Komisja Europejska podzieliła umowę z krajami Mercosuru na część handlową i polityczną po to, żeby parlamenty krajów członkowskich UE nie miały w tej sprawie nic do powiedzenia, a zwłaszcza, żeby nie zablokowały umowy lub nie przedłużały jej wejścia życie - przekazał naszej dziennikarce w Brukseli Katarzynie Szymańskiej-Borginon unijny dyplomata. Tak więc część handlowa wejdzie w życie "tymczasowo" - prawdopodobnie pod koniec roku - po głosowaniu przez kraje Unii większością kwalifikowaną głosów i przez PE - zwykłą większością.

REKLAMA

Obecnie nie ma mniejszości blokującej umowę, tym bardziej, że pierwsze reakcje Paryża są pozytywne po tym jak KE dodała specjalne klauzule ochronne dla wrażliwych artykułów rolnych.

Aby ratyfikować całą umowę, czyli część handlową i polityczną - musi być zgoda parlamentów narodowych, czyli w świetle prawa KE może się bronić, że parlamenty mają jednak swoją rolę do odegrania. Tajemnicą poliszynela w Brukseli jest jednak to, że KE zakłada, iż na tym etapie umowa zostanie zamrożona lub będzie procedowana w nieskończoność.

Natomiast nadal będzie obowiązywać część handlowa na podstawie innej procedury prawnej.

Umową zajmie się sąd?

Jak się dowiedziała dziennikarka RMF FM - w polskich kręgach rządowych rozważa się, żeby pójść do unijnego sądu, by ten stwierdził, czy KE może w ten sposób rozdzielać umowę z Mercourem. Sprawa jest skomplikowana prawnie. Bo jest to rzeczywiście próba obchodzenia ratyfikacji przez parlamenty. Z drugiej strony jednak kwestie handlowe należą do wyłącznych kompetencji KE - usłyszała dziennikarka RMF FM.

KE zapewnia natomiast, że wszystko jest "demokratyczne" i "zgodne z traktami". Przyznaje jednak, że chodzi jej o szybkie wejście w życie części handlowej.

Bruksela już raz zastosowała takie rozwiązanie w przypadku umowy UE-Kanada (CETA). Umowa handlowa obowiązuje od 2017 r., natomiast całość np. z elementami dotyczącymi inwestycji - do tej pory nie została ratyfikowana przez wszystkie 27 krajów. Umowy CETA nie ratyfikowała jeszcze np. Polska czy Belgia.

W przypadku Mercosur może być podobnie - usłyszała dziennikarka RMF FM.