Czeka nas zawodowa apokalipsa - ostrzega Dario Amodei, dyrektor generalny Anthropic, jednego z najpotężniejszych start-upów, zajmujących się sztuczną inteligencją. CEO firmy przekazuje rozpaczliwy apel do rządów i przedsiębiorców, alarmując, że już w ciągu najbliższych kilku lat połowa pracowników umysłowych może stracić pracę, a bezrobocie wzrośnie do katastrofalnego poziomu. AI wyprze ludzi z rynku pracy i nawet nie powie "dziękuję".

REKLAMA

  • CEO jednej z największych firm AI Dario Amodei przewiduje katastrofę na rynku pracy w ciągu najbliższych lat.
  • Miliony pracowników umysłowych stracą pracę w związku z rozwojem sztucznej inteligencji.
  • Politycy i przedsiębiorcy nie rozumieją problemu albo nie chcą zrozumieć w obawie przed przegraniem wyścigu technologicznego z innymi graczami światowymi.
  • Czy w tej sytuacji da się jeszcze cokolwiek zrobić? Czy jest możliwy ratunek przed społeczną katastrofą?

Amodei w rozmowie z izraelskim serwisem Axios tłumaczy, że potężnym problemem jest postawa prawodawców. Znaczna część z nich nie rozumie, co nas czeka i jakie skutki ma wprowadzenie rozwiązań AI na ogromną skalę. Przedstawiciele rządów na świecie zdają się też nie wierzyć w zbliżającą się katastrofę - traktując takie zapowiedzi jako scenariusz do filmu science fiction.

To jednak nie fantastyka - mówi CEO Anthropic - ale brutalna rzeczywistość, która nadchodzi wielkimi krokami. To brzmi jak szaleństwo, a ludzie po prostu w to nie wierzą - mówi Amodei.

Specjalista tłumaczy, że już w ciągu najbliższych 5 lat sztuczna inteligencja może wyeliminować z rynku połowę wszystkich stanowisk pracy dla pracowników umysłowych, co spowoduje wzrost bezrobocia do pułapu rzędu 10-20 proc. w skali globu. Dlaczego człowiek, który zajmuje się AI, podaje tak przerażające wyliczenia?

Amodei mówi dla Axiosa, że firmy zajmujące się tą technologią powinny przestać ukrywać informacje o nadchodzących wydarzeniach. Wymienia tu możliwą masową likwidację miejsc pracy w branży technologicznej, finansowej, prawniczej, konsultingowej i innych zawodach wymagających zaangażowania umysłowego, zwłaszcza na stanowiskach juniorskich.

Milczenie owiec

Proces rugowania człowieka z rynku pracy i zastępowania go myślącą maszyną już się rozpoczął. W Stanach Zjednoczonych nabiera zatrważającego przyspieszenia. Problemem jest to, że eliminowanie miejsc pracy jest tematem kompletnie pomijanym, także przez Donalda Trumpa, który wierzy w potęgę AI i niepodważalne możliwości, które ze sobą niesie. Rzecz w tym, że boom technologiczny, którego Trump jest zwolennikiem, spowoduje tąpnięcie rynków pracy do tego stopnia, że - jak uważa cytowany przez Axios Steve Bannon, były współpracownik Trumpa - problem ten będzie stanowił główny temat kampanii prezydenckiej w USA w roku 2028.

Zdaniem Bannona stanowiska podstawowe niższego szczebla, np. w administracji lub techniczne, zostaną niemal całkowicie zmiecione z powierzchni ziemi. To katastrofa dla rynku pracy, w ramach którego młodzi ludzie, rozpoczynający karierę, nie będą w stanie zdobywać doświadczenia, by przeskoczyć szczebel wyżej. O tym również nic się nie mówi.

Jak tłumaczy Axios, dyrektorzy firm od sztucznej inteligencji mówią o tych problemach po cichu, z dala od kamer i mikrofonów głównego nurtu mediów. Na pierwszy plan wysuwają się zawsze pozytywy korzystania z technologii. Te nie ulegają wątpliwości. Dzięki AI medycyna zaliczy prawdopodobnie gigantyczny postęp, wywoła być może niespotykany wzrost gospodarczy, ale jak każda technologia o takiej sile rażenia, niesie ze sobą ogromne dobro tak jak i niewyobrażalne zło.

