscowego (godz. 17 czasu polskiego). Ładunki zostały prawdopodobnie umieszczone w bagażniku autokaru. Zginęło pięciu Izraelczyków, jeden Bułgar i zamachowiec. W poczekalni lotniska wyglądał jak zwykły turysta - w krótkich spodenkach, z plecakiem. Rannych zostało ponad trzydzieści osób, dwie są w śpiączce. Izrael wysłał do Bułgarii swoje ekipy ratunkowe. W tamtejszym ministerstwie spraw zagranicznych powołano też specjalną komórkę kryzysową. Do ataku doszło w 18. rocznicę ataku na centrum żydowskie w Buenos Aires w Argentynie. Zginęło wtedy 85 osób, a ponad 150 zostało rannych.