Według Dario Amodei prawdopodobny scenariusz rysuje się następująco: Rak jest wyleczony, gospodarka rośnie o 10 proc. rocznie, budżet jest zrównoważony, a 1/5 ludzi pozostaje bez pracy.

Zestaw naczyń połączonych

Na bazie rozmowy z Amodei, Axios opisuje system, w którym jako nieświadomi użytkownicy AI wciąż tkwimy. Przypomina to koło zamknięte, z którego "białe kołnierzyki" zostaną brutalnie wypchnięte, gdy maszyna wejdzie na naprawdę wysokie obroty.

OpenAI, Google, Anthropic i inne duże firmy AI nieustannie udoskonalają możliwości dużych modeli językowych, by prześcignąć ludzką wydajność. Ten proces nie tylko trwa, ale przyspiesza wykładniczo.

Największe mocarstwa świata uczestniczą w wyścigu technologicznym, w którym pozycja lidera nie jest absolutnie pewnikiem. Rząd USA zaniepokojony postępami Chin w dziedzinie AI, unika kolportowania niepokojących informacji na ten temat. Administracja i Kongres nie regulują prawa pod kątem sztucznej inteligencji i nie ma żadnych widoków na to, że sytuacja się zmieni.

Większość Amerykanów, nieświadoma rosnącej potęgi AI i zagrożenia, jakie stwarza dla ich miejsc pracy, nie zwraca na problem uwagi. Dzieje się tak aż do momentu, gdy przedsiębiorcy nie dostrzegą, że z łatwością mogą zastąpić pracowników i zaczynają robić to na masową skalę. Wtedy na refleksję jest już za późno.

AI przestaje być narzędziem

Pracownicy - tłumaczy założyciel Anthropic - postrzegają chatboty jako rodzaj wymyślnej wyszukiwarki, czy korektora. Amodei zwraca uwagę na to, do czego AI faktycznie jest zdolne. Wymienia zdolności analizy, podsumowania, kreatywności, interpretowania i tłumaczenia dokumentów, dostarczania interpretacji objawów medycznych i dokumentacji prawniczej i lekarskiej.

AI jest wykorzysytwane jako narzędzie, ale już przestaje nim być. Z pomocnika w pracy dla człowieka, zamienia się w faktycznego, piekielnie szybkiego i wydajnego pracownika. Zdaniem Amodei ten proces całkowitej przemiany dopełni się w ciągu zaledwie kilku lat.

Rezultatem będzie likwidacja milionów miejsc pracy na całym świecie. I to już się dzieje. Axios podaje konkretne wyliczenia: Microsoft zwalnia 6000 pracowników, wśród których są inżynierowie, Walmart - 1500 pracowników, CrowdStrike (firma od cyberbezpieczeństwa) likwiduje 500 stanowisk, czyli 1/20 siły roboczej, powołując się na "punkt zwrotny, w którym AI zmieniła branżę".

O zwolenieniach na rynku programistycznym słyszymy już od jakiegoś czasu. Sztuczna inteligencja skutecznie wypiera młodych programistów, bo po prostu pisze kod znacznie mniejszym kosztem i robi to doskonale.

Rezultaty społeczne będą niewyobrażalne

To brzmi jak scenariusz dystopijnego filmu science fiction, ale CEO największych firm technologicznych prawdopodobnie wiedzą lepiej. Rezultatem zmian będzie gigantyczna koncentracja bogactwa w rękach firm związanych z AI, twórców nowych przedsiębiorstw, które powstaną na bazie tej technologii. Równocześnie, miliony ludzi przestaną mieć za co żyć. Równowaga demokracji - prognozuje Amodei - zostanie zaburzona przez stworzenie przerażających nierówności społecznych i ekonomicznych.

Czy proces da się powstrzymać? Odpowiedź jest negatywna. Nie możesz po prostu stanąć przed pociągiem i go zatrzymać - mówi Axiosowi Amodei. To co można obecnie zrobić, tłumaczy dyrektor generalny firmy zajmującej się AI, to łagodzić skutki tego, co nieuchronne. Pomysłem, który Kongres USA i prawodawcy na całym świecie powinni rozważyć wg. eksperta jest specyficzny podatek, pobierany od firm korzystających ze stucznej inteligencji i redystrybuowany w społeczeństwie. To nie leży w moim interesie - mówi Amodei. Ale uważam, że to byłoby rozwiązanie problemu